Tarnowski żużel wciąż znajduje się na ostrym zakręcie. Unia dopuszczona została do rozgrywek ligowych warunkowo, otrzymując tzw. licencję nadzorowaną. Uregulowano większość długów, głównie dzięki wsparciu ze strony województwa. realizowane są intensywne prace nad dostosowaniem obiektu do minimalnych wymagań Metalkas 2. Ekstraligi. Sezon tymczasem ruszył i jest to, w przypadku Unii, walka z czasem.
Czy Unia dokończy rozgrywki 2025?
Wielu ekspertów wątpi, czy tarnowianie odjadą cały sezon, a już na pewno pojawiają się wątpliwości, odnośnie siły składu Unii Tarnów. Jeszcze przed pierwszym meczem, kreowany na lidera zespołu Timo Lahti, zapragnął rozwiązać kontrakt z Unią, z powodu rzekomych zaległości finansowych wobec niego. Ostatecznie Fin ze szwedzką licencją pojechał w Lesznie, aczkolwiek poziomem sportowym nie zachwycił, podobnie jak cały zespół, który poniósł sromotną porażkę. Kolejny mecz, z Ostrowią na własnym torze, odwołano z powodu braku możliwości jego rozegrania na rozkopanym tarnowskim torze. Oficjalnie mówi się, iż „Jaskółcze Gniazdo” będzie gotowe na przyjęcie rywali na początku maja. Żużlowych koneserów nie trzeba przekonywać, iż taka przebudowa toru w ostatniej chwili rodzi wiele komplikacji i w zasadzie, co najmniej, odbiera gospodarzom atut własnego toru. Obyśmy przy tym nie mieli powtórki z Krosna, sprzed dwóch lat, gdzie tamtejszy tor, po podobnej przebudowie, nie nadawał się do jazdy.
Czym dysponują tarnowianie?
Skład zespołu tarnowskiej Unii liczy zaledwie czterech seniorów i trzech juniorów, z których tylko Jan Heleniak posiada jakieś umiejętności, predysponujące go do zdobywania punktów w ligowych zmaganiach. W Lesznie on jednak również zawiódł i trudno zauważyć jakikolwiek postęp w jego jeździe. Wspomniany Timo Lahti zdobywał punkty głównie przyjeżdżając przed kolegami z zespołu i juniorami z Leszna. Obiecująco wypadł Mateusz Szczepaniak, walczący na torze, chociaż punktów wielu nie przywiózł. Ponadto Matej Zagar nie zapomniał jak się jeździ w lewo i powinien być liderem drużyny. Niestety, ostatni z seniorów, Marko Lewiszyn, nie pokazał niczego dobrego. Wyglądało to tak, jakby spotkanie w Lesznie z góry było odpuszczone, z uwagi na różnicę klas obydwu teamów. Kibicom Jaskółek pozostaje mieć nadzieję, iż działacze przekonają do startów w ich barwach co najmniej jednego solidnego seniora, a odnowiony tor będzie jednak ich sprzymierzeńcem, co pozwoli nawiązać walkę z rywalami. Przynajmniej w Tarnowie. Sezon kończą play-offy, a wtedy wszystko może się zdarzyć i spadek niekoniecznie musi być udziałem Unii Tarnów.