FIFA, Donald Trump i polityczna szopka. To była kaskada absurdów

1 godzina temu

Te słowa autora „Dżumy”, filozofa i laureata literackiej Nagrody Nobla, przypomniały mi się tytułem kontrastu, gdy oglądałem, niestety, ciągnące się jak guma do żucia losowanie finałów piłkarskich mistrzostw świata. Oraz to, jak Donald Trump odebrał Pokojową Nagrodę FIFA.

Przez chwilę miałem wrażenie, iż samo losowanie się w tym scenariuszu nie zmieści. Bez końca ciągnęły się popisy gwiazd show biznesu w sposób denerwujący skupionych na sobie. I wypowiedzi bardziej lub mniej przebrzmiałych gwiazd futbolu, które kolejno wywoływano do głosu, aby potem – bez konsekwencji i sensu – pozwalać im na powiedzenie ledwo paru zdań. Można się obawiać, iż na turnieju o mistrzostwo świata też piękno piłki zostanie przesłonięte przez jakiś inny show i inne gwiazdy.

A przecież nie to okazało się najgorsze. Dużo bardziej szkodliwy był spektakl polityczny rozegrany – co z lubością podkreślano – na oczach miliarda widzów. Oni wszyscy widzieli, jak polityka bez znieczulenia pożera futbol.

Losowanie państw organizatorów – Meksyku, Kanady i USA – oddano w ręce głów tych państw. Co było szczytem pustej formy, bo o tym, w których grupach zagrają reprezentacje tych krajów, było wiadomo na długo przed losowaniem.

Donald Trump, Pokojowa Nagroda FIFA i kaskada absurdów

Tak naprawdę panią prezydent Meksyku i premiera Kanady zaproszono przede wszystkim po to, by byli tłem dla tego, by Donald Trump odebrał Pokojową Nagrodę FIFA. To już była kaskada absurdów. Ani Kanada, ani Meksyk nie mają powodu, by hołubić Trumpa i jego politykę. I prawdopodobnie byli tym ponurym spektaklem zniesmaczeni.

Zwłaszcza, iż wylano przy tym ocean słów patetycznych a pustych. Pomysłodawcom tej szopki z FIFA udało się znaleźć osiem konfliktów zbrojnych, które Donald Trump rzekomo zakończył i przeoczyć fakt, iż na zakończenie napastniczej wojny Rosji z Ukrainą i na sprawiedliwy pokój od dawna się nie zanosi.

Prezydent FIFA Gianni Infantino wikła tę organizację w polityczną zależność od Stanów Zjednoczonych. Ma w takich rozgrywkach wprawę. Po Mundialu w Rosji ogłaszał, iż były to najlepsze mistrzostwa w dziejach i przyjmował z rąk Władimira Putina Order Przyjaźni. Nie przeszkadzało mu, iż Rosja miała już wtedy ukraińską i czeczeńską krew na rękach.

A przecież Albert Camus nie był ani głupcem, ani naiwniakiem. Nie tylko dlatego, iż futbol w jego czasach wyglądał inaczej niż dziś. I dzisiaj piłka nożna może być szkołą moralności i uczyć odpowiedzialności za innych, za drużynę. A iż bardziej wtedy, gdy ambitni zapaleńcy grają na Orliku, niż gdy robią to zawodowcy pod egidą FIFA, to już inna sprawa.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału