- Wydawało mi się, iż robię mnóstwo, fascynujących mnie rzeczy, a a spotykam się głównie z „a, tak, tak, ale wie pan, ten Duduś! To było fajne!”. I myślałem sobie: „Boże, tyle pracuję, żeby jakoś odejść od tego niesympatycznego gnoja w garniturku, pożegnać się z nim, otrząsnąć się z niego, a on ciągle wraca” - mówił Filip Łobodziński. Ceniony tłumacz, dziennikarz, autor tekstów i wokalista, a w dzieciństwie aktor, promował w Łomży swą nieoczywistą biografię „Filip Łobodziński?”, opowiadając o fascynacjach muzycznych i literackich oraz życiu prywatnym i zawodowym. Nie pominął też wątku swego pierwszego koncertu w Łomży ponad 40 lat temu.