Geodetów, Fieldorfa-Nila, sygnalizacja. Tematów na fordońskiej debacie o drogach nie brakowało

1 tydzień temu

Po roku policjanci i drogowcy wrócili do tematu bezpieczeństwa ruchu drogowego na terenie Fordonu. Tematów było sporo: w pierwszej części relacji omówimy kwestie, które padły na ubiegłorocznym spotkaniu.

W kwietniu 2024 roku, po śmiertelnych wypadkach na przejściach przez torowisko linii tramwajowej, policja zorganizowała debatę dla mieszkańców Fordonu. Zaprezentowano na niej statystyki zdarzeń drogowych, a zebrani proponowali rozwiązania i apelowali o poprawę bezpieczeństwa. We wtorek, 8 kwietnia funkcjonariusze ponownie zaprosili mieszkańców na spotkanie celem oceny tego, co udało się zrobić. Przyszło ich niewielu – zwłaszcza z uwagi na porę startu spotkania. 16:00 to dość wczesna godzina dla wielu fordoniaków, którzy dopiero wracają z pracy.

Przez ostatnie 12 miesięcy w Fordonie nie doszło do żadnego śmiertelnego wypadku. To cieszy, choć przez cały czas dochodzi do potrąceń. Policjanci nie ukrywają, iż patroli mogłoby być więcej, ale w fordońskim komisariacie jest kilkanaście wakatów; podobna sytuacja panuje w drogówce. Funkcjonariusze podkreślali, iż starają się reagować na zgłoszenia, czego przykładem jest jeden z tematów ubiegłorocznej debaty: przekraczanie prędkości przez kierowców na Bortnowskiego przy Stokrotce.

PRZECZYTAJ RELACJĘ: W Fordonie debatowano nad bezpieczeństwem pieszych. ZDMiKP i policja usłyszeli wiele wniosków

Po kilkunastu miesiącach ZDMiKP ma przedstawić – i to w przeciągu najbliższych dwóch tygodni – Radzie Osiedla Nowy Fordon koncepcję zmian w organizacji ruchu na ulicy Fieldorfa-Nila. Była to jedna z deklaracji ZDMiKP, która padła rok temu. Przebiegająca przez osiedla Przylesie i Bohaterów droga skupia przy sobie trzy szkoły i jedno przedszkole. Dyrektor zarządu dróg Wojciecha Nalazek podkreślił, iż niedawno wprowadzono pewne drobne korekty, ale koncepcja wprowadzi większe zmiany – zakłada bowiem wprowadzenie skrzyżowań równorzędnych (obecnie Fieldorfa-Nila jest drogą z pierwszeństwem) wraz z przejściami sugerowanymi.

Co do nawierzchni, skwituję krótko: przeprowadzimy remonty cząstkowe – powiedział Nalazek. Na całkowitą modernizację 40-letniej jezdni nie ma zatem szans. Nie ma co liczyć na zmiany dotyczące cykli sygnalizacji świetlnych na przejściach przy linii tramwajowej. Przypomnijmy, iż na ubiegłorocznej debacie jedna z mieszkanek wskazywała, iż na przejściu przy ulicy Kleeberga sygnalizacja uniemożliwia bezpieczne dotarcie na tramwaj. Czy da się zrobić „zielone” dla pieszych przechodzących przez jezdnię Andersa i torowisko za jednym razem?

To jest do zrealizowania, jeżeli ograniczymy przepustowość dla pojazdów i zdejmiemy priorytet dla tramwajów. Obecna sytuacja to racjonalne podejście do rzeczywistych zapotrzebowań – tłumaczył szef drogowców. Wyjaśniał, iż w programach sygnalizacji dodaje się też kilka sekund czasu w „ewakuację” pieszego z przejścia już przy zapalonym czerwonym świetle, co umożliwia w miarę bezpieczne przejście na drugą stronę. – Różne są cele podróży pieszych. Nie każdy przekracza całą szerokość jezdni, niektórzy docierają tylko do przystanków tramwajowych – podtrzymywał.

Wprowadzając zaburzenie obecnego cyklu, spowodowalibyśmy zdecydowane ograniczenia przepustowości wielu skrzyżowań w Fordonie i likwidację priorytetu tramwajowego. Te dwa argumenty hamują nas przed wprowadzeniem przejść jednoetapowych

– wyjaśniał Nalazek. Rok temu mieszkańcy apelowali też o zwrócenie uwagi na punktualność tramwajów, a zwłaszcza ich zbyt prędkie przyjazdy na przystanki. To przez cały czas jest problem: tramwaj linii nr 10 (odjazd z Niepodległości 8:05) przyjeżdża o 2-3 minuty za szybko; podobna sytuacja dotyczy także składów jadących z Łoskonia. Dyrektor zarządu dróg podkreślał, iż to jego jednostka odpowiada za układanie rozkładów, a przewoźnicy mają ich przestrzegać – w przeciwnym razie otrzymują oni kary. Brakujące kursy wciąż mają być efektem braków kadrowych w MZK.

Ponownie wybrzmiała też kwestia ulicy Geodetów, na której wciąż dochodzi do przekraczania dozwolonej prędkości (50 km/h) oraz przejazdu ciężarówek mimo zakazu. Tak jak przed rokiem jej mieszkaniec zwrócił uwagę na trapiące ją problemy i to, iż według planu miejscowego jest drogą lokalną. Wraz ze swoimi sąsiadami apelował o jej remont, uspokojenie ruchu oraz wprowadzenie przejść dla pieszych. Ich aktywność przełożyła się na to, iż w 2026 roku planowane są prace modernizacyjne.

Wcześniej będą roboty cząstkowe. My wykonamy tam oznakowanie poziome, które optycznie pomniejszą trasę i spowolnią prędkość. Analizujemy – będzie to jeszcze poruszane na zespole ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego – wykonanie wyniesionego przejścia dla pieszych przy dawnej pętli autobusowej – odpowiedział Nalazek. Wspomniał jednak, iż po północnej stronie ulicy nie ma chodnika (po południowej jego funkcję pełni odcinek Wielkiej Pętli Fordonu). przez cały czas kłopotem są ciężarówki; głównie szambiarki jadące do pobliskiej oczyszczalni. Plan miejscowy wyznaczył możliwość realizacji drogi na odcinku pomiędzy zajezdnią tramwajową i zabudowaniami, która stanowiłaby przedłużenie ulicy Andersa aż do Wyzwolenia.

Zakaz na Geodetów zrobiliśmy pod naporem mieszkańców. Dla nas pod kątem ruchu lepszym było to, iż pojazdy do oczyszczalni jadą najkrótszą drogą. Teraz wprowadzamy te pojazdy głębiej w miasto – argumentował szef bydgoskich drogowców. Po wprowadzeniu oznakowania na jezdni ZDMiKP chce jednak sprawdzić prędkość pojazdów i ich rodzaj, by zobaczyć skalę problemu i jak oznakowanie wpłynie na zachowania kierowców.

Idź do oryginalnego materiału