Gigantyczna awantura w PiS. Kurski kontra Müller – ale się żrą!

14 godzin temu
Zdjęcie: Gigantyczna awantura w PiS. Kurski kontra Müller – ale się żrą!


W PiS puściły nerwy. I to na całego. To, co zaczęło się jako długi, alarmistyczny wpis Jacka Kurskiego o „ratowaniu obozu patriotycznego” (czytaj iż chcą wrócić do żłobu bo Cały PiS Kradnie), w kilka godzin zamieniło się w publiczną bijatykę na argumenty, ambicje i polityczne trupy wyciągane z szafy. PiS kłóci się już nie półgębkiem, nie w kuluarach, tylko wprost – na oczach wszystkich.

Jacek Kurski odpalił jak z armaty. W kilkuczęściowym wpisie wezwał do „wszystkich rąk na pokład”, oskarżając własne środowisko o brak lojalności i flirtowanie z wrogiem. Głównym celem ataku stał się Mateusz Morawiecki, przedstawiony jako polityk realizujący „własny plan”, ogłaszający się przyszłym premierem, kuszący wielką koalicją z Tuskiem i odcinający się od kolegów z PiS w momencie, gdy – zdaniem Kurskiego – obóz jest pod bezprecedensowym ostrzałem. Kurski poszedł dalej: zarzucił Morawieckiemu ustępstwa w polityce klimatycznej bez mandatu partii, wbrew programowi PiS i wbrew interesowi państwa. W tle pojawiły się oskarżenia o wprowadzanie Jarosława Kaczyńskiego w błąd i próby wikłania prezesa w decyzje, za które – według Kurskiego – nie ponosi odpowiedzialności.

To był frontalny atak, ale prawdziwa awantura wybuchła chwilę później.

Do akcji wkroczył Piotr Müller, rzecznik PiS. Bez dyplomacji, bez owijania w bawełnę. Krótko i brutalnie: „Jacku, po Twojej kompromitacji w wyborach do PE jesteś ostatnią osobą, która powinna doradzać, jak je wygrać”. Müller wbił nóż tam, gdzie boli najbardziej – w wynik wyborczy Kurskiego – i dorzucił, iż jako ktoś „blisko procesu decyzyjnego” wie, iż nic w sprawach europejskich nie działo się bez uzgodnień i wiedzy Jarosława Kaczyńskiego. Na koniec pouczenie i sugestia, by wpis… skasować.

To już nie była polemika. To było polityczne okładanie się po twarzach.

Kurski odpowiedział natychmiast i jeszcze ostrzej. Odrzucił zarzut kompromitacji jako „hejterski mit”, wyliczając swoje głosy, porównując wyniki z innymi politykami PiS i przekonując, iż brak mandatu to efekt arytmetyki okręgu, a nie klęski. Ale sedno było gdzie indziej. Kurski zarzucił Müllerowi kłamstwo i zasłanianie się prezesem. Wprost zażądał pokazania uchwały PiS lub Rady Ministrów, która upoważniała rząd Morawieckiego do ustępstw klimatycznych. Według Kurskiego takiej uchwały nie było – były za to „miraże i opowieści” o tym, co da się załatwić w Unii. A odpowiedzialność za porażkę tej strategii nie może być przerzucana na Jarosława Kaczyńskiego.

Padły też symbole: Ostrołęka, pakiet klimatyczny, zerwanie z linią rządu Beaty Szydło. I zdanie, które brzmi jak polityczny akt oskarżenia: jeżeli PiS nie odrzuci „toksycznego wikłania prezesa w nie swoje decyzje”, nigdy nie wróci do władzy.

Ten spór nie dotyczy już tylko Morawieckiego, klimatu czy przeszłych decyzji. To walka o narrację, o winę za utratę władzy i o to, kto ma prawo mówić w imieniu „prawdziwego PiS”. Müller broni obecnej linii i resztek autorytetu prezesa. Kurski mówi wprost: nie zasłaniajcie się Kaczyńskim, bo to was pogrąży.

PiS się rozpada na naszych oczach. Nam pozostaje kupić popcorn i obserwować.

Idź do oryginalnego materiału