Górnik znów liderem! Kto dał najwięcej w meczu z Jagiellonią?

roosevelta81.pl 1 miesiąc temu

Hit PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze, a Jagiellonią Białystok przyniósł nie tylko sporo emocji sportowych, ale również tych związanych z postawą arbitra. Bartosz Frankowski zrobił sporo, by być głównym, choć niestety negatywnym, bohaterem tego widowiska. Piłkarze gospodarzy zasłużyli jednak na prawdziwe oklaski!

Marcel Łubik (6,75) – Kwestią dyskusyjną jest czy nasz golkiper mógł lepiej zachować się przy straconym golu. Teoretycznie Jesus Imaz oddawał strzał z bliskiej odległości, ale gdyby bramkarzowi udało się bardziej zbić go do boku, to prawdopodobnie bramki by nie było. Przy samej szans już nie było, bo piłka została lekko podbita przez Josemę i Łubik nie był już w stanie na to zareagować. Tradycyjnie już bramkarz reprezentacji Polski do lat 21 umiejętnie rozpoczynał kolejne ataki Górnika i można było się zachwycać precyzyjnością jego zagrań, gdzie piłka praktycznie za każdym razem lądowała w tym miejscu, w którym zaplanował.

Kryspin Szcześniak (5,75) – Nie był to udany występ defensora, który z konieczności występuje na prawej stronie. Szcześniak nie był zbyt pewny w swoich interwencjach i widać było swego rodzaju nerwowość w jego zagraniach. Również próby gry do przodu nie przynosiły oczekiwane skutku i widać było braki zrozumienia z Ousmanem Sowem. Widząc te problemy trener Michal Gasparik już w przerwie zdecydował się na zmianę i wpuścił na boisku zawodnika o większych inklinacjach ofensywnych, czyli Pawła Olkowskiego.

Rafał Janicki (7,25) – Doświadczony obrońca to synonim stabilności na wysokim poziomie. Janicki gra w tym sezonie niezwykle pewnie i nie inaczej było w meczu z Jagiellonią. Jego bezpośrednim rywalem był Afimico Pululu, ale król strzelców Ligi Europy nie miał praktycznie żadnej szansy na zdobycie gola. Urodzony w Angoli zawodnik był do tego stopnia bezradny, iż trener Adrian Siemieniec zdecydował się go w miarę gwałtownie ściągnąć z boiska.

Josema (5,5) – Można mieć pretensje do hiszpańskiego defensora, iż odpuścił strefę w którą wbiegł Imaz, a następnie nie zdołał zablokować jego dobitki. Z kolei w sytuacji z potencjalną czerwoną kartką finalnie trzeba ocenić jego zachowanie jako dobre, bo cel został osiągnięty, bez względu na to, czy uznamy iż arbiter popełnił błąd czy też nie. Finalnie Górnik gola nie stracił. Lewonożny obrońca próbował też wypadów do przodu i te akcje miały potencjał na osiągnięcie korzyści w postaci zdobytego gola.

Erik Janża (7,75) – Jego kooperacja na lewej stronie z Maksymem Chłania układała się wzorowo. Obaj zawodnicy rozumieli się bez słów, a Słoweniec nie musiał się frustrować z powodu bezproduktywnych rajdów. Wreszcie pod koniec spotkania to właśnie po jego dośrodkowaniu piłkę do swojej bramki skierował Alex Pozo. Nie miał też nasz kapitan problemów z powstrzymywaniem rajdów skrzydłowych Jagiellonii.

Patrick Hellebrand (8,25) – Czeski pomocnik rządził i skutecznie dzielił piłką w środkowej strefie. Wreszcie sprytnym strzałem sfinalizował stały fragment gry, dzięki czemu Górnik bardzo gwałtownie doprowadził do wyrównania rezultatu. Wysoka dyspozycja pomocnika nie uszła też uwadze innych i został on wybrany zawodnikiem 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy.

Lukas Ambros (6,5) – Zdecydowanie lepszy występ niż w Kielcach. Młody Czech często pokazywał się do gry i w akcjach ofensywnych piłka często przechodziła przez niego. Szkoda, iż w kilku sytuacjach nie podjął decyzji o natychmiastowym strzale, bo być może dorobek Górnika w tym meczu byłby bardziej okazały. Po zejściu Kubickiego z boiska zszedł niżej, ale nie miał problemów z grą na tej pozycji.

Jarosław Kubicki (6,75) – Można się zastanawiać, czy to nie on powinien być przy Imazie przy sytuacji bramkowej, ale choćby jeśli, t doświadczony pomocnik gwałtownie odkupił winy. To po jego precyzyjnym zagraniu do siatki rywala trafił Hellebrand. Tradycyjnie już Kubicki pracował od jednego do drugiego pola karnego i szkoda, iż w sytuacji kiedy otrzymał piłkę 16 metrów od bramki Jagiellonii oddał strzał zbyt słaby, by zaskoczyć Miłosza Piekutowskiego.

Maksym Chłań (7,75) – Prawie, iż idealny występ Ukraińca. Do pełni szczęścia zabrakło bramki, a okazji do jego zdobycia filigranowy pomocnik miał dwie. Kiedy dostawał piłkę w szeregach rywala widać było paniczny strach, bo bardzo gwałtownie zawodnik schodził nisko na nogach i dzięki swojej dynamice mijał kolejnych piłkarzy z Białegostoku. Ci, często choćby faulując, nie potrafili go zatrzymać. Miło było obserwować współpracę z Janżą, która momentami wyglądała tak, jakby obaj piłkarze mieli za sobą dziesiątki wspólnych spotkań.

Sondre Liseth (7,0) – Norweg zaprezentował się lepiej niż w Kielcach, ale też uczciwie trzeba przyznać, iż piłka trafiała do niego zdecydowanie częściej. Zadanie nie było jednak łatwe, bo często był powstrzymywany w sposób nieprzepisowy, a gwizdek arbitra milczał. W kilku sytuacjach zabrakło mu zdecydowania i lepszej decyzyjności, by podjąć próbę uderzenia na bramkę.

Ousmane Sow (6,75) – Miał zdecydowanie więcej miejsca niż w meczu z Koroną Kielce i momentami mógł się w końcu rozpędzić. Jego rajdy siały popłoch w szeregach rywala, ale zdecydowanie zabrakło Senegalczykowi wykończenia. Strzały były albo niecelne albo zbyt słabe, by zaskoczyć bramkarza Jagiellonii. Trudno też nie odnieść wrażenia, iż w niektórych sytuacjach powinien po prostu podawać do lepiej ustawionych kolegów z zespołu.

Zmiennicy


Paweł Olkowski (7,0) od 46′ za Szcześniaka – Zmiana taktyczna, która miała dać więcej jakości w poczynania ofensywne Górnika i faktycznie tak było. Dzięki temu zyskał też Sow, który w większej ilości akcji był wspierany przez bocznego obrońcę. Również w fazie defensywnej Olkowski spisał się bez zarzutu, bo zdołał zatrzymać szarżującego skrzydłowego Jagielonii w akcji jeden na jednego.

Luka Zahović (NS) od 78′ za Kubickiego – grał zbyt krótko.

Lukas Podolski (NS) od 86′ za Lisetha- grał zbyt krótko.

Maksymilian Pingot (NS) od 91′ za Ambrosa – grał zbyt krótko.

Kogut meczu

Patrik Hellebrand – Kluczowa postać w środkowej strefie, gdzie pomimo sporej jakości po stronie rywala, to właśnie Górnikowi udało się przeważać. gwałtownie strzelona bramka spowodowała, iż mecz praktycznie rozpoczął się od nowa i Jagiellonia nie miała czasu dostosować się do sytuacji, w której objęła prowadzenie na wyjeździe.


Źródło: Roosevelta81.pl
Grafika: Roosevelta81.pl

Idź do oryginalnego materiału