Asseco Resovia po trzech porażkach z rzędu przełamała złą passę. W sobotę po tie-breaku pokonała BOGDANKĘ LUK Lublin. Dla zespoły z Rzeszowa był to 10 pięciosetowy mecz na 20 rozegranych w tym sezonie, ale dopiero trzeci wygrany tie-break.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Myślę, iż po naszych reakcjach i euforii po meczu widać było, jak ważne jest to zwycięstwo i jak wiele dla nas znaczy, zresztą również dla naszych kibiców – mówił w rozmowie na portalu plusliga.pl, Gregor Ropret, rozgrywający Asseco Resovii. – Do tej pory mieliśmy naprawdę ciężki sezon, przede wszystkim pechowy jeżeli chodzi o ilość kontuzji, urazów, wirusów i wszystkich problemów ze zdrowiem. Praktycznie co chwila ktoś nam wypadał ze składu i sami nie wiedzieliśmy kto będzie dostępny na treningach i później w meczach. W takiej sytuacji ciężko nam było skupić się, żeby wypracować jak najlepszą dyspozycję na treningach, tak aby potem prezentować możliwie najlepszą siatkówkę. Teraz z Lublinem w końcu byliśmy prawie w komplecie i pokazaliśmy duży charakter. „Bendżi” (Bartosz Bednorz – przyp. red.) odbył może trzy pełne treningi w pełnym zakresie, a Lukáš Vašina dopiero dzień przed meczem mógł normalnie trenować. Chociaż w sumie w trakcie spotkania straciliśmy Klemena Čebulja, bo coś mu się stało ze stopą, ale mam nadzieję, iż to nie jest nic poważnego. To ile pecha mieliśmy już w tym sezonie jeżeli chodzi o problemy zdrowotne, jest naprawdę niebywałe. Teraz ten jeden mecz, w którym mogliśmy zagrać prawie w komplecie, od razu pokazał, na co nas stać i oby tak było dalej. Ważne było też to, iż się wzajemnie wspieraliśmy. W końcu pokazaliśmy też, iż jak gramy cierpliwie, całym zespołem, to jesteśmy w stanie wygrać także z tak dobrymi zespołami jak BOGDANKA LUK Lublin – stwierdził słoweński rozgrywający Asseco Resovii. Zespół z Rzeszowa imponował nie tylko zagrywką, ale też blokiem (17-9 w tym elemencie).
– Uważam, iż gra w bloku i w obronie to jest nasza silna broń – mówił Ropret. – Z Lublinem mieliśmy bardzo dobry blok i też świetnie pracowaliśmy w obronie. Na pewno były też takie sytuacje, w których jeszcze lepiej mogliśmy się zachować. Ważne było jednak to, iż nasza pierwsza akcja po przyjęciu była solidna, na wysokim poziomie, a wtedy dużo lepiej się gra także na kontrach, kiedy można przełamywać rywali po dobrych akcjach w obronie. Nie mieliśmy już takiej negatywnej presji, iż nasz pierwszy atak nie do końca dobrze funkcjonuje, a dzięki temu grało nam się swobodniej także w trudnych sytuacjach. Dlatego tak bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa – zakończył słoweński rozgrywający Asseco Resovii.
PRZECZYTAJ TEŻ:
Michał Potera, libero Asseco Resovii: ileż można tych tie-breaków przegrywać