Grupa od brutalnej scenki na rekolekcjach przerwała milczenie. Przepraszają zgorszonych

1 rok temu
Po tygodniu od publikacji w mediach społecznościowych filmiku z kontrowersyjnych rekolekcji w jednym z kościołów w Toruniu grupa, która odpowiada za scenkę przerwała milczenie. Jej członkowie postanowili przeprosić "tych, którzy poczuli się zgorszeni" i wyjaśnić, o co chodziło w ich "przedstawieniu".


W piątek wieczorem na Facebooku Ewangelizacyjnego Licheńskiego Ośrodka "Kecharitomene" (w skrócie grupy ELO - red.) pojawiło się oświadczenie, w którym jego członkowie po tygodniu zabrali głos ws. kontrowersyjnych rekolekcji z ich udziałem w parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Toruniu.

Przypomnijmy, iż sceny z toruńskiego kościoła wstrząsnęły opinią publiczną. W sieci zaroiło się od nagrań przedstawiających mężczyznę prowadzącego rekolekcje publicznie poniżającego młodą kobietę. Wspomniany osobnik zdjął jej spodnie, szarpał ją za włosy, ściskał kark, ciągnął po podłodze, a w końcu zamknął ją w klatce. Wszystko to działo się przed ołtarzem.

Lokalne media informowały, iż w czasie rekolekcji większość uczniów była pod opieką katechetów. Żaden z nich nie próbował zainterweniować w trakcie tego agresywnego i podszytego seksualnymi akcentami "spektaklu".

Jak tłumaczy się grupa odpowiadająca za kontrowersyjny pokaz?


Grupa ELO już na początku oświadczenia twierdzi, iż "nie chce się wybielać" i "rezygnować z odpowiedzialności", ale chce "wyjaśnić swoje intencje i odnieść się do wydarzeń".

"Sama inscenizacja była częścią większego projektu zwanego 'Klatka', która od wielu lat funkcjonuje jako popularny koncept ewangelizacyjny. Przedstawia uwspółcześnioną postać Marii Magdaleny, którą uwalnia Jezus, wchodzi do klatki w zamian za nią, by na końcu wygrać z grzechem, czyli zmartwychwstać. Istotnym elementem ewangelizacji jest głoszenie o grzechu, który znieważa człowieka i czyni go niewolnikiem" - czytamy w oświadczeniu autorów przedstawienia.

Dodają ,ze to ich "osobiste świadectwo wolności od grzechu. Wolności możliwej tylko dzięki Jezusowi - Jego oddaniu życia za każdego z nas".

"Grzech jest niewątpliwie kontrowersyjnym tematem w dzisiejszym świecie, a my sami często chcemy uciszyć nasze sumienie trywializując go. Stąd zdecydowany i charakterystyczny przekaz, by podkreślić wagę zła grzechu oraz tego, jak wygląda grzech w prawdziwym życiu" – twierdzą członkowie grupy ELO.



"Wiemy, iż to, co wszystkich oburzyło, to niewątpliwie wymowny naturalizm scenki oraz fakt, iż w tej formie odbyła się ona w kościele. Pragniemy zapewnić, iż wydźwięk całej inscenizacji był zgoła inny niż przedstawia ten wycięty niespełna 30-sekundowy fragment trzygodzinnego spotkania" – tłumaczą się autorzy przedstawienia.

Na końcu oświadczenia członkowie grupy ELO zaznaczyli, iż są w kontakcie z "odpowiednimi władzami kościelnymi, a także w gotowości przyjąć wszelką odpowiedzialność wynikającą z całej sytuacji".

Idź do oryginalnego materiału