Gwardia w Opolu wygrała z Azotami Puławy po rzutach karnych

1 miesiąc temu

I to było doskonałą puentą tego pojedynku, który był prawdziwą huśtawką emocji. Raz to jedna, raz druga ekipa miała bowiem lepsze momenty, zdawała się przejmować inicjatywę i była bliżej triumfu.

Co prawda gospodarze pierwsi stracili gola, ale potem zdobyli trzy z rzędu i wydawało się, iż dobrze weszli w mecz. Niestety, rywale tak łatwo nie odpuścili i z siedmiu następnych bramek to oni rzucili sześć i prowadzili 7:4. Tym razem to opolanie nie zamierzali dać się im rozpędzić. Nie od razu, ale stopniowo niwelowali straty, a po trafieniu Kacpra Aksamita mieliśmy remis. Później gra obu ekip miała lepsze i gorsze momenty, ale na przerwę schodziły one przy minimalnej przewadze gości (17:16).

Po zmianie stron jednak podopieczni Bartosza Jureckiego nie tylko deptali oponentom po piętach, ale i sami zaczęli przejmować inicjatywę. Ba, oni się coraz bardziej rozpędzali. Nie tylko po pół godzinie gry odzyskali przewagę także na tablicy, ale i coraz bardziej ją powiększali. Na tyle, iż tuż przed półmetkiem drugiej odsłony było 25:21 dla nich. Co z tego jednak skoro 250 kolejnych sekund puławianie „wygrali” 6:1 i znowu zaczęli wieść prym na parkiecie. Gwardziści jednak ponownie podjęli rękawice, dzięki czemu mieliśmy emocje do samego końca. Łącznie z tym, iż nasi szczypiorniści mieli szansę zwyciężyć w regulaminowym czasie. Tak się jednak nie stało i trzeba było rzucać karne. I to sporą ich ilość, wszak miejscowi zwyciężyli je „dopiero” 8:7

Tym samym opolanie po dwóch meczach mają na koncie pięć punktów. Przecież dopiero co w niedzielę ograli Śląsk Wrocław, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Gwardia Opole – Azoty Puławy 34:34 (16:17), karne 8:7
Gwardia: Ałaj, Malcher – Wojdan 8, Sosna 5, Jendryca 4, Kamiński 4, Jędraszczyk 3, Wandzel 3, Widomski 3, Pelidija 2, Aksamit 1, Łangowski 1, Luksa, Stempin, Zawadzki.

Idź do oryginalnego materiału