Hetman Zamość: Brazylijczycy na testach. Jeden od razu się pożegnał, drugi dostanie jeszcze szansę

5 godzin temu
– To były dla nas wartościowe sparingi. Szkoda, iż nie mogliśmy w nich zagrać w optymalnym składzie. W obu meczach kontrolnych nie wystąpili kontuzjowani Dominik Skiba i Patryk Miedźwiedź. Na mecz do Lublina nie pojechał Rafał Kycko – ze względu na spawy rodzinne. Nie zagrał też Przemysław Koszel, który na boisku w Jarosławiu doznał kontuzji stawu skokowego i wypadł nam na miesiąc – mówi Robert Wieczerzak, który w piątek po raz drugi z rzędu wygrał Plebiscyt Piłkarski „Kroniki Tygodnia” w kategorii Trener Roku.W spotkaniu z JKS Jarosław pierwszą bramkę dla Hetmana zdobył Marcel Myszka, a drugą – 18-letni Kiryło Huzhva z Ukrainy. – Kiryło trenuje z nami od kilku miesięcy, ale nie będzie go w kadrze na rundę wiosenną. Zamierzamy go wypożyczyć do któregoś klubu z klasy okręgowej – informuje trener Wieczerzak.W Jarosławiu i Lublinie Hetman testował dwóch Brazylijczyków. Z jednym zamojski klub od razu się pożegnał, drugi dostanie jeszcze szansę. – Szukamy tylko takich zawodników, którzy swoimi umiejętnościami przerastają IV ligę. jeżeli trafimy na takich, to zdecydujemy się na transfery. Nie interesują nas piłkarze, którzy posiadają umiejętności na poziomie tych zawodników, których już mamy w kadrze. Potrzebujemy kogoś naprawdę wybitnego. Zmusza nas do tego sytuacja kadrowa. Kontuzji mamy w drużynie bez liku, a nie chcemy doprowadzić do sytuacji, iż pojedziemy na jakiś mecz w mocno okrojonym składzie, bo zdziesiątkują nas kartki, kontuzje lub inne problemy. Zresztą, chcielibyśmy, żeby kolejne okienko transferowe, to letnie, nie było tak spektakularne, jak to obecne, zimowe. Już w rundzie wiosennej zamierzamy przygotować i zgrać drużynę, by w kolejnym sezonie – jeżeli pozwolą na to warunki finansowe – włączyła się do walki o awans do III ligi, gdyż nie nastawiamy się na długie występy w IV lidze, bo ta klasa rozgrywkowa nie jest odpowiednia dla zamojskiej piłki nożnej. Runda wiosenna ma być dla nas przetarciem przed kolejnym sezonem, a latem dokooptujemy do zespołu jednego, może dwóch, a maksymalnie trzech zawodników – wyjaśnia Piotr Welcz, dyrektor zarządzający w Hetmanie.Sparing w Jarosławiu Hetman rozpoczął w ustawieniu: P. Dobromilski – Myszka, D. Dobromilski, Serdiuk, Wołoch – Koszel, Tomasiak, Baran, testowany Brazylijczyk, Wistowski – Gierała. Ponadto grali: Huzhva, R. Kycko, Mazur i Zakrzewski.PRZECZYTAJ TEŻ: Tomasovia Tomaszów Lubelski na plebiscytowym topie. O wszystkim przesądzili czytelnicy „Kroniki Tygodnia”Z kolei na mecz w Lublinie zamojski zespół wyszedł w składzie: P. Dobromilski – Zakrzewski, D. Dobromilski, Wołoch – testowany Brazylijczyk, Baran, Tomasiak, Chodacki, Wistowski – Gierała. Do gry weszli także: Bednarczyk (bramkarz), Denkiewicz, Ibanez, K. Kycko, Mazur, Myszka i Zwolak. – Oba mecze miały podobny do siebie przebieg. W pierwszej połowie każdego meczu graliśmy naprawdę dobrze, byliśmy równorzędnym rywalem, stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe, ale ich nie wykorzystaliśmy, za to straciliśmy bramkę po „stałym fragmencie gry”. W Jarosławiu gospodarze sparingu strzelili nam pierwszego gola w zamieszaniu podbramkowym, powstałym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, z bocznej strefy boiska. Natomiast w Lublinie bramkę pod koniec pierwszej połowy zdobył strzałem głową wychowanek Hetmana Przemysław Kanarek, po zagraniu piłki z rzutu rożnego. W drugiej połowie każdego meczu przewagę uzyskali nasi rywale, ale nie daliśmy się im zdominować. Nasza gra nie wyglądała tak, jakby to była „obrona Częstochowy”. Nie było tak, iż nie potrafiliśmy wyjść z piłką z własnej połowy boiska. O naszych porażkach zadecydowały braki kadrowe, błędy indywidualne, a także pewne niuanse. Rywale bezlitośnie wykorzystywali nasze błędy – komentuje trener Wieczerzak.
Idź do oryginalnego materiału