Kibice żużla w Gnieźnie mają powody do frustracji. Drużyna Startu Gniezno, która od lat przedstawiana jest przez zarząd jako ambitny projekt z potencjałem na powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, po raz kolejny zakończyła sezon w drugiej lidze. Tymczasem z budżetu Miasta Gniezna na działalność klubu popłynęło aż 600 tysięcy złotych. Pieniądze te – jak twierdzą rozczarowani mieszkańcy – zostały zmarnotrawione, a efekt sportowy jest żaden.
Wielkie obietnice, wielkie rozczarowanie
Jeszcze przed startem sezonu działacze Startu Gniezno zapowiadali „nową jakość”, „śmiałe zmiany” i „strategię budowania drużyny na awans”. W praktyce skończyło się tak jak zwykle – kolejnym sezonem w cieniu, w tej samej lidze, z coraz mniejszą liczbą kibiców na trybunach i coraz większą nieufnością sponsorów.
Niedosyt jest tym większy, iż środki przekazywane przez miasto miały wspierać rozwój klubu, poprawę infrastruktury i stabilizację organizacyjną. Zamiast tego mieszkańcy dostają do oglądania drużynę, która – jak mówią niektórzy fani – nie wykazuje sportowej determinacji do awansu.
Pogłoski o „celowym braku awansu”
Od kilku tygodni w Gnieźnie mówi się nieoficjalnie o tym, iż część zawodników… nie była zainteresowana awansem do wyższej ligi. Powód? Kontrakty zawodnicze gwarantują im podobne pieniądze niezależnie od poziomu rozgrywek, natomiast start w wyższej lidze wiąże się z wyższymi kosztami i większym ryzykiem.
Jeżeli te plotki znajdują pokrycie w faktach, byłaby to prawdziwa kompromitacja – zarówno sportowa, jak i moralna. Kibice, sponsorzy i przede wszystkim mieszkańcy Gniezna, których podatki zasilają klub, mają prawo czuć się oszukani.
Hipokryzja zarządu i pytania o układy z miastem
Bezczelność i zarozumiałość zarządu Startu Gniezno wydają się nie mieć granic. Jeszcze niedawno działacze opowiadali w mediach o długofalowej wizji i budowaniu drużyny na awans, dziś – mimo kolejnego niepowodzenia – wciąż oczekują finansowego wsparcia z kasy miejskiej. W jednym z wywiadów dotychczasowy prezes stwierdził, iż przyznane środki są zbyt małe na zbudowanie drużyny, która mogłaby awansować wyżej. To przykład, gdzie pieniądze nie idą za wynikami – jak zwykle jest w sporcie – a oczekuje się wręcz odwrotnej sytuacji.
Czy klub ma jakieś szczególne „argumenty” wobec władz miasta, skoro mimo braku sukcesów wciąż dostaje gigantyczne dotacje? To pytanie coraz częściej zadają sobie mieszkańcy. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, iż setki tysięcy złotych rok w rok trafiają do drużyny, która nie potrafi wyjść poza ligową przeciętność lub wręcz marność? Mamy wielu utalentowanych sportowców, którzy nie otrzymują ani złotówki dotacji z budżetu miasta, natomiast choćby kilka tysięcy złotych rocznie byłoby dla nich ogromnym wsparciem, tymczasem rok w rok, konsekwentnie marnuje się setki tysięcy złotych na drużynę, której mecze rozgrywane są przy coraz bardziej opustoszałych trybunach.
Kibice nie mają złudzeń
Rozczarowanie najlepiej oddają głosy kibiców, którzy coraz częściej odwracają się od drużyny. Jedna z byłych fanek Startu Gniezno skomentowała tegoroczny wynik w sposób wyjątkowo dosadny:
Oni są jak jądra – zawsze biorą udział, ale nigdy nie wchodzą.
Choć wypowiedź ma wydźwięk humorystyczny, to doskonale podsumowuje stan, w jakim znalazł się klub. Dla wielu gnieźnian Start Gniezno przestał być symbolem dumy i sportowych emocji, a stał się przykładem nieudolności i nieodpowiedzialnego gospodarowania publicznymi pieniędzmi.
Co dalej ze Startem Gniezno?
Po raz kolejny miasto stoi przed trudnym wyborem: czy przez cały czas finansować klub, który nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań, czy może przeznaczyć te środki na inne potrzeby mieszkańców? Chociaż wydaje się, iż decyzje już zapadły. Głosy z magistratu wskazują jednoznacznie – na przyszły sezon także będzie gigantyczna dotacja dla czerwono-czarnych. Jedno jest pewne – zaufanie społeczne wobec Startu Gniezno zostało poważnie nadwyrężone.
Bez radykalnych zmian w zarządzaniu drużyną i rzeczywistej woli walki o awans, żużlowcy z Pierwszej Stolicy Polski ryzykują, iż ostatecznie zostaną zapamiętani nie jako bohaterowie toru, ale jako przykład tego, jak łatwo można zmarnować publiczne pieniądze.
Prezes klubu, Paweł Siwiński, w reakcji na falę krytyki, ogłosił, iż dotrzyma swojej wcześniejszej deklaracji i nie będzie dłużej pełnił funkcji prezesa Startu Gniezno. Jego odejście otwiera kolejny nowy rozdział w historii klubu … co przerabiano już w tym klubie ileś razy. Choć wielu sympatyków żużla zastanawia się, czy zmiana personalna na szczycie faktycznie przyniesie przełom w polityce i wynikach drużyny, czy jedynie napełni kieszeń kolejnego „mistrza marketingu”.

2 miesięcy temu


![[FOTO] Sukces młodych druhów z Bronowa! Drużyna MDP zwycięzcą zawodów powiatowych](https://img.czecho.pl/ib/b96557086789b796320cb6589a797ac3/7/2025/11/585653813_756525624115589_5832624671253788605_n_9555.jpg)





![Zasłużyli na remis [GALERIA ZDJĘĆ]](https://static2.slowopodlasia.pl/data/articles/xga-4x3-zasluzyli-na-remis-galeria-zdjec-1763905798.jpg)








