Hokeiści GKS Tychy pokonali GKS Katowice w pierwszym spotkaniu finału Tauron Hokej Ligi. Na własnym lodowisku wygrali 2:1, a oba trafienia zanotowali w drugiej tercji. Do kolejnego meczu będą przystępować z większym spokojem, co może okazać się najważniejsze w wyrównanej rywalizacji.
W pierwszej odsłonie oglądaliśmy sporo fizycznej walki, w której z biegiem czasu lepiej odnaleźli się katowiczanie. Co prawda w 3. minucie dogodną szansę z bliska miał Rasmus Heljanko, ale zmarnował ją i z perspektywy całych 20 minut była to najlepsza szansa na objęcie prowadzenia przez tyszan.
Po mocno rwanych pierwszych minutach, gra nieco się później uspokoiła. Wtedy też GKS Katowice objął prowadzenie. W 10. minucie meczu Santeri Koponen zaskoczył strzałem z niebieskiej linii Tomasa Fucika, a później utonął w objęciach kolegów.
Odpowiedzieć błyskawicznie mógł Joona Monto po ładnej akcji Matiasa Lehtonena, ale ponownie górą był Murray. Do końca tercji zawodnicy obu zespołów niemal skakali sobie do oczu, a pewnym punktem zapalnym był nieodgwizdany faul Jeana Dupuy na Danili Larionovsie.
Po przerwie błyskawicznie golem odpowiedzieli tyszanie. Akcja fińskiego duetu Matias Lehtonen-Valtteri Kakkonen zaskoczyła defensywę przyjezdnych i wprawiła w szał euforii niecałe 3 tysiące widzów.
Bramka uskrzydliła gospodarzy, którzy posiadali inicjatywę i częściej byli przy krążku. Tworzyli tez większe zagrożenie pod bramką przeciwnika. Potwierdzili to w końcu kolejnym golem, jednak ten paradoksalnie „otrzynali w prezencie” od katowiczan. Goście wybili krążek, ten odbił się od pleksy i spadł pod nogi Łyszczarczyka. A iż napastnik reprezentacji Polski takich szans nie marnuje, to zdobył gola na 2:1 dla Tychów. Także w dalszej części meczu GKS z Katowic nie miał wiele do powiedzenia i tyszanie zasłużenie tę partię wygrali.
W ostatniej tercji podopieczni trenera Jacka Płachty ruszyli do przodu. Brakowało jednak konkretów. A nawet, jeżeli były, to kapitalnie między słupkami spisywał się Fucik. Tak jak na przykład w 54. minucie, gdzie tylko bramkarz GKS-u Tychy wie jakim cudem Patryk Wronka nie wyrównał wyniku meczu. Na niecałe dwie minuty przed końcem trener GKS-u Katowice poprosił o czas, po czym wycofał bramkarza. To zdało się jednak na nic, a tyszanie mogli jeszcze podwyższyć w końcówce, ale Filip Komorski trafił w słupek pustej bramki. Tak czy inaczej, wynik pozostał korzystny dla gospodarzy, którzy chwilę później świętowali pierwsze zwycięstwo w finale play-off.
Drugi mecz odbędzie się w Tychach w środę o 19:45. Transmisja spotkania w TVP Sport.
25 marca 2025, Stadion Zimowy w Tychach
GKS Tychy – GKS Katowice 2:1 (0:1, 2:0)
0:1: Koponen (Pasiut) 9:29
1:1: Kakkonen (Lehtonen) 20:57
2:1: Łyszczarczyk 30:07
Tychy: Fucik – Allen, Bryk; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Viinikainen, Kakkonen; Lehtonen, Monto, Jeziorski – Ciura, Pociecha; Paś, Alanen, Viitanen – Kaskinen, Ubowski; Larionovs, Turkin, Gościński.
Katowice: Murray – Englund, Runesson; Wronka, Pasiut, Magee – Norberg, Verveda; Dupuy, Sokay, Mroczkowski – Koponen, Varttinen; Bepierszcz, Andersson, Kallionkieli – Maciaś, Smal; Michalski, Salituro, Hofman.
Widzów: ok. 2700.
Stan rywalizacji: 1:0 dla GKS-u Tychy
Kamil Hajduk