Hokejowa święta wojna dla Unii. GKS Tychy gorszy o jedną bramkę

2 tygodni temu

Z meczu derbowego, który w ramach 3. kolejki Tauron Hokej Ligi rozegrał się w Tychach pomiędzy GKS-em a Unią Oświęcim, szczęśliwi do domu wracali oświęcimianie. Zawodnicy trenera Nika Żupancicia okazali się lepsi o jedną bramkę i choć GKS nie zagrał złego meczu, musi przełknąć gorycz porażki.

Na pierwszą tercję oba zespoły wyszły tak, jakby odczuwały duży prestiż spotkania. Mecz był przez długi czas dość zamknięty, kibice oglądali stosunkowo kilka akcji. W pewnym momencie Unia, przy stanie 5 na 5, mocno przycisnęła i założyła GKS-owi zamek, który trwał ładnych parę chwil. Zdezorientowani kibice gospodarzy zaczęli wyrażać swoje niezadowolenie, ale po pewnym czasie tyszanie wrócili do gry. Nieco więcej działo się w końcówce, kiedy karę wyhaczył zawodnik Unii Carl Ackered, ale i wówczas gol nie padł.

Druga tercja była zaś kapitalna do oglądania. Od początku działo się więcej, ale po raz kolejny w tym meczu tyszanie nie wykorzystali gry w przewadze. Niebawem prowadzenie objęła Unia – Erik Ahopelto wrzucił krążek z niebieskiej linii, a zasłonięty Tomas Fucik nie miał szans na interwencję.

Kilka chwil później kapitalnie wrócił do meczu, a potem objął prowadzenie. Najpierw w 26. minucie, grając w przewadze, Dominik Paś pognał razem z Markiem Viitanenem na bramkę oświęcimian, ten pierwszy wyłożył mu krążek, a fiński napastnik zapakował go pod samą poprzeczkę. Niecałe dwie minuty później Rasmus Heljanko błysnął uderzeniem z lewej strony bramki, a ponad dwa tysiące kibiców ryknęło po raz kolejny.

Podopieczni trenera Pekki Tirkkonena przez pewien moment kompletnie dominowali poczynania na lodzie, ale Unia zdążyła wyrównać w tej tercji po trafieniu Ville Heikkinena. Ba, powinna prowadzić, ale Anton Holm w niewytłumaczalny sposób skiksował, mając krążek kilkadziesiąt centymetrów od odsłoniętej bramki GKS-u.

Co nie udało się w drugiej tercji, Szwed odbił sobie w trzeciej. W 46. minucie sprytnie znalazł miejsce przy bliższym słupku bramki GKS-u i pokonał tyskiego bramkarza. Dojrzale grająca drużyna Nika Zupancicia skutecznie się broniła i neutralizowała zapędy GKS-u do końca meczu. Tyszanie mieli pojedyncze okazje na zmianę wyniku (choćby solowa akcja Alana Łyszczarczyka), ale nie byli w stanie pokonać już ani razu Linusa Lundina. choćby po wycofaniu bramkarza.

20 września 2024, Stadion Zimowy w Tychach
GKS Tychy – Re-Plast Unia Oświęcim 2:3 (0:0, 2:2, 0:1)

0:1: Ahopelto (Heikkinen, Karjalainen) 23:35
1:1: Viitanen (Monto, Paś) 15:06, 5/4
2:1: Heljanko (Monto, Sobecki) 27:04
2:2: Heikkinen (Karjalainen, Vertanen) 35:29, 5/4
2:3: Holm (Olsson Trkulja, Ackered) 45:49, 5/4

GKS Tychy: Fucik – Kaskinen, Bizacki; Łyszczarczyk, Komorski, Paś – Ahola, Sobecki; Lehtonen, Monto, Heljanko – Ciura, Pociecha; Viitanen, Turkin, Jeziorski – Matera, Krzyżek; Larionovs, Ubowski, Gościński.

Unia Oświęcim: Lundin – Bezuska, Diukow; Krzemień, Dziubiński, Olsson – Vertanen, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Soderberg, Ackered; Holm, Olsson Trkulja, Marklund – Prokopiak, Noworyta; Prusak, Galant, Kowalówka.

Kary: 4:8.

Widzów: ok. 2200.

Idź do oryginalnego materiału