Jagiellonia II Białystok w piątej kolejce rozgrywek uległa na własnym boisku trzecioligowemu beniaminkowi Ząbkovii aż 1:5. Mimo iż mecz rozpoczął się od prowadzenia białostoczan, to potem górą byli goście. Nieszczęście zaczęło się od kontuzji kluczowego obrońcy, Igorsa Tarasovsa, odwróciła losy spotkania.
Białostoczanie wyszli na prowadzenie już w 13. minucie, ale dwie minuty później boisko musiał opuścić kontuzjowany Tarasovs. Bez niego, gra w defensywie Jagiellonii II posypała się. Do przerwy rywale zdobyli dwie bramki, a po przerwie dołożyli kolejne trzy, przypieczętowując zwycięstwo.
- Myślę, iż ta bramka na 3:1 zamknęła nas troszkę. Zabiła nasz pomysł na grę. Było widać, iż już się to wszystko rozjechało zupełnie - skomentował po meczu trener Tomasz Kulhawik. Szkoleniowiec zwrócił uwagę na kuriozalną stratę drugiej bramki.
- Piłka wybita do środka, łatwo