Izabella Kleszczynski: Zaduszki

goniec.net 1 tydzień temu
Listopadowy chłód przeszywa
Deszcz moczy do cna płaszczyk cienki
Ona, zgarbiona, ledwie żywa
Nabiera wody ze studzienki
Kwiaty chce podlać na mogiłach
bliskich, została tylko ona
I męczy się, wszystkich przeżyła
przez życie mocno doświadczona
Pomału, chwiejnie nogi stawia
zbliżając się do grobów dzieci
Podlewa kwiaty, i poprawia
Knot w zniczu, aby mocniej świecił
Znicze zapala ręką drżącą
Wspomnienia napływają falą
Ze wspomnieniami łzy gorące
Nie może się powstrzymać w żalu
Córka na białaczkę umarła
Gdy była jeszcze dzieckiem małym
Syna jej śmierć z ramion wydarła
Gdy serce jego bić przestało
Z mężem przeżyła lat niemało
Kochali się bardzo oboje
Lecz kiedy jego już nie stało
Samotnie wiedzie życie swoje
Wiatr poły płaszcza jej rozwiewa
Deszcz zmywa łzy gorące z twarzy
A ona modli się, wpółżywa
Za swoich zmarłych, na cmentarzu
I prosi Boga, by łaskawie
wysłuchał prośby jej serdecznej
aby jej bliskich błogosławił
I odpoczynek dał im wieczny

Izabella Kleszczynski IDMK 1 Listopada 2021

Idź do oryginalnego materiału