Jagiellonia grała tak jak ostatnio po dłuższej przerwie od gry. Jagiellończycy grający co kilka dni po jakimś czasie budzą współczucie dziennikarzy i kibiców, bo widać, iż walczą z narastającym zmęczeniem i problemami zdrowotnymi. Mimo to ich gra jest dobra, a drużyna potrafi zrealizować to co chce. Czasami pomoże jej szczęście, częściej pomaga sobie sama Jagiellonia, choć dobre momenty przeplata słabszymi to tych pierwszych jest więcej, a jej gra może się podobać. Po przerwach na reprezentację zespół wraca z większym zasobem sił, ale jakby rozkojarzony i potrzebuje czasu w wejście w rytm. Może to subiektywne odczucie, ale żółto-czerwoni po każdej rozbracie z graniem potrzebują jakby rozbiegu na złapanie formy. W Gliwicach było podobnie. Tak jak zapowiadał Adrian Siemieniec i - w sumie my też w naszym programie - Piast grał ofensywnie, starał się uzyskać przewagę i strzelać na bramkę rywali. No... powiedzmy, iż w kierunku bramki, b
Jagiellonia po Gliwicach: Nie możemy powtórzyć takiego meczu
Jagiellonia grała tak jak ostatnio po dłuższej przerwie od gry. Jagiellończycy grający co kilka dni po jakimś czasie budzą współczucie dziennikarzy i kibiców, bo widać, iż walczą z narastającym zmęczeniem i problemami zdrowotnymi. Mimo to ich gra jest dobra, a drużyna potrafi zrealizować to co chce. Czasami pomoże jej szczęście, częściej pomaga sobie sama Jagiellonia, choć dobre momenty przeplata słabszymi to tych pierwszych jest więcej, a jej gra może się podobać. Po przerwach na reprezentację zespół wraca z większym zasobem sił, ale jakby rozkojarzony i potrzebuje czasu w wejście w rytm. Może to subiektywne odczucie, ale żółto-czerwoni po każdej rozbracie z graniem potrzebują jakby rozbiegu na złapanie formy. W Gliwicach było podobnie. Tak jak zapowiadał Adrian Siemieniec i - w sumie my też w naszym programie - Piast grał ofensywnie, starał się uzyskać przewagę i strzelać na bramkę rywali. No... powiedzmy, iż w kierunku bramki, b