Jagiellonia: wygrana z Lechią, ale wrażeń artystycznych nie było

dziendobrybialystok.pl 3 godzin temu

Jagiellonia Białystok wygrała w sobotnie popołudnie beniaminka z Gdańska. Wygrana 3:2 cieszy tak jak i punktowa zdobycz, ale styl gry budzi niepokój. Zwłaszcza, gdy patrzy się w przyszłość. Bo Dumę Podlasia czekają teraz trzy mecze na wyjeździe: z Motorem Lublin (25 września), Piastem Gliwice (29 września) i w Lidze Konferencji z FC København (3 października). Te spotkania zapowiadają się na trudniejsze wyzwanie niż domówka z Lechią. Jagiellonia zafundowała ponad piętnastotysięcznej widowni prawdziwy rollercoaster. Białostoczanie najpierw prowadzili 1:0 i dali rywalom doprowadzić do stanu 1:2, by potem w trzy minuty odrobić straty i wyjść na prowadzenie. I do samego końca meczu nie było jasne, w którą stronę przechylą się szale tego pojedynku. Żółto-czerwoni deklarowali, iż w sobotę przed własną publicznością chcą zrehabilitować się za zawstydzające 0:5 w Poznaniu z Lechem. Wprawdzie nieobecność Adriana Diegueza za czerwony kartonik była przewidywalna to problemy zdrowotne Darko Churlinov, Nene i Afimico Pululu osłabiały znacząco Jagę. Nieobecnych zastąpili Jarosław Kubicki, Tomas Silva, Dusan Stojinović i Lamine Diaby-Fadiga. Poza tym zmianie uległa też obsada bramki: za Maksymiliana Stryjka pojawił się Sławomir Abramowicz. Mimo tych roszad początek meczu należał do gospodarzy. Białostoczanie atakowali i strzelali na bramkę Szymona Weiraucha, ale piłka po uderzeniach Kristoffera Hansena mija

Idź do oryginalnego materiału