Jak chronić przemysł i miejsca pracy nie rezygnując z transformacji energetycznej?

1 dzień temu

Jak Polska może znaleźć równowagę między ambitnymi celami klimatycznymi Unii Europejskiej a koniecznością ochrony konkurencyjności przemysłu i utrzymania stabilności inwestycji?

Przede wszystkim musimy mądrze wdrażać cele, które już zostały na poziomie UE uzgodnione. Do 2030 r. zobowiązaliśmy się do redukcji emisji o 55 proc., a także do realizacji konkretnych zadań gospodarczych, takich jak pełna bezemisyjność nowych samochodów osobowych od 2035 r., czy cele dla OZE i efektywności energetycznej. Wszystko to realnie wpływa na gospodarkę. Dyskusja o celach na 2040 rok już się rozpoczęła, ale najważniejsze jest, by w pierwszej kolejności zrealizować to, co zostało wcześniej przyjęte – i zrobić to w sposób bezpieczny dla gospodarki.

Jak sprawić, by było to możliwe?

Pierwszym priorytetem powinno być wsparcie gałęzi przemysłu trudnych do dekarbonizacji i elektryfikacji – takich jak stalowa czy cementowa. Mają one przed sobą ambitne cele, a uczestniczą w globalnych rynkach, szczególnie stal. Muszą one otrzymać odpowiednie instrumenty regulacyjne i finansowe, aby mogły pozostać w Europie. W przeciwnym razie istnieje ryzyko przeniesienia produkcji poza Unię, na przykład do Turcji, która oferuje korzystne warunki handlowe i mogłaby przejąć dostęp do unijnego rynku.

Drugim elementem jest nowa polityka handlowa. Żyjemy w warunkach dużej nieprzewidywalności geopolitycznej i nie możemy już w takim samym stopniu jak dawniej opierać się na dotychczasowych partnerach handlowych i naiwnie ufać w handel bez granic. Europa musi nauczyć się asertywności – odejść od kurczowego i niemal religijnego trzymania się niskich ceł, które dominowały w okresie globalizacji. Czasem trzeba tupnąć nogą, a ostatnio wypadałoby to robić coraz częściej. Tylko w ten sposób można skutecznie chronić europejski przemysł.

Trzecim aspektem jest innowacyjność. W tym obszarze mamy wciąż wiele do nadrobienia. Szczególnie w energetyce i szerzej – w polityce klimatycznej – potrzebne jest zdecydowanie silniejsze wsparcie dla innowacyjnych rozwiązań i technologii.

Wsparcie przemysłów trudnych do dekarbonizacji, nowa – bardziej asertywna – polityka handlowa oraz silniejsze wsparcie innowacyjności to trzy najważniejsze elementy, które mogą zrównoważyć ambitne cele klimatyczne z potrzebą ochrony konkurencyjności europejskiego przemysłu.

Na czym w praktyce powinna polegać asertywna polityka handlowa w kontekście transformacji energetycznej?

Chodzi o to, by na cele klimatyczne patrzeć także przez pryzmat bezpieczeństwa i pochodzenia technologii. Dotychczas polityka energetyczna i klimatyczna była realizowana w dużej mierze bez uwzględniania tego aspektu. Dziś istnieje jednak ryzyko, iż import paliw kopalnych zastąpimy importem technologii clean tech. W efekcie może się okazać, iż choć uniezależniliśmy się od ropy i gazu, staliśmy się zależni od dostaw paneli fotowoltaicznych czy baterii.

Istnieje dziś ryzyko, iż import paliw kopalnych zastąpimy importem technologii clean tech. Może się więc okazać, iż choć uniezależniliśmy się od ropy i gazu, staliśmy się zależni od dostaw paneli fotowoltaicznych czy baterii. Aby uniknąć takiego scenariusza, potrzebujemy asertywnej polityki handlowej.

Dlatego konieczne jest wspieranie produkcji wewnątrz Unii Europejskiej oraz tworzenie mechanizmów ochronnych przed nieuczciwym importem spoza Wspólnoty. Asertywna polityka handlowa to budowanie bezpieczeństwa nie tylko poprzez dywersyfikację dostaw, ale także przez wzmacnianie własnych zdolności produkcyjnych w obszarze czystych technologii przy skutecznej osłonie narzędzi polityki handlowej. Europa musi przestać wstydzić się nakładania ceł.

Jakie instrumenty na poziomie krajowym mogą pomóc zapobiec ucieczce energochłonnych gałęzi przemysłu z Polski i z Europy?

Obecnie stosowane są m.in. dopłaty dla przemysłów energochłonnych, które częściowo kompensują wyższe ceny energii. To jednak rozwiązania doraźne, klasyczna kroplówka. najważniejsze jest umożliwienie tym sektorom przejścia na wyższy poziom w łańcuchu wartości dodanej oraz inwestowania w technologie zwiększające konkurencyjność i zmniejszające emisyjność.

Przykładem jest przemysł stalowy, który potrzebuje wsparcia w inwestycjach w technologie niskoemisyjne. W przypadku przemysłu cementowego niezbędne jest np. wdrożenie technologii CCS1, ponieważ rosnące koszty uprawnień w systemie EU ETS – bez takiej modernizacji – mogłyby doprowadzić do przeniesienia produkcji poza Europę. Dlatego w Polsce pracujemy w tej chwili nad strategią CCS, m.in. po to, by stworzyć przedsiębiorstwom z tego sektora ścieżkę rozwoju zgodną z polityką klimatyczną.

Rozważamy także wdrożenie mechanizmu Carbon Contracts for Difference – systemu wsparcia, w którym państwo dopłaca do określonego poziomu ceny emisji CO2 gwarantując pewien poziom zwrotu z inwestycji. jeżeli jednak cena emisji przekroczy ustalony poziom, firma zwraca część wsparcia. Mechanizm ten został przetestowany m.in. w Niderlandach i może być skutecznym narzędziem również w Polsce. Oczywiście wymaga to dyskusji, także w kontekście ograniczeń budżetowych. Wciąż jednak mamy do dyspozycji przychody z aukcji EU ETS i warto zastanowić się, jak najlepiej je wykorzystać, aby wesprzeć najbardziej zagrożone sektory przemysłu dając im impuls inwestycyjny, nie tylko kompensację kosztów.

Które sektory polskiej gospodarki można już dziś uznać za beneficjentów transformacji energetycznej?

Dobrym przykładem jest sektor baterii i magazynów energii. Wystarczy spojrzeć na udział w polskim eksporcie produktów z jednej tylko fabryki LG pod Wrocławiem, by dostrzec ogromny potencjał tego obszaru. Pokazuje to, iż nowy sektor clean tech w Polsce dynamicznie się rozwija. Nasza gospodarka jest także największym producentem autobusów elektrycznych w Europie – to kolejny dowód na to, iż mamy mocne przykłady wykorzystania szans związanych z transformacją.

Naszą siłą jest przemysł wytwórczy i zasoby wykwalifikowanych pracowników. jeżeli uda się utrzymać tę bazę kompetencji i przestawić produkcję na tory nisko- i zeroemisyjne, Polska ma realną szansę stać się jednym z liderów clean tech w Europie.

Ogólnie rzecz ujmując, naszą siłą pozostaje przemysł wytwórczy oraz zasoby wykwalifikowanych pracowników. jeżeli uda się utrzymać tę bazę fachowców i przestawić produkcję na nisko- i zeroemisyjną, Polska ma realną szansę stać się jednym z liderów clean tech w Europie.

Jakie działania są podejmowane, by zapewnić sprawiedliwą transformację w regionach uprzemysłowionych i energochłonnych?

Na razie w Polsce skupiono się przede wszystkim na regionach węglowych. Aby uzyskać dostęp do Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, regiony musiały zadeklarować osiągnięcie neutralności klimatycznej. Nie wszystkie się na to zdecydowały – np. region lubelski nie złożył takiej deklaracji i w konsekwencji nie korzysta dziś z tego instrumentu. Środki na transformację są więc alokowane, a projekty realizowane, ale wsparcie obejmuje jedynie część kraju.

Sprawiedliwa transformacja powinna być jednak rozumiana szerzej i obejmować regiony przemysłowe (nie tylko węglowe), w których działają branże stojące przed koniecznością głębokich zmian. Dobrym przykładem jest sektor motoryzacyjny. Zakłady produkujące silniki spalinowe, układy wydechowe czy skrzynie biegów niedługo stracą znaczenie, ponieważ polityka unijna przesuwa cały rynek w stronę napędów elektrycznych. Produkcja komponentów do aut spalinowych pozostanie wyłącznie niszą obsługującą rynek wtórny. Dlatego także ten sektor wymaga mechanizmów sprawiedliwej transformacji.

Dotychczas sprawiedliwa transformacja w Polsce koncentrowała się głównie na regionach węglowych. Powinna jednak zostać rozumiana szerzej i obejmować także regiony przemysłowe, w których branże – takie jak sektor motoryzacyjny – stoją przed koniecznością głębokich zmian.

Podobnie wygląda sytuacja w przemyśle ciężkim – stalowym, cementowym czy ceramicznym – które będą potrzebowały systemowego wsparcia, by przejść przez proces zmian. Musimy podejść do tego kompleksowo, mimo ograniczeń budżetowych, a równocześnie przekonać Unię Europejską, iż na takie działania konieczne są dodatkowe środki finansowe.

Na ile proces transformacji klimatyczno-energetycznej jest w Polsce społecznie akceptowalny i jak można zwiększyć poparcie wobec niego?

Dostępne badania pokazują, iż Polacy generalnie popierają ambitną politykę klimatyczną, ale problem pojawia się przy pytaniu o chęć poniesienia jej kosztów. Innymi słowy – jesteśmy „za”, o ile polityka klimatyczna jest postrzegana jako bezkosztowa. To jednak niemożliwe, bo transformacja energetyczna nieuchronnie wiąże się z wydatkami.

Dlatego tak ważne są działania komunikacyjne. Społeczeństwo musi rozumieć, po co wprowadzane są zmiany i jakie przyniosą efekty. Najlepszym sposobem jest mówienie językiem korzyści, bo tych korzyści jest sporo: niższe rachunki dzięki oszczędności energii, nowe miejsca pracy czy wzrost gospodarczy wynikający z rozwoju clean tech w Polsce i Europie. Tylko pokazując realne, odczuwalne efekty, można przekonać obywateli, iż transformacja ma sens.

1 Sekwestracji dwutlenku węgla, CCS (od ang. carbon capture and storage), przyp. red.

Idź do oryginalnego materiału