
Słoneczne lato już niebawem. W tym okresie opalona skóra wygląda lepiej. – Naturalna opalenizna chroni również przed szkodliwym wpływem promieniowania ultrafioletowego na naszą skórę. Ale jak wiadomo, wszystko z umiarem. Promieniowanie UV przynosi bowiem zarówno korzyści, jak i szkody – przekazuje Michała Lewenda, nauczyciel Medycznej Szkoły Policealnej w Przasnyszu.
Z korzyści możemy wymienić: zdrowy wygląd, aktywację syntezy witaminy D, korzystne działanie w niektórych schorzeniach skóry np. w łuszczycy. jeżeli chodzi o szkody, nadmiar promieniowania UV znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów skóry. Przyspiesza także starzenie się skóry, uszkadzając włókna kolagenowe. Pamiętajmy, iż leżenie godzinami „plackiem” na plaży, skutkować będzie raczej niekorzystnymi efektami. Synteza pożądanego barwnika skóry (melaniny) zachodzi po około godzinnej ekspozycji na słońce. Dalsze opalanie nie ma sensu. Najlepiej, przebywać na słońcu stopniowo i w ruchu. Oczywiście kremy z filtrem obowiązkowo.
Co zrobić, aby jednak uzyskać efektowną, trwałą opaleniznę?
Należy zwrócić uwagę, aby nasz kosmetyk do opalania zawierał aminokwas tyrozynę lub acetylo-tyrozynę. Z tyrozyny powstaje pigment skóry-melanina. Ważna jest także dieta. W słonecznym okresie należy spożywać więcej produktów bogatych w tyrozynę np. twaróg, sery, kefir, rośliny strączkowe, w szczególności bób. Również małe ilości soli miedzi i cynku (dostępne w suplementach diety) przyczynią się do utrwalenia opalenizny.
Co jednak uczynić, aby zgodnie z naszą ludzką naturą, było „mocniej i szybciej”?
Istnieje tu kilka sposobów. Przytoczę ten bezpieczny i w miarę skuteczny. W okresie letnim, a zwłaszcza parę tygodni przed pojawieniem się silnego nasłonecznienia, warto sięgnąć po preparat z beta-karotenem. Teraz, jest odpowiedni moment. Beta-karoten jest barwnym (pomarańczowo-czerwonym) związkiem, pochodzenia naturalnego. Występuje w marchwi, owocach, algach, liściach roślin. Beta-karoten i pokrewne mu karotenoidy barwią także pióra niektórych ptaków (flamingi), barwią np. mięso łososi. Któż z nas nie kojarzy zdrowego kolorytu skóry małych dzieci, spożywających produkty bogate w karotenoidy (soki typu Kubuś)? Zwłaszcza dzieci są podatne na zabarwienie skóry beta-karotenem. Dzięki temu, iż nie mają w pełni rozwiniętego układu enzymatycznego i karotenoidy są w mniejszym stopniu rozkładane w ich organizmach.
Beta – karoten jest prowitaminą A. W naszych jelitach i wątrobie, rozkładany jest do witaminy A.
Proces ten zachodzi pod wpływem enzymu-karotenazy. Gdy nasz organizm w pełni nagromadzi zapas witaminy A, rozkład beta -karotenu ustaje i jego nadmiar rozpuszcza się w lipidach skóry, gdzie jest odkładany. Poza tym spore jego ilości wydalane są z kałem. Dzięki takiemu mechanizmowi nie musimy się obawiać objawów przedawkowania witaminy A. W zależności od naszej naturalnej karnacji, gromadzący się w skórze beta-karoten, będzie dodatkowo ją barwił. Proces zachodzi stopniowo, przez kilka tygodni od podawania substancji. Po zaprzestaniu jej podawania, stopniowo ustaje. Początkowo, zwłaszcza przy jasnej karnacji, skóra zdaje się być żółto-pomarańczowa, ale w miarę dodatkowego opalenia na słońcu, przybiera zdrowy, złocisto-brązowy koloryt. Jest on także bardziej jednolity i bez przebarwień. Dodatkowo tak zabarwiona skóra jest nieco odporniejsza na promieniowanie UV. Coś, jakby równomierny, niezmywalny filtr o faktorze 5. Korzystne to jest zwłaszcza u osób mających skłonność do różnego rodzaju fotodermatoz. I teraz bardzo ważna rzecz. Na rynku istnieje wiele suplementów z beta -karotenem. Wiele osób je próbowało i co? I nic! Bez efektów!
O co więc chodzi ?
O dawki. Dostępne preparaty zawierają około 7 do 10 miligramów beta-karotenu na dawkę. Jest to o wiele za mało, by uzyskać pożądany efekt. Oczekiwane efekty, występują po dawkach około 100 miligramów dziennie, a więc dawka 10 razy większa! Na szczęście istnieją też preparaty, o takiej właśnie zawartości w jednej kapsułce. Zwróćmy więc na to szczególną uwagę, aby się nie rozczarować.
Przy dawce 100 miligramów dziennie, efekt będzie stopniowo występował w przeciągu paru tygodni. Po uzyskaniu pożądanych skutków, dawkowanie można zmniejszyć do jednej kapsułki co choćby parę dni. Wchłanianie beta -karotenu zachodzi nieco opornie. Większość będziemy wydalali z kałem (pomarańczowe zabarwienie). Aby polepszyć wchłanianie, preparat należy przyjmować wraz z bogatym w tłuszczem pokarmem. Dobrym rozwiązaniem jest jednoczesne przyjmowanie preparatu piperyny z czarnego pieprzu. Takowe dostępne są jako preparaty pomagające w walce z nadwagą. Dodatkowo piperyna także wzmaga pigmentację skóry.
Korzystne jest także jednoczesne spożywanie znanego ziołowego preparatu Raphacholin. Zawarte w nim kwasy cholowe pomagają emulgować tłuszcze wraz z beta-karotenem i substancja lepiej się wchłonie. Z objawów ubocznych po beta -karotenie można wymienić przemijającą biegunkę na początku podawania i żółtawy odcień skóry, zwłaszcza, gdy nie pozostało opalona. Jakkolwiek, początkowo preparaty z beta-karotenem polecane były osobą palącym dużo papierosów (jako przeciwutleniacz, zmniejszający ryzyko wystąpienia nowotworu płuc) w tej chwili istnieją doniesienia, iż u palaczy, którzy biorą duże dawki karotenoidów, ryzyko nowotworu choćby rośnie. Czyli u nadmiernych palaczy ostrożnie! Kobiety w ciąży, także nie powinny takich dawek stosować!
Pamiętajmy, iż jest wiele substancji o działaniu fotouczulającym. Czytajmy ulotki leków suplementów, kosmetyków. Preparaty z dziurawca, sulfonamidy, perfumy, niektóre antybiotyki wraz ze słońcem mogą uczynić wiele złego. Szybkim, bezpiecznym sposobem na „letni” koloryt skóry są różnego rodzaju „samoopalacze”. Nie mają nic wspólnego z opalaniem. Po prostu zawarte w nich składniki (dihydroksyaceton lub erytruloza) wchodzą z białkami naskórka w barwną reakcję, imitującą opaleniznę. Zawsze jest to jakaś alternatywa w stosunku do słońca.
Korzystajcie ze słońca z rozwagą i umiarem, wszak świeci ono dla nas! Chciałbym, na końcu zachęcić do zasilenia szeregów Medycznej Szkoły Policealnej w Przasnyszu. Poznasz tam wiele ciekawych tematów, oraz zdobędziesz zawód.
Opalonych ciałek życzę! – mgr farm. Michał Lewenda.