,,Jak żyjemy, tak powołujemy” – pielgrzymka duszpasterzy i referentów powołaniowych

4 godzin temu

,,Złożyliśmy nadzieję w Bogu żywym” – to zdanie z Pierwszego Listu św. Pawła do Tymoteusza stało się mottem pielgrzymki duszpasterzy i referentów powołaniowych, która odbyła się na Jasnej Górze. W spotkaniu uczestniczyli odpowiedzialni za powołania na szczeblu diecezjalnym i zakonnym z całego kraju. Mszy św. przewodniczył abp Andrzej Przybylski. Delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Powołań przypomniał, iż misja, skuteczność osób wezwanych do służby Bogu, zależy od ich głębokiej wiary, iż Jezus jest z nimi i On jest źródłem sukcesów.

– Zjazd miał charakter modlitewny i formacyjny, a jego celem było spojrzenie na osobistą pielgrzymkę wiary osób odpowiedzialnych za powołania, by móc innych w taką drogę zapraszać – wyjaśniał ks. Michał Pabiańczyk, ojciec duchowny w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie. Zdaniem duchownego rzeczywistość powołania człowieka jest przede wszystkim rzeczywistością duchową i odbywa się nie według planów ludzkich, choć i te są istotne i wpisują się w Bożą logistykę, tak Dawcą powołania do służby Bożej jest sam Bóg. Podkreślał, iż właśnie tej świadomości nie może zabraknąć, iż sprawy powołań nie można tylko przekładać na podejmowane działania, skuteczność, rezultaty. – jeżeli chybimy celu w ramach naszej pielgrzymki wiary, to wtedy powstaje pytanie, po co w ogóle kogoś zachęcać do przyjścia do zakonu czy do diecezjalnego seminarium. jeżeli sami mamy jasno określony cel, iż jest to pielgrzymka wiary, myślę, iż osoba, która jakoś czuje w sobie też powołanie, znajdzie sens, żeby również do tej pielgrzymki wiary się dołączyć – mówił kapłan. Jak podkreślił też ks. Pabiańczyk troska o powołania, to troska o człowieka i jego wybór adekwatnej drogi w życiu. Podkreślił również, iż czymś fundamentalnym w trosce o powołania jest modlitwa, to ona jest organiczną misją Kościoła, misją każdego ochrzczonego, która służy człowiekowi jako pomoc w odkrywaniu jego powołania. Przypomniał, iż w powołaniu, tym szeroko rozumianym, pierwsze jest to powalanie do życia, poznania Boga i świata, doświadczenia sensu istnienia, drugim jest powołanie do miłości, kochania i bycia kochanym. Jak wyjaśniał dalej ks. Pabiańczyk, to dlatego świeckie osoby modląc się, „tworzą kulturę po prostu powołaniową, czyli jednym słowem środowisko, którym człowiek odkrywa sens swojego istnienia”.

– Kiedy osoba świecka modli się, sama staje się świadectwem wiary, a tym samym nadaje sens i smak życia innym sobie i innym, czyli jest światłem i solą. I w takim środowisku osoba modląca się, chcąc czy nie chcąc, tworzy grunt powołaniowy, oczywiście też szeroko rozumiejąc powołanie np. do małżeństwa. To wiara tworzy wartość i sens życia – wyjaśniał duchowny.

– Trzeba promować tak zwany pewien styl czy kulturę powołaniową, to znaczy; jak żyjemy, tak powołujemy – powiedział kapłan. Zwrócił uwagę, iż nie chodzi o jakiś powołaniowy marketing, który miałby zachęcić „do wstąpienia do zakonu czy seminarium”, to byłaby błędna „strategii”. – A tak trzeba świadomości, iż powołanie jest naprawdę wyborem Chrystusa, paschy w moim życiu, czyli towarzyszenia Mu w umieraniu i zmartwychwstaniu. jeżeli tej koncepcji nie ma, po co jest osoba powoływana przez Boga, w jakim celu, to wtedy niestety choćby jeżeli osoba przyjdzie do zakonu czy do diecezji, to po prostu zwyczajnie odejdzie, bo nie znajdzie tego, czego szukała lub co zostało jej przedstawione – mówił dalej ks. Pabiańczyk.

– Przyjechałam na to spotkanie, bo zależy mi na powołaniach, zależy mi na Kościele, na tym, żeby Kościół żył. A Kościół żyje wtedy, kiedy płuca są pełne tlenu. Myślę, iż zgromadzenia, zakony to są te komórki, które dodają właśnie tym płucom Kościoła tlenu, który właśnie popycha go do przodu. Kościół potrzebuje życia konsekrowanego, Kościół potrzebuje modlitwy – mówiła s. Katarzyna ze Zgromadzenia Sióstr Felicjanek. Podkreśla, iż będą w zgromadzeniu ponad 20 lat, stało się ono dla niej przestrzenią, żeby bardziej rozwinąć skrzydła. Jak zauważa, Bóg daje zdolności, talenty, wizje, aspiracje, różne umiejętności, a otwierając się też na to, co zgromadzenie daje, do czego zachęcają i co proponują przełożeni; „my po prostu idąc za tym, stajemy się właśnie w pełni tym, do czego Pan Bóg nas powołał”.

– Coraz więcej duchowo martwych młodych ludzi. Coraz więcej głuchych, niewidomych, w duchowym sensie sparaliżowanych. Jak bardzo potrzeba silnych robotników, jak bardzo trzeba im towarzyszyć, bo z kolei oni sami, nie spadają z nieba, ale są spośród tego żniwa, z tego pola, które jest takie, jakie jest. Żniwo wielkie mówi Pan, proście, proście Pana żniwa, a pośle robotników – mówił w homilii abp Andrzej Przybylski. Delegat KEP ds. Powołań zadał pytanie, czy prosimy o powołania i modlimy się za powołanych, czy „może już daliśmy sobie wmówić, iż lepiej na księży i na siostry narzekać, pokazywać ich upadki i słabości, plotkować a nie widzieć dobra”. Za agencją Fides w najnowszym roczniku statystycznym Kościoła abp Przybylski wskazał, iż na świecie przybywa wiernych, ubywa kapłanów. Przypomniał, iż Jezus, jak to widać w dzisiejszej Ewangelii o posłaniu 72 uczniów, nie daje prestiżu, pieniędzy czy profitów, a apostołowie muszą liczyć się z odrzuceniem. I jak dalej zauważa kaznodzieja nie od tego zależy ich misja, ich skuteczność, ale od głębokiej wiary, iż Jezus jest z nimi, a oni mają iść ze względu na Niego. – Powołany ma mieć pewność, iż jest z nim Pan i On jest źródłem sukcesów. Dlatego my powołani, naszą pracę powołaniową zaczynamy od modlitwy i od świadomości, iż słudzy nieużyteczni jesteśmy. To nie my powołujemy, tylko Pan Bóg – mówił abp Przybylski. Zachęcał do wytrwałej modlitwy o powołania i za powołanych.

Na początek 2026 r. zaplanowano Ogólnopolską Kongregację Duszpasterstwa Powołań, podczas której zwrócona będzie uwaga na środowisko rodzinne, w którym kształtuje się powołanie. Hasło, które będzie zatem towarzyszyć pracom duszpasterstwa powołań, brzmi: „Od rodziny do powołania”.

Idź do oryginalnego materiału