Jakub Gibała, prezes OPTeam Energia Polska Resovia: zamierzamy osiągać jeszcze lepsze rezultaty

3 tygodni temu
Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Rozmowa z JAKUBEM GIBAŁĄ prezesem OPTeam Energia Polska Resovia

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– W pierwszym sezonie po powrocie na zaplecze ekstraklasy zespół cel minimum jakim było utrzymanie osiągną. W rozgrywkach 2025/2026 ma być zrobiony kolejny krok…

– W ciągu zaledwie kilku lat przeszliśmy od najniższej klasy rozgrywkowej do zaplecza ekstraklasy. W tym sezonie się utrzymaliśmy, a w kolejnym chcemy budować zespół, który rzeczywiście osiągnie lepszy rezultat przede wszystkim. Na tym nam wszystkim bardzo, bardzo mocno zależy. Stąd też wybór trenera Marka Zapałowskiego. Jest to naprawdę osoba, która uważam, iż wniesie bardzo dużo jakości do naszej organizacji. To człowiek, który posiada bardzo dużą wiedzę i doświadczenie w Polsce, ale nie tylko, bo również i za granicą. Pod względem szkolenia i pod względem tego aspektu sportowego my chcemy z tej Europy, z tych najlepszych podmiotów jak najwięcej czerpać. Tam też trener bywał, czy to na stażach, czy razem z trenerem naszej kadry Igorem Milicićem w zespole z Neapolu. Wierzę, iż te wszystkie elementy to są te czynniki, które wprowadzą więcej jakości do naszego klubu. Jest też ogromna ambicja trenera, żeby z tym zespołem zbudować coś więcej. On na podobnym etapie swojej karier jak klub. Mamy możliwość już powoli wejścia na naprawdę szerokie wody i udowodnienia na najwyższym poziomie tej swojej jakości. Jesteśmy w wspólnym miejscu i również do wspólnego miejsca chcemy dążyć.

– Jaka ma być rola w strukturach klubu Michała Gabińskiego?

– Chciałbym, żeby Michał przede wszystkim nadzorował aspekt sportowy, ponieważ ma bardzo dużą wiedzę koszykarską zdobytą w czasie swojej kariery. Ma też bardzo dużo kontaktów, które budował sobie przez lata gry na najwyższym poziomie w Polsce. Dlatego to też jest osoba, która i mi może bardzo dużo podpowiadać jeżeli chodzi o aspekt sportowy. Może bardzo dużo pomóc i przyśpieszyć jeżeli chodzi o rozmowy, np. z różnymi zawodnikami przez pryzmat agentów.

– Czy przy wyborze trenera Marka Zapałowskiego, jego głos miał najważniejsze znaczenie?

– Miał bardzo duże znaczenie, ale przede wszystkim pod takim kątem, iż zdobywaliśmy ogrom informacji. To nie było tak, iż po prostu wzięliśmy kilka nazwisk, otworzyliśmy wyszukiwarkę i po prostu sprawdziliśmy jak wygląda czyjeś CV. Było kilkanaście, a może choćby kilkadziesiąt rozmów na temat tylko tego jednego kandydata. Przyglądaliśmy się różnym osobom, czy to zawodnikom, czy trenerom, czy jeszcze innym tak w Polsce jak i za granicą. Na pewno możliwość pozyskania tych informacji umożliwiały kontakty, które posiada Michał. Myślę, iż pod tym względem to jest, iż tak powiem, gigantyczny skarb. Informacja często rządzi światem, bo kto ją posiada to ma dostęp jakby do lepszych możliwości. To jest więc na pewno jego gigantyczna rola i gigantyczny plus dla naszej organizacji.

Fot. Rafał Myśliwiec

– Czy przy wyborze nowego trenera by też brany pod uwagę Wojciech Bychawski, który cele z zespołem jakim było utrzymanie zrealizował?

– Trener Bychawski był brany pod uwagę i również były prowadzone rozmowy. Tak to wyglądało, iż w końcowej grupie, kiedy wyklarowała się nam trójka trenerów wokół której toczyły się rozmowy, znajdował się w niej również trener Bychawski. Tutaj oczywiście nikt z nikim nie zrywał umowy. Mieliśmy umowę na sezon 2024/2025 i szukaliśmy w tym momencie kandydata, który w naszej opinii jak najlepiej pasuje do tej organizacji i miejsca, w którym jesteśmy. Takiego, który jest w stanie dać najwięcej organizacji. Z tego tylko względu padł wybór na trenera Marka Zapałowskiego. To nie jest tak, iż pozostali trenerzy byli źli, też byli dobrym rozwiązaniem dla klubu, ale trener Zapałowski w naszej opinii wydaje się najlepszym rozwiązaniem.

– Umowa z trenerem Markiem Zapałowskim została podpisana na sezon?

– Tak, ale znalazła się tam opcja przedłużenia o kolejny, natomiast skupiamy się przede wszystkim teraz na tym sezonie. Wszystkie ręce na podkład, jesteśmy bardzo optymistyczni i pełni zapału jeżeli chodzi o dobór i budowanie tego zespołu. Budowanie odpowiedniej relacji sportowej i pozasportowej w całym klubie. My jako klub też się rozwijamy, tutaj też następują zmiany, nie tylko na bezpośrednim tle sportowym. Również gdzieś tam pośrednio, jak chociażby zaangażowanie Michała Gabińskiego. Są nowe osoby przy klubie, które z nami współpracują. Najważniejsze, żeby cała ta organizacja cały czas krok po kroku szła do przodu.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Wyższe aspiracje i jakość drużyny powoduje też zwiększenie budżetu?

– Liczymy na to, oczywiście. Ja bym sobie życzył, żeby się zwiększył jak najmocniej, natomiast pracujemy nad tym już od jakiegoś czasu, a w zasadzie od zakończenia sezonu. Bardzo cieszy to, iż większość sponsorów jest zadowolona z tego, jak klub się rozwija, pomimo tego, iż wiadomo, iż po tym wyniku sportowym oczekiwaliśmy troszeczkę więcej. Wierzę natomiast, iż ten budżet będziemy w stanie zwiększyć. Takim moim celem to jest zwiększenie minimum 20 procent. Uważam, iż to bardzo dużo, ale sądzę, iż są ku temu predyspozycje. Przede wszystkim chociażby aspekt możliwości rozegrania większej ilości spotkań, a być może i wszystkich w hali Podpromie. My tych biletów sprzedajemy naprawdę dużo, więc jest to również duży zastrzyk finansowy dla klubu.

– Po tym pierwszym sezonie na zapleczu ekstraklasy wyrobiliście sobie już markę i do tak stabilnego klubu chyba łatwiej jest też teraz pozyskiwać zawodników?

– Na pewno tak. Nie jest to jakaś wydmuszka i z całą pewnością nasza wiarygodność bardzo mocno wzrosła w stosunku do tego, co działo się w poprzednim sezonie. Wówczas byliśmy beniaminkiem i rozpoczynaliśmy poszukiwania na rynku transferowym. Rozmowy też odbywały się bardzo późno, bo rozgrywki II ligi zakończyły się późno w porównaniu do rundy zasadniczej I ligi. Wiadomo, iż zawodnicy i agenci podchodzili do nas z pewnym dystansem. W tym roku ten projekt jest naprawdę bardzo wiarygodny, a wśród niektórych agentów choćby usłyszałem opinię, iż jest to, kolokwialnie mówiąc, najbardziej łakomy kąsek dla zawodników. Nie mówię tu o aspektach finansowych, tylko miejsca do spokojnej gry, pod względem tego, iż koszykarze mają zagwarantowane wszystko. Zaplecze sportowe i pozasportowe jest bardzo dobrze zorganizowane w opinii tych zawodników oraz na bardzo duży plus miasto w którym fajnie się żyje. o ile niektórzy, tak jak chociażby trener, przeprowadzają się tutaj z swoją rodziną, to nie martwią się, iż nie będzie co robić po zakończeniu treningów. Naprawdę to miasto żyje i stwarza fajne warunki nie tylko do pracy, ale i do życia.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Nie będzie już w nowym sezonie przepisu o obowiązkowym graczu młodzieżowym, a to mocno podnosiło cenę takich koszykarzy. Teraz przez to też chyba będzie nieco łatwiej budować skład?

– Na pewno tak, chociaż przepis nie do końca tak znika. Młodzieżowiec będzie, ale nie będzie obowiązkowy do gry. Kluby, które faktycznie będą takimi zawodnikami grały, będą dostawały ekwiwalent. Jeszcze nie wiemy w jakiej wysokości, więc wiadomo, iż musimy delikatnie na tym rynku transferowym z ruchami postępować. Natomiast na pewno ten przepis o obowiązkowym młodzieżowcu windował cenę. Przede wszystkim agenci bardzo często starali się to wykorzystać mając na uwadze dobro swoich klientów i nie ma co im się dziwić. o ile rzeczywiście klub stawiał sobie ambitne cele, to często było tak, iż 4-6 zespołów potrafiło walczyć o jednego zawodnika. To powodowało, iż ta pozycja negocjacyjna rosła i rzeczywiście wydatki na młodzieżowców były naprawdę przeszacowane względem rynku.


PRZECZYTAJ TEŻ: Maciej Klima, trener Muszynianki Sokoła: każdy dzień był dla mnie lekcją

Idź do oryginalnego materiału