Rozmowa z JAKUBEM STUPNICKIM, rozgrywającym Muszynianki Sokoła Łańcut
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Zatrzymaliście rywali w wyjazdowym meczu na 65 punktach, a sami zdobyliście aż 107. Perfekcyjne spotkanie w waszym wykonaniu.
– Przede wszystkim byliśmy mocno zdeterminowani przed meczem. Wiedzieliśmy, iż to będą trudne zawody przy dużej publiczności. Co do taktyki, to tak jak mówią: bronić szczelnie, rzucać celnie. Musieliśmy po prostu bardzo dobrze zagrać w obronie i szukać naszych mocnych stron. Było to widać w pierwszej połowie, iż ważne było podawanie do naszego centra Birama Faye, bo przynosiło to efekty.
– Walka pod koszem była dziś waszą mocną stroną, wygraliście zbiórkę 53-27…
– Zgadza się Filip Struski i Biram Faye super zagrali tak na atakowanej jak i bronionej tablicy. Zbierali dużo piłek i dorzucali spod kosza. Jesteśmy bardzo zadowoleni i chcemy, żeby dalej tak było.
– W drugiej połowie całkowicie opanowaliście sytuację na parkiecie i tylko powiększaliście przewagę.
– Kiedy wiedzieliśmy, iż przewaga jest już bardzo duża, staraliśmy się grać jak najdłuższe akcje tak, żeby ekipa z Rzeszowa nie miała możliwości grania szybko.
– Rekordowa liczba kibiców na meczu, również tych z Łańcuta. Poniósł was chyba ten doping?
– Bardzo nam pomógł. Bardzo dziękujemy wszystkim kibicom z Łańcuta, którzy przejechali nas wspierać i oglądać te zawody. Na trybunach była super atmosfera. Świetnie się gra takie mecze.
– W pierwszej połowie najbardziej znaczący w drużynie rywali był ich nowy zawodnik z Ukrainy. Chyba nie byliście do końca na niego przygotowani taktycznie?
– Było dużo niewiadomych. Wiedzieliśmy, iż to zawodnik z Ukrainy, który odbył tylko jeden trening i wszedł w ten mecz z biegu. Mieliśmy jakiś tam zarys, ale nie zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie w obronie. Dopiero w szatni przed drugą połową trener powiedział nam jak bronić tego zawodnika i to poskutkowało dobrą defensywą.
– Pierwsza runda zakończona bilansem 9:8, chyba nie do końca tak miało to wyglądać?
– Pierwsza runda nie miała tak wyglądać. Żałujemy dużej ilości przegranych meczów, np. tego z Decką Peplin, gdzie polegliśmy po głupiej końcówce jednym punktem czy meczu w Kołobrzegu przegranym po dogrywce. Taki jest jednak sport, iż raz się wygrywa, a raz przegrywa, ale w drugiej rundzie będzie lepiej.
PRZECZYTAJ TEŻ: Filip Małgorzaciak, koszykarz Muszynianki Sokoła: zbiórką wygraliśmy ten mecz