Piłkarzy czeka jeszcze kilka tygodni zasłużonego odpoczynku. Tymczasem w drugiej części naszego podsumowania piłkarskiej jesieni przyjrzymy się występom jaworznickich zespołów grających w niższych ligach – Zgody Byczyna, LKS Ciężkowianki i Akademii 2012.
Trudna jesień piątoligowców
Postępy w Byczynie
Zgoda Byczyna, która na co dzień rywalizuje w lidze okręgowej, ostatnie miesiące może zaliczyć do bardzo udanych. Byczynianie poprzedni sezon kończyli w kiepskich nastrojach i omal nie spadli do A klasy. Zgoda wyciągnęła wnioski z tamtych rozgrywek i jesienią udowodniła, iż nie tylko zasługuje na miejsce w okręgówce, ale i jest ekipą, z którą trzeba się liczyć. Latem w Byczynie pomyślano też o uzupełnieniu składu i zasilono drużynę kilkoma ciekawymi zawodnikami. Byczynianie sezon 2024/25 rozpoczęli od czterech ligowych spotkań bez porażki. Podopieczni trenera Łukasza Nowaka konsekwentnie punktowali i potrafili ogrywać choćby wyżej notowane od siebie drużyny. Punkty w Byczynie potraciły ekipy ze ścisłej czołówki, takie jak Żuraw Krzeszów czy LKS Rajsko. Po ośmiu kolejkach byczynianie cały czas trzymali się w okolicach ligowego podium, tracąc zaledwie trzy oczka do lidera. Na przełomie września i października zespół doznał jednak pewnej zadyszki i w czterech spotkaniach zdołał wywalczyć zaledwie jeden punkt, co zatrzymało dalszy marsz w górę tabeli. Trochę we znaki zaczęły się już dawać kontuzje, kartki czy też ogólne zmęczenie trudnym sezonem, a ławka zrobiła się nieco zbyt krótka. Mimo to Zgoda z czasem otrząsnęła się z tego i znów wróciła do punktowania. Ostatecznie podopieczni trenera Nowaka nazbierali 23 punkty i rok kończą na 6. lokacie, mając na swoim koncie 6 zwycięstw, 5 remisów i 4 porażki. Warto też wspomnieć o udanym występie w Pucharze Polski, gdzie udało się m.in. wyeliminować wyżej notowanego lokalnego rywala – Victorię.
Nie sposób nie zauważyć, iż stadion w Byczynie stał się swego rodzaju twierdzą. Byczynianie przed własną publicznością rozegrali siedem pojedynków i nie przegrali ani razu, notując 4 wygrane i 3 remisy. Najwyższą wygraną Zgoda zanotowała jeszcze w sierpniu, ogrywając 3:1 Orła Witkowice. Byczynianie w całej rundzie, o ile już przegrywali, to raczej minimalnie. Świadczyć o tym może to, iż najwyższe porażki były w stosunku 0:2 z Babią Górą, LKS-em Bobrek czy Brzeziną Osiek. Zespół grał dość konsekwentnie i może nie strzelał zbyt dużo, ale też nie tracił seryjnie goli. Taki pewnego rodzaju minimalizm okazał się całkiem skuteczny i dał efekty w postaci niezłego miejsca. Najlepszym strzelcem zespołu był Wiktor Weber, który siedmiokrotnie trafiał do sitaki rywali. Zgodzie należą się też osobne słowa pochwały za dobrą organizację całego klubu i myślenie o tym, jak dalej się rozwijać – zarówno pod kątem szkolenia, jak i tworzenia nowej klubowej infrastruktury. To już teraz wyraźnie się sprawdza i pozwala z optymizmem myśleć o przyszłości.
Zgoda zdecydowała się w tym sezonie wystawić jeszcze jedną seniorską ekipę. Rezerwy – oparte głównie na bardzo młodych zawodnikach – przystąpiły do rywalizacji w chrzanowskiej B klasie. Ekipa prowadzona przez trenera Mateusza Gubałę była dość eksperymentalna i chociaż nie można jej było odmówić walki, to same wyniki dalekie były od oczekiwań. Rezerwiści mieli jednak za zadanie przede wszystkim ogrywać się i zdobywać doświadczenie, a to akurat na pewno się udało. Ostatecznie w 11 spotkaniach Zgoda II wywalczyła 4 punkty, kończąc rundę na 11. lokacie. Byczynianie zdołali pokonać Wisłę Jankowice i zremisować z rezerwami Fabloku, poza tym jednak notowali porażki. W kilku meczach zespołowi wyraźnie zabrakło szczęścia, a może i skuteczności, patrząc bowiem na samą grę, punktów na koniec powinno być nieco więcej. Zgoda II jesienią zdobyła 15 bramek i straciła 35, na pewno jest więc nad czym pracować. Najlepszym strzelcem ekipy rezerw okazał się Wiktor Rogala, który 5 razy trafiał do siatki rywali.
Pełna stabilizacja
Ciężkowianka kolejny rok może kończyć w dobrych nastrojach. Latem podopieczni trenera Szymona Pieczki w niezłym stylu wywalczyli wicemistrzostwo chrzanowskiej A klasy i awansowali do baraży. Tam dotarli aż do finału, w którym ostatecznie ulegli Huraganowi Inwałd, a to oznaczało, iż kolejny sezon znów spędzą w A klasie.
Jesienią Ciężkowiczanie mieli trochę problemów i potracili punkty, ale koniec końców znów finiszowali wysoko. Latem w zespole doszło adekwatnie tylko do drobnych korekt, które potem nie miały większego wpływu na grę. Sezon jaworznianie rozpoczęli od dwóch zwycięstw, potem przydarzyła się dość nieoczekiwana porażka w Tenczynku, ale generalnie zespół cały czas trzymał się czołówki. Co interesujące w trakcie rundy ani jeden mecz z udziałem Ciężkowianki nie zakończył się remisem. Podopieczni trenera Szymona Pieczki nieźle wyglądali w ofensywie – w każdym spotkaniu przynajmniej raz trafiali do siatki, a zwykle było to więcej bramek. Momentami jednak grali dość nierówno, co czasami skutkowało porażkami. O ile bowiem przegrana z liderem z Żarek mogła się zdarzyć, to takie nieoczekiwane wpadki jak te z Tęczą czy z Polonią Luszowice nie powinny się wydarzyć. Ostatecznie Ciężkowianka jednak dopięła swego i na sam koniec rundy urządziła sobie prawdziwą kanonadę, kończąc na pozycji wicelidera. Zespół w trakcie rundy odniósł 9 zwycięstw i 4 porażki. Ciężkowiczanie dysponowali drugą najlepszą ofensywą w całej lidze – więcej bramek zdobył tylko LKS Żarki. Najlepszym strzelcem okazał się Michał Kucharski, który ustrzelił aż 12 bramek. Drugi na liście z 6 trafieniami znalazł się Piotr Woronowicz. W defensywie też adekwatnie nie było źle, chociaż pewne detale wymagają jeszcze korekty. Potwierdza to zresztą sam szkoleniowiec zespołu. -Rozkładając rundę na pojedyncze czynniki na pewno bardzo szkoda porażek bo przy odrobinie większym sprycie wszystkie były do uniknięcia, jednak zbyt łatwo tracimy gole i pewnie większy spokój oraz organizacja w grze obronnej będą naszym głównym celem do poprawy w nadchodzącym okresie przygotowawczym – mówi trener Szymon Pieczka. Najwyższe zwycięstwo Ciężkowianka odniosła na sam koniec rundy, gromiąc aż 8:0 Ruch Młoszowa. Najwyższych porażek po 1:3 doznała w starciach z LKS-em Żarki i Koroną Mętków.
W porównaniu do poprzedniego sezonu zespół wyglądał nieco gorzej, tyle samo porażek bowiem zanotował wówczas dopiero po 26 spotkaniach, a traconych bramek też było wtedy znacznie mniej. Problemem jednak były tym razem kontuzje, które mocno krzyżowały plany zespołowi. W barwach Ciężkowianki jesienią wystąpiło łącznie aż 28 zawodników, w tym wielu młodzieżowców. Na boiskach ligowych ogrywali się choćby 15- czy 16-latkowie, co po raz kolejny potwierdza, iż zespół nie boi się stawiać na juniorów. Mocny był też doświadczony trzon zespołu, na który trener zawsze mógł liczyć i który sprawiał, iż młodzież bardziej gładko wchodziła do gry. Można też odnieść wrażenie, iż poziom chrzanowskiej A klasy bardziej się wyrównał. Poza niepokonanym liderem, w walce o podium liczy się aż siedem ekip i zdarzają się zaskakujące wyniki, a to podnosi atrakcyjność rozgrywek.
Debiutanci mistrzami
Akademia 2012 ma za sobą historyczną debiutancką rundę i zdecydowanie może być zadowolona z nowego projektu. Akademicy po latach szkolenia młodzieży dochowali się zdolnych zawodników, którzy mogą skutecznie walczyć na seniorskim poziomie. Przed sezonem znaków zapytania było sporo. Piłka seniorska to coś innego niż choćby najlepsze juniorskie rozgrywki. Wiele wskazywało jednak, iż wszystko może wypalić i faktycznie gwałtownie zespół odnalazł się w nowych realiach. Paradoksalnie jednak sam początek okazał się mocno pechowy, bo na inaugurację rozgrywek Akademia uległa rezerwom Przemszy Siewierz 1:2. Potem jednak było już tylko coraz lepiej. Akademicy zaczęli wygrywać i przy okazji strzelać coraz więcej bramek. W pewnym momencie poczuli się już na tyle dobrze, iż potrafili ustrzelić choćby dwucyfrówki. Podopieczni trenera Kamila Oziminy gwałtownie dobili do ligowej czołówki i zaczęli poważnie liczyć się w walce o wygranie całej ligi. W połowie listopada doszło do starcia na samym szczycie, kiedy to Akademicy na wyjeździe mierzyli się z niepokonaną do tej pory ekipą rezerw Górnika Wojkowice. Dość gwałtownie zdobyte bramki ustawiły ten pojedynek dla jaworznian, którzy dowieźli potem prowadzenie do końca i dogonili rywali, zajmując równocześnie ich miejsce na samym szczycie tabeli. Ostatecznie po zaległym pojedynku młoda ekipa obroniła pierwsze miejsce i zapewniła sobie mistrzostwo jesieni.
Można chyba śmiało powiedzieć, iż dla Akademii 2012 debiutancka runda okazała się niemal perfekcyjna. Sosnowiecka B-klasa była mniejszym wyzwaniem niż można się było spodziewać. Poza pechowym debiutem, który można chyba nieco wytłumaczyć pewną tremą, w reszcie spotkań Akademicy grali powyżej oczekiwań. Trener Ozimina bardzo umiejętnie wprowadzał młodych graczy do seniorskiej piłki, a oni odwdzięczali się kolejnymi wygranymi. Czasami zdarzały się jeszcze momenty rozkojarzenia i młodzieńczej gry bez głowy, były one jednak gwałtownie duszone w zarodku. Akademia prezentowała ładną dla oka ofensywną piłkę. Żadna inna ekipa choćby nie zbliżyła się do bramkowego bilansu jaworznian. Akademicy strzelili łącznie 75 bramek w 13 meczach, czyli średnio niemal 6 na spotkanie! W defensywie także było bardzo dobrze – zespół stracił tylko 9 bramek i jedynie rezerwy Przemszy mogły pochwalić się podobnym bilansem obronnym. Najwięcej bramek dla Akademii ustrzelił jesienią Maciej Gawłowski, który do siatki rywali trafiał 11 razy. Po 10 bramek dołożyli jeszcze Paweł Błaszak i Bartłomiej Jochymek.
Jeżeli chodzi o wyniki to najbardziej imponujące były oczywiście te, które kończyły dwucyfrowymi wygranymi. A takich pojedynków było aż trzy – 13:0 ze Skalniakiem, 11:0 z Zagłębiem II i 10:1 z KS-em Wysoka. Trzeba sobie powiedzieć wprost – jesień pokazała, iż B klasa jest za prosta dla jaworznian. Dlatego priorytetem na wiosnę powinna być walka o awans, o ile bowiem zawodnicy maja robić postępy, to zdecydowanie potrzebują większych wyzwań. Projekt seniorskiej Akademii na ten moment można jednak już uznać za wstępnie udany.