Beata i Marek Wiszniowscy tworzą jedyną w naszym powiecie zawodową rodzinę zastępczą. Już dziewięcioro dzieci znalazło w ich domu spokój, wsparcie i miłość.
Państwo Wiszniowscy mieszkają w Myślątkowie, w gminie Orchowo. Mają dwoje biologicznych dzieci. Oboje są już dorośli: Jagoda ma 25 lat, Tomek – 23. Razem z nimi w domu od urodzenia mieszkał siostrzeniec pani Beaty. – Siostra się wyprowadziła z domu, porzucając syna. Czekaliśmy, aż któreś z jego rodziców się ogarnie i zabierze chłopca, ale tak się nie stało. W końcu postanowiliśmy zostać dla niego rodziną zastępczą – opowiada pani Beata. Chłopiec miał 9 lat, kiedy formalnie trafił pod opiekę cioci i wujka. Teraz jest już dorosły, wyprowadził się z domu, ale regularnie odwiedza rodzinę. Ta z biegiem lat mocno się powiększyła. W 2019 r. państwo Wiszniowscy zostali poproszeni o zapewnienie opieki czterem braciom, którzy nie mogli zostać w swoim rodzinnym domu. Rodzeństwo najpierw trafiło do placówki opiekuńczo-wychowawczej typu interwencyjnego. Dom chłopcy znaleźli w Myślątkowie. – To była bardzo trudna decyzja. Opieki wymagało czterech braci, wówczas w wieku od 5 do 16 lat. Była propozycja, byśmy przyjęli tylko dwóch z nich, ale uznaliśmy, iż rodzeństwa nie można rozdzielać i zaopiekowaliśmy się cała czwórką – mówią państwo Wiszniowscy. Dwaj bracia są już pełnoletni, opuścili dom w Myślątkowie. Jeden wrócił do rodzinnego domu, drugi zamieszkał z dziewczyną. W rodzinie zastępczej pozostali dwaj nastolatkowie. Do pani Beaty i pana Marka zwracają się „mamo” i „tato” i nie wyobrażają sobie, by mogli mieszkać gdzieś indziej. W ostatnim czasie rodzina zastępcza powiększyła się o kolejne małoletnie dzieci. Do domu państwa Wiszniowskich trafił roczny chłopiec oraz dwie dziewczynki: 3 lata i 2 lata. Całą trójkę pani Beata i pan Marek odbierali ze szpitala, choć okoliczności były inne. Roczny chłopiec trafił do rodziny Wiszniowskich zaledwie kilka dni po urodzeniu. – Jeszcze przed jego narodzinami dostaliśmy telefon z PCPRu, iż niedługo będzie potrzeba zaopiekowania się noworodkiem. Wiadomo bowiem było, iż jego biologiczni rodzice nie są w stanie zapewnić mu opieki. Dotychczas zajmowaliśmy się starszymi dziećmi, nie wiedzieliśmy, jak sobie poradzimy z noworodkiem. Ale jak się okazało, to była najlepsza decyzja w naszym życiu. Chłopiec skradł serca wszystkich domowników, bardzo się cieszymy, iż jest z nami – mówią państwo Wiszniowscy, którzy w tej chwili są w trakcie procedury adopcyjnej dziecka.
Dziewczynki trafiły do Myślątkowa, kiedy odebrane zostały spod opieki biologicznych rodziców. Były za małe, żeby trafić do placówki opiekuńczo-wychowawczej, dlatego na początku zaopiekował się nimi personel szpitala. Pod opiekę państwa Wiszniowskich miały trafić „na chwilę” a są już prawie rok – Pozostaną u nas tak długo, jak będzie potrzeba – mówią.
Państwo Wiszniowscy wychowywali też Artura, który trafił do nich w wieku 16 lat. Choć teraz ma 27, przez cały czas mieszka z nimi, jest bowiem chłopakiem Jagody i z nią planuje wspólną przyszłość.
Obecnie zajmowanie się pięciorgiem małoletnich dzieci, w tym trójką maluszków, to nie lada wyzwanie. – Początkowo oboje z mężem pracowaliśmy zawodowo, ale w pewnym momencie ktoś musiał zrezygnować i poświęcić się pracy w domu. Zdecydowaliśmy, iż to będę ja – mówi pani Beata, która jako jedyna w powiecie wraz z mężem prowadzi zawodową rodzinę zastępczą. Co miesiąc pani Beata otrzymuje z tego tytułu wynagrodzenie oraz dodatkowo świadczenie na pokrycie kosztów utrzymania każdego z dzieci, a także świadczenie wychowawcze 800 plus. Te pieniądze muszą wystarczyć rodzinie na utrzymanie dzieci, w tym pokrycie kosztów leczenia. – Niestety, dzieci zmagają się z wieloma problemami zdrowotnymi. Wizyty u specjalistów, terapie – to u nas codzienność – przyznaje pan Marek. Mimo ogromu wydatków, państwo Wiszniowscy starają się odłożyć pieniądze, żeby choć raz w roku wyjechać na wspólne wakacje, czy też pokryć większe wydatki dzieci. – Staramy się zapewnić im wszystko, czego potrzebują teraz oraz zapewnić możliwie najlepszy start w dorosłe życie – mówią państwo Wiszniowscy i podkreślają, iż wszystkie dzieci, które do nich trafiają traktują tak samo, jak swoje biologiczne dzieci. – Inaczej nie dałoby się mieszkać pod jednym dachem. Jesteśmy jedną, wielką rodziną i chcemy, by każde dziecko tak samo czuło się jej częścią – dodają.

4 godzin temu








![Pierwsza dama na lubelskiej premierze [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/10/EAttachments90381247c36c9952c86296b95362a8e557adb94_xl.jpg?size=md)



