Wszystkiego po trochu. Cieszę się, iż moja praca będzie kontynuowana. Z drugiej strony, odczuwam pewien żal, bo kończy się etap, któremu poświęciłem znaczną część swojego życia. Praca w klubie była wyzwaniem. Zostawiam po sobie wiele sukcesów moich podopiecznych na różnych szczeblach sportowych.
Cieszę się również, iż klub znalazł mojego następcę - to dla mnie szczególnie ważne, bo jest nim mój wychowanek, Mateusz Kondej. Dzięki temu będę mógł w końcu nieco odpocząć.
Oczywiście jest też smutek, bo trudno rozstać się z czymś, co było nieodłączną częścią mojego życia przez tyle lat. Ale taka jest kolej rzeczy.
Czy to oznacza definitywny koniec Pańskiej działalności w klubie?
Nie zamierzam jeszcze całkowicie odchodzić z Wilgi. Na razie ograniczę swoją aktywność do prowadzenia jednej sekcji - zajmę się zawodnikami trenującymi dyscypliny rzutowe