Kanalizacja i oszczędności

1 tydzień temu

Około 20 milionów złotych wyniesie tegoroczny budżet gminy Wyryki. Najdroższą, kosztującą niemal 5 mln zł inwestycją będzie budowa kanalizacji i przydomowych oczyszczalni ścieków. Sen z oczu wójta i rady spędza oświata, dlatego zapadła decyzja o wykonaniu audytu, którego celem jest szukanie oszczędności w gminnej sieci szkół i przedszkoli.

W poniedziałek (30 grudnia) Rada Gminy Wyryki przy jednym głosie wstrzymującym się uchwaliła budżet na 2025 rok. Będzie on wynosił ok. 20 mln zł. Głównym zadaniem inwestycyjnym, na który gminne władze zaklepały 4,7 mln zł, będzie budowa kanalizacji w Wyrykach oraz montaż 60 przydomowych bezodpływowych oczyszczalni ścieków i wymiana wodomierzy na takie ze zdalnym odczytem.

– Gminna oczyszczalnia w Wyrykach pracuje w tej chwili z ułamkiem wydajności, więc po budowie kanalizacji będzie wykorzystywana w sposób bardziej efektywny – mówi wójt Bernard Błaszczuk i dodaje, iż w tej kwestii plany są o wiele szersze. – Jesteśmy po wstępnych rozmowach z gminą Włodawa i miastem, by w przyszłości połączyć nasze sieci kanalizacyjne, ale na razie skupiamy się na budowie pierwszej nitki w zwartej zabudowie Wyryk.

Powoli otwierają się okienka do pozyskiwania środków z KPO czy programów transgranicznych i oczywiście chcemy to wykorzystać. Pan starosta obiecał, iż zrobi nam dokumentację techniczną na dwie drogi powiatowe, byśmy jako gmina mogli złożyć wnioski na ich remont właśnie z programu transgranicznego – dodaje Błaszczuk. Mariusz Zańko był bowiem obecny na sesji i obietnicę złożył w zamian za to, iż gmina dołoży ponad pół miliona złotych do programu scaleniowego.

Przez ostatnie miesiące temat był kością niezgody pomiędzy samorządami, bo oba były przekonane, iż płatność powinna leżeć na drugiej stronie. Dla przypomnienia, samorząd gminy Wyryki poprzedniej kadencji, już po kwietniowych wyborach na sesji nadzwyczajnej przyklepał uchwałę, iż gmina weźmie na siebie pokrycie dodatkowych kosztów prac scaleniowych, które wynikły z niekorzystnego wówczas kursu euro wobec złotówki. Obecny wójt zakwestionował tę decyzję podnosząc, iż scalenia to w całości zadanie powiatu, a finansowanie prac z budżetu gminy byłoby ewenementem na skale krajową.

Z kolei władze powiatowe argumentowały, iż dodatkowe koszty nie powstały z ich winy i iż jedyne korzyści ze scaleń odniosła gmina Wyryki. – Praktycznie do końca próbowałem znaleźć rozwiązanie tej kwestii – wyjaśnia Błaszczuk. – Rozmawiałem z wojewodą, prowadziłem negocjacje z powiatem, bo wyłożenie 690 tysięcy z naszego budżetu byłoby wielkim ciosem dla gminy. Niestety, okazało się, iż choćby z rezerwy województwa nie da się tych środków wyodrębnić, więc gdy powiat znalazł 160 tys. zł we własnym budżecie i dodatkowo obiecał dokumentację na dwie drogi, wyraziliśmy zgodę na wyłożenie 530 tys. zł na scalenia. Nie zmienia to faktu, iż wydatek ten mocno uszczuplił nasz budżet i może się okazać, iż pod koniec roku staniemy przed widmem kolejnych cięć – przewiduje wójt.

Jest to związane z gminną oświatą, która stanowi największe obciążenie finansowe gminy, na terenie której funkcjonują dwie szkoły podstawowe i trzy przedszkola. W tym zlokalizowanym w Suchawie jest zaledwie kilkoro dzieci, a roczny koszt jego funkcjonowania to 120 tys. zł, więc los placówki jest już raczej przesądzony. – Zleciliśmy wykonanie audytu, który da odpowiedź na to, w jakim kierunku powinniśmy dążyć, by szukać oszczędności w systemie oświaty w taki sposób, by nie dokonywać drastycznych cięć. w tej chwili mamy dwie szkoły podstawowe i sytuację tak absurdalną, iż nie możemy wyciągnąć średniej egzaminu ósmoklasistów, bo takich uczniów jest tylko dwóch.

Niewątpliwie mamy do czynienia z tąpnięciem demograficznym, które spowodowało, iż uczniów w szkołach jest dosłownie garstka i wszyscy spokojnie zmieściliby się w jednym budynku. Nie chcemy jednak czynić drastycznych kroków i pozbawiać ludzi pracy z dnia na dzień, więc będziemy szli w kierunku powolnego wygaszania jednej szkoły. Na chwilę obecną dążymy do tego, by scalić administrację obu placówek w Wyrykach i Kaplonosach, a docelowo z jednej szkół utworzyć filię. Chcemy też przekonać dyrekcję, by w miejsce nauczycieli odchodzących na emerytury nie powoływano nowych oraz aby przedszkola działały tylko przy szkołach – wylicza Błaszczuk.

Kolejnym szokiem dla mieszkańców może być urealnienie cen za odbiór odpadów. Do tej pory stawki należały do najniższych nie tylko w powiecie, ale w całym województwie. W grudniu rozstrzygnięto przetarg na wyłonienie firmy świadczącej te usługi. Wygrał Gminny Zakład Usług Komunalnych we Włodawie, a ceny z 14 podskoczyły na 18 zł od osoby za miesiąc przy założeniu, iż w gospodarstwie jest kompostownik. jeżeli go nie ma, domownicy płacą po 22 zł. – Przez wiele lat gmina dokładała do systemu śmieciowego po kilkadziesiąt, a choćby sto tysięcy rocznie – tłumaczy Błaszczuk.

– w tej chwili ceny skoczyły drastycznie i być może niedługo znowu staniemy przed decyzją o podwyżce. Pewne jest jedno: najniższa cena za odbiór odpadów drenowała gminy budżet, dlatego teraz będziemy dążyć do tego, by system całkowicie zbilansować. Należy pamiętać o tym, iż na sesji oddaliśmy ponad pół miliona na nieswoje zadanie i teraz musimy szukać oszczędności praktycznie wszędzie i maksymalnie wykorzystać szanse na pozyskanie środków zewnętrznych – dodaje wójt.

W inwestycyjnych planach na najbliższą przyszłość władz gminy Wyryki jest też termomodernizacja biblioteki gminnej i montaż w niej własnego źródła ciepła. (bm)

Idź do oryginalnego materiału