
Karol Milkiewicz ma 43 lata i od urodzenia walczy z czterokończynowym porażeniem mózgowym. Przyszedł na świat jako wcześniak w 6. miesiącu ciąży, a pięć lat temu zdiagnozowano u niego nowotwór.
– Karol ma coraz większe problemy z poruszaniem się. Kiedyś mógł wspierać się balkonikiem, ale lata oczekiwania na turnusy rehabilitacyjne sprawiły, iż jego stan się pogorszył. Leczenie i terapia są bardzo kosztowne, a on ich tak bardzo potrzebuje! – mówi jego matka.
W 2019 roku Karol usłyszał kolejną dramatyczną diagnozę – nowotwór jądra. Mimo operacji przeprowadzonej w marcu 2020 roku okazało się, iż guz był złośliwy.
– Do dziś jesteśmy pod opieką onkologiczną. Kolejne badania mają wykazać, czy choroba ustąpiła, czy czeka nas radioterapia i chemioterapia – dodaje kobieta.
Codzienność Karola i jego mamy to walka z ograniczeniami. Mieszkają na pierwszym piętrze bloku bez windy, co sprawia, iż każde wyjście na zewnątrz to ogromne wyzwanie.
– Marzę o schodołazie, który pozwoli Karolowi poczuć się wolnym, zobaczyć świat poza czterema ścianami. Łazienka w naszym domu od dekad nie była remontowana i nie jest przystosowana do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Robimy, co możemy, ale nasze możliwości są ograniczone – mówi matka Karola.
Kobieta ma już 77 lat i choć przez lata sama dbała o syna, teraz potrzebuje wsparcia.
– Zawsze walczyłam o Karola – szukałam pomocy, organizowałam rehabilitację, zdobywałam sprzęt, robiłam wszystko, co było w mojej mocy. Ale życie nie oszczędzało i mnie – przeszłam wypadek, operację, mam zakrzepicę… Ciało słabnie, ale serce wciąż bije dla niego. Dziś już nie proszę dla siebie – proszę dla Karola. Każda złotówka to nadzieja, iż znów będzie mógł wyjść z domu, kontynuować rehabilitację i żyć w godnych warunkach. Że ból i strach nie będą rządzić jego życiem, choćby kiedy mnie już zabraknie – apeluje.