Kibice: „Strzelcie kiedyś gola”. Kolejny remis GKS Tychy

2 tygodni temu

GKS Tychy bezbramkowo zremisował ze Stalą Stalowa Wola w spotkaniu 10. kolejki Betclic 1. Ligi. To siódmy remis w tym sezonie tyskiej drużyny i ósmy z kolei domowy mecz bez zwycięstwa, co oznacza wyrównanie najdłuższej serii w historii klubu.

Obie drużyny chyba postanowiły się umówić się przed meczem, iż będą chciały uśpić kibiców na trybunach. Dogodne sytuacje dla obu drużyn można było policzyć na palcach jednej ręki, choć trzeba oddać, iż przewagę – i to dość wyraźną – miał GKS Tychy.

Trudno powiedzieć jednak o oblężeniu bramki strzeżonej przez Adama Wilka, choć raz bramkarz Stali uratował swój zespół przed utratą gola. Mowa o 21. minucie, kiedy sam na sam z nim wyszedł Rafał Makowski. Pomocnik GKS-u został jednak zatrzymany zarówno przy pierwszym strzale, jak i przy dobitce. Poza tą sytuacją, można wymienić jeszcze niecelny strzał zza pola karnego Tobiasza Kubika oraz uderzenie z rzutu wolnego Teo Kurtarana, które nie stanowiło większego problemu dla bramkarza Stalówki.

Ogólnie pierwszą część meczu można podsumować tak, iż gospodarze mieli przewagę, ale brakowało im pomysłu jak to udokumentować.

Druga połowa nie przyniosła drastycznej zmiany obrazu gry. Nieco odważniej poczynała sobie Stal, ale brakowało jej „ostatniego podania”, jeżeli już jakąś sytuację sobie wykreowała.

Trener GKS-u Artur Skowronek szukał szansy w zmianach. Wpuścił na boisko Daniela Rumina, Marcina Szpakowskiego czy Marcela Błachewicza, ale nie zmieniło to wiele w poczynaniach Trójkolorowych. Co prawda Rumin raz popisał się, kiwając dwóch rywali w polu karnym, ale po tym oddał karykaturalny strzał, podając w zasadzie piłkę bramkarzowi. Nieco później Julian Keiblinger dobrze znalazł dośrodkowaniem Szpakowskiego, ale w kluczowym momencie pomocnik poślizgnął się.

W końcówce spotkania jeszcze raz przed szansą stanął Rumin, obsłużony prostopadłym podaniem przez Makowskiego (nieźle wyglądającego tego dnia), ale zamiast podawać przed pole karne do Kurtarana, próbował sam znaleźć drogę do bramki, co nie wyszło mu dobrze. W doliczonym czasie gry przed szansą stanął jeszcze raz Kurtaran i choć strzał sprawił problemy bramkarzowi, to gol nie padł zarówno wtedy, jak i do końca meczu.

GKS Tychy to zespół z najlepszą defensywą w całej lidze, ale i najgorszym atakiem. Bilans 4:6 po dziesięciu spotkaniach wygląda kuriozalnie i trudno dziwić się kibicom, iż po spotkaniu gremialnie śpiewali w kierunku swoich piłkarzy: „strzelcie kiedyś gola”.

22 września 2024, Stadion Miejski w Tychach
GKS Tychy – Stal Stalowa Wola 0:0

GKS: Łubik – Keiblinger, Tecław, Nedić, Dijaković, Kubik (70’ Błachewicz) – Kurtaran, Ertlthaler (70’ Szpakowski), Dziuba (81’ Niewiarowski), Makowski – Śpiączka (70’ Rumin).

Stal: Wilk – Kowalski (87’ Górski), Furtak, Banach – Zaucha (83’ Kukułowicz), Ruszel (61’ Soszyński), Wojtkowski (87’ Mydlarz), Pioterczak, Urban – Lelek, Joao Tavares.
Żółte kartki: Ertlthaler, Dziuba – Ruszel, Wojtkowski, Furtak.

Widzów: 2950.

Idź do oryginalnego materiału