Kielecka skocznia dalej nie budzi zainteresowania

6 godzin temu
Zdjęcie: 16.01.2025. Kielce. Skocznia / Fot. Jarosław Kubalski - Radio Kielce


Stanisław Mursarz, Wojciech Fortuna czy Adam Małysz – to ich śladami mieli podążać młodzi Kielczanie, którzy zainteresowanie skokami narciarskimi mieli przekuć w medale.

W stolicy województwa świętokrzyskiego próżno było jednak szukać obiektu do treningu i wtedy w ramach budżetu obywatelskiego głosem ponad 800 mieszkańców 22 października 2022 roku otwarto na terenie szkoły podstawowej nr 9 miniskocznię narciarską K4. Podczas ceremonii otwarcia prezes Polskiego Związku Narciarskiego Adam Małysz mówił:

– Dzieci, które tutaj rozpoczynają swoją przygodę lub karierę na takiej skoczni, mają szansę kontynuować swoją edukację w szkołach i ośrodkach sportowych, rozwijając swoje umiejętności. Oczywiście, spośród 20-30 osób tylko kilka z nich zostanie przy sporcie na dłużej, ale choćby jeżeli będzie ich niewielu, to dla nas będzie to ogromny zaszczyt i powód do radości. Wierzymy, iż w przyszłości, jako dorośli, będą zdobywać dla nas medale i przynosić dumę. Myślę, iż w przyszłości jeżeli tutaj jakiekolwiek dziecko się „wyhoduje” i zostanie z niego sportowiec z prawdziwego zdarzenia, to myślę, iż Kielce będą z tego dumne – powiedział Adam Małysz.

16.01.2025. Kielce. Skocznia / Fot. Jarosław Kubalski – Radio Kielce

O ile inicjatywa rzeczywiście wydawała się interesująca, to idąc za słowami „Orła z Wisły” żadnego sportowca nie udało się „wyhodować”. Od ponad dwóch lat od otwarcia skocznia wybudowana za blisko 100 tys. zł stoi nieużywana i niszczeje.

Przemysław Chmiel, dyrektor MOSiR, czyli instytucji, która pełni opiekę nad skocznią, przyznaje, iż na początku zapału nie brakowało.

– Mieliśmy nadzieję, iż pierwszy medialny rozgłos związany z otwarciem tej skoczni przyciągnie grupę dzieci z Kielc, które chciałyby stawiać na niej pierwsze kroki w skokach narciarskich. Jako MOSiR zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, przygotowując odpowiednią infrastrukturę, aby taka inicjatywa mogła się rozwijać. Niestety, zgodnie z naszym statutem, nie mamy możliwości tworzenia grup czy klubów sportowych w ramach naszej działalności, dlatego liczyliśmy na to, iż ktoś z mieszkańców Kielc, zafascynowany tym sportem, podejmie się założenia odpowiedniego stowarzyszenia. Były podejmowane pierwsze próby, a z tego, co wiem, Miejski Szkolny Ośrodek Sportowy wspierał te działania, umożliwiając organizację zajęć sportowych dla kilkuosobowej grupy, w której uczestniczyli zarówno chłopcy, jak i dziewczynki. Niestety, rozwój tej inicjatywy nie przebiegł tak, jak początkowo zakładaliśmy – skomentował Przemysław Chmiel.

Radna sejmiku województwa świętokrzyskiego – Katarzyna Suchańska stwierdziła, iż obiekt nie cieszy się zainteresowaniem, a także przysparzał trudności jeszcze przed samym powstaniem.

– Codziennie mijam ten obiekt i niestety, jeszcze ani razu nie widziałam, aby był on wykorzystywany zgodnie ze swoim przeznaczeniem – czyli do szkolenia młodych adeptów skoków narciarskich. Choć pomysł na pierwszy rzut oka wydawał się obiecujący, już od samego początku było widać, iż realizacja jest problematyczna. Głównym wyzwaniem okazała się lokalizacja – pierwotnie wskazane miejsce nie mogło zostać wykorzystane, a obecna lokalizacja była możliwa wyłącznie dzięki uprzejmości dyrekcji szkoły, która udostępniła swój teren. Problemem był także brak grupy docelowej użytkowników tego obiektu. Na przykładzie tej inwestycji, na którą miasto przeznaczyło około 100 tys. zł, widać wyraźnie, jak ważna jest wstępna weryfikacja projektów zgłaszanych do budżetu obywatelskiego. Powinno się dokładnie analizować, kto i w jakim zakresie będzie korzystał z takich obiektów. W tym przypadku niestety można mówić o zmarnowanych środkach – powiedziała w rozmowie z Radiem Kielce Katarzyna Suchańska.

Jaki los zatem czeka kielecką skocznię? Tego prawdopodobnie dowiemy się w przyszłości, a na kieleckich sukcesorów Adama Małysza przyjdzie nam jeszcze poczekać.


Idź do oryginalnego materiału