Gospodarze spotkania od samego początku pierwszego seta jasno dawali do zrozumienia, iż na swoim terenie czują się pewnie. Rozpoczęli od zgarnięcia dwóch punktów pod rząd, kiedy w polu zagrywki był obecny Mariusz Magnuszewski i do połowy partii utrzymywali minimalną przewagę nad przyjezdnymi, po drodze dorzucając m.in. asa autorstwa Artura Pasińskiego. Momentem zwrotnym był wynik 11:11, po którym szczelnymi blokiem Mariusza Marcyniaka i Łukasza Swodczyka ChKS wyszedł po raz pierwszy na prowadzenie. Chwilę później ponownie blok naszego kapitana, tym razem w duecie z Jakubem Buckim, podwyższył przewagę, niemniej jednak Kluczborczanom udało się wyrównać po tym jak Janusz Górski obił blok przyjezdnych. Był to jednak ostatni zryw gospodarzy w tej partii, ponieważ goście z Chełma zaczęli odskakiwać, m.in. dzięki blokowi Mariusza Marcyniaka i Jay'a Blankenau, ofensywnego grze naszego kapitana oraz asie serwisowym Pawła Rusina. Ostatecznie przy setballu biało-zielonych błąd zagrywki popełnił Michał Kozłowski i ChKS zgarnął pierwszego seta.Po powrocie pod siatkę siatkarze KKS-u Mickiewicz Kluczbork jakby nieco stracili zapał, za to chełmscy siatkarze dostali wiatru w żagle. Pierwszy punkt zdobyli gospodarze, ale po chwili do głosu doszedł Jakub Bucki, skutecznym atakiem popisał się Tomasz Piotrowski, asa dorzucił Łukasz Swodczyk, tempa nie zwalniał również Mariusz Marcyniak. Tym samym ChKS wyszedł na prowadzenie12:6 i kilka oczek dystansu utrzymywał już do końca partii. Nadzieję w końcówce dał drużynie z Kluczborka as Kozłowskiego, jednak ich zapędy powstrzymał błąd podczas konstruowania akcji po uderzeniu Mariusza Marcyniaka.Trzeci set rozpoczął się od punktu zdobytego przez kapitana biało-zielonych, ale później walka toczyła się remisowo. Sytuacja zaczęła się zmieniać po dobrym ataku technicznym Tomasz Piotrowskiego, po którym goście zdobyli dwa oczka z rzędu dzięki szczelnemu blokowi, a siatkarze KKS-u zaczęli ulegać nerwom, przez co "podarowali" przyjezdnym następne punkty. Gospodarzom nie udało się już nawiązać równorzędnego pojedynku, zaś o losie gospodarzy przesądził Marcyniak, "wbijając gwóźdź" po podaniu Blankenau'a.Nagrodę MVP otrzymał Paweł Rusin.Czytaj również: