Koniec ewakuacji w Lublinie. Do akcji wkroczyli saperzy [ZDJĘCIA]

9 miesięcy temu

Zakończyła się akcja ewakuacyjna mieszkańców części Bronowic i Kośminka w związku z niewybuchem odkopanym na placu budowy przy ul. Wrońskiej. W sumie domy i mieszkania opuściło prawie 14 tysięcy osób.

ZOBACZ jak wyglądała ewakuacja mieszkańców:

– Do akcji wkraczają saperzy, którym neutralizacja bomby powinna zająć około dwóch godzin. Dopiero wtedy służby będą zapewniać mieszkańcom transport do domów – mówi sekretarz miasta Andrzej Wojewódzki. – Osoby, tak jak były ewakuowane, tak będą z powrotem mogły powracać do miejsca zamieszkania. Te, które będą w miejscach przeznaczonych na ewakuację będą z powrotem przewożone autobusami do miejsca zamieszkania. Osoby, które będą w szkołach podstawowych czy domach pomocy społecznej, również transportem albo specjalistycznym albo zbiorowym będą przewiezione do miejsca zamieszkania.

W transporcie osób niepełnosprawnych ratownikom medycznym pomogą żołnierze obrony terytorialnej.

ZOBACZ ZDJĘCIA:

Zmiany w komunikacji miejskiej

Od godz. 11:30 w strefie ewakuacji nastąpiło całkowite zamknięcie dla ruchu tej części miasta. Komunikacja miejska została skierowana na objazdy. W rejonie wyłączonym z obsługi komunikacyjnej ruchem kieruje policja.

Podczas realizacji objazdu autobusy i trolejbusy zatrzymują się na wszystkich mijanych przystankach, natomiast całkowicie wyłączone z obsługi będą przystanki: Fabryka Wag 01 i 02, Lotnicza 01 i 02, Park Bronowice 01, 02, 03 i 04, Plac Bychawski 02 i 03, Przyjaźni 01 i 02, Rondo Lubelskiego Lipca 01, Składowa 02.

Mapa strefy ewakuacji, fot. Miasto Lublin

Całodobowy specjalny numer informacyjny

Mieszkańcy zostali objęci pomocą psychologiczną. Uruchomiono całodobowy specjalny numer informacyjny: 81 466 17 13. Tu również można zgłaszać potrzebę transportu osoby chorej czy potrzebującej pomocy. W piątek od godz. 7:30 informacji udziela miejska infolinia: 81 466 10 00. Można również dzwonić pod numer Straży Miejskiej: 986 lub 81 466 50 20.

FiKar/ opr. DySzcz

Fot. Iwona Burdzanowska

Idź do oryginalnego materiału