Unijny zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku właśnie stanął pod znakiem zapytania. Niemcy zapowiadają sensacyjny zwrot, który może całkowicie zmienić przyszłość motoryzacji w Europie.

Fot. Warszawa w Pigułce
Sensacyjny zwrot w sprawie zakazu aut spalinowych. Niemcy chcą rewolucji w polityce UE
Silniki benzynowe i Diesla miały odejść do historii w 2035 roku. Tak zakładały unijne przepisy, które przewidywały całkowity zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Teraz jednak na europejskiej scenie politycznej nastąpił nieoczekiwany zwrot. Berlin i Kopenhaga otwarcie mówią o konieczności zmiany kursu, a kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział, iż będzie zabiegał o likwidację zakazu.
Zakaz z 2035 roku pod znakiem zapytania
Unia Europejska od kilku lat konsekwentnie dążyła do przestawienia motoryzacji na napęd elektryczny. Ustalono ambitne cele redukcji emisji: 55 proc. dla aut osobowych i 50 proc. dla dostawczych do 2030 roku, a następnie całkowite odejście od silników spalinowych pięć lat później. Producenci, którzy nie dostosowaliby się do tych wymogów, mieli płacić wysokie kary.
Jednak rzeczywistość okazała się inna. Samochody elektryczne sprzedają się gorzej, niż zakładano, a koszty transformacji zaczynają uderzać w producentów. W samych Niemczech zagrożonych utratą pracy jest – jak wyliczają eksperci – choćby 100 tys. osób zatrudnionych w koncernach takich jak Volkswagen, Audi czy Porsche.
Berlin zmienia ton
Kanclerz Friedrich Merz wezwał do rewizji decyzji. Według informacji Bloomberga, niemiecki rząd chce oficjalnie poruszyć ten temat podczas szczytu unijnych liderów w Kopenhadze. jeżeli uda się zyskać poparcie innych państw, zakaz z 2035 roku może zostać wykreślony z agendy.
Polski europoseł Dariusz Joński podkreślił, iż nasza delegacja od początku była przeciwko zakazowi. – Nie chodzi o zakazy, tylko o promocję różnych technologii – hybryd, aut elektrycznych, ale też spalinowych. Trzeba dać ludziom wybór – stwierdził.
Obawy o rynek i konkurencję z Chin
Dyskusję podgrzewają też Chiny, które agresywnie wchodzą na europejski rynek. Dzięki rządowym dopłatom oferują tańsze modele elektryczne, czym osłabiają pozycję europejskich producentów. Zdaniem polityków i ekspertów, to poważne zagrożenie dla całego przemysłu, w którym pracuje 13 mln osób, w tym blisko 200 tys. w Polsce.
Producenci wracają do spalinowych
Firmy motoryzacyjne, które wcześniej gwałtownie przestawiły się na produkcję elektryków, zaczynają rewidować swoje plany. Mazda czy BMW głośno mówią o przyszłości silników spalinowych, ale w nowej odsłonie – zasilanych biopaliwami i e-paliwami. Porsche rozpoczęło już przemysłową produkcję syntetycznego paliwa, które może dać nowe życie ponad 1,3 mld samochodów z tradycyjnym napędem.
Szef BMW Oliver Zipse ostrzega, iż całkowite przejście na elektromobilność może doprowadzić do tego, iż z rynku znikną auta dostępne dla przeciętnego kierowcy. – Samochody nie mogą stać się towarem tylko dla bogatych – powiedział.
Przyszłość motoryzacji przez cały czas otwarta
Choć unijne przepisy wciąż obowiązują, sytuacja zmienia się dynamicznie. Jeszcze w tym roku ma pojawić się propozycja rewizji mapy drogowej dla motoryzacji. Wszystko wskazuje na to, iż 2035 rok nie będzie już końcem epoki aut spalinowych, a kierowcy dostaną większą swobodę wyboru.