Kontrole jak z koszmaru. Wejdą do Twojego salonu i zmierzą. jeżeli wynik przekroczy 20 proc., zapłacisz 500 zł na miejscu

1 godzina temu

Zimowy wieczór. Siedzisz wygodnie w fotelu, w kominku wesoło trzaska ogień, a ciepło rozchodzi się po całym salonie. Sielankę przerywa dzwonek do drzwi. To nie spóźniony Mikołaj. To straż miejska. Otwierasz spokojnie, bo przecież nie masz nic na sumieniu – palisz czystym drewnem, a Twój kominek spełnia wszelkie normy. Funkcjonariusze wchodzą do kotłowni lub salonu. Jeden z nich wyciąga małe urządzenie przypominające pilota do telewizora. Chwilę później dostajesz karę 500 zł.

Fot. Warszawa w Pigułce

Walka ze smogiem w Polsce weszła w nową fazę. Przez lata urzędnicy skupiali się na wymianie „kopciuchów” i ściganiu osób palących śmieciami. Ten etap mamy już w dużej mierze za sobą. Teraz, w 2026 roku, kontrolerzy biorą pod lupę jakość paliw stałych. Węgiel musi mieć certyfikat, a drewno – odpowiednią wilgotność. Przepisy uchwał antysmogowych (obowiązujące w większości województw, w tym mazowieckim, małopolskim czy śląskim) mówią jasno: dopuszcza się spalanie wyłącznie drewna, którego wilgotność nie przekracza 20 procent. Wszystko, co jest bardziej mokre, generuje potężne ilości pyłów zawieszonych i benzo(a)pirenu. Dla Straży Miejskiej „mokre drewno” to łatwy cel. Nie trzeba wysyłać próbek do laboratorium i czekać miesiąc na wyniki (jak w przypadku popiołu ze spalania plastiku). Wynik jest natychmiastowy, a dowód niepodważalny.

Jak wygląda kontrola „na szpilkę”?

Wielu mieszkańców wciąż myśli, iż kontroler rzuci okiem na stos drewna i powie „wygląda na suche”.
Nic z tych rzeczy. Eko-Patrole są wyposażone w certyfikowane wilgotnościomierze do drewna.
Procedura kontrolna jest ściśle określona:

1. Wejście na posesję: Zgodnie z art. 379 Prawa Ochrony Środowiska, kontroler (strażnik lub urzędnik z upoważnieniem wójta/burmistrza) ma prawo wejść na teren prywatny w godzinach 6:00 – 22:00. Utrudnianie kontroli to przestępstwo (art. 225 Kodeksu Karnego), za które grozi do 3 lat więzienia.
2. Pobranie próbki: Strażnik nie mierzy wilgotności na korze (która może być sucha) ani na czole polana. Wybiera losowo kilka szczap z przygotowanego do spalenia stosu.
3. Rozłupanie: najważniejszy moment. Drewno musi zostać rozłupane (siekierą właściciela lub strażnika), aby odsłonić jego wnętrze.
4. Pomiar: Metalowe igły urządzenia wbijane są w świeżo odsłonięty środek drewna, w poprzek słojów.
5. Werdykt: Urządzenie natychmiast pokazuje wynik procentowy. jeżeli średnia z kilku pomiarów przekracza 20%, jest to podstawa do wystawienia mandatu.

Dlaczego 20% to granica prawa i bezprawia?

Dlaczego ustawodawca uparł się akurat na te 20 procent? To nie kaprys. To fizyka spalania.
Drewno świeżo ścięte ma wilgotność rzędu 50-70%.
Drewno sezonowane przez rok „pod chmurką” – około 25-30%.
Dopiero drewno sezonowane min. 2 lata w przewiewnym miejscu osiąga magiczne 15-20%.
Gdy wrzucasz do pieca mokre drewno (np. 30% wilgotności):

* Marnujesz pieniądze: Znaczna część energii z ognia nie idzie na ogrzanie twojego domu, ale na odparowanie wody zawartej w drewnie. To tak, jakbyś gotował wodę w czajniku bez pokrywki. Kaloryczność mokrego drewna jest o połowę niższa niż suchego.
* Produkujesz truciznę: Woda obniża temperaturę spalania. Drewno nie spala się całkowicie, powstaje mnóstwo dymu, sadzy i rakotwórczych substancji. To ten gryzący, gęsty dym, który dusi całą okolicę.
* Niszczysz komin: Mokre spaliny osadzają się w kominie w postaci smoły (kreozotu). To prosta droga do pożaru sadzy, który może rozsadzić komin i spalić dom.

„Kupiłem suche, pan z tartaku zapewniał!”

To najczęstsze tłumaczenie, jakie słyszą strażnicy. „Panie władzo, sprzedawca mówił, iż to sezonowane!”.
Niestety, w polskim prawie odpowiedzialność ponosi ten, kto spala, a nie ten, kto sprzedał (chyba iż sprzedawca sfałszował certyfikat, ale przy drewnie kominkowym rzadko są jakiekolwiek papiery).
Kupując drewno „z przyczepy” czy z ogłoszenia w internecie, zwykle kupujesz drewno świeże lub podsuszone (leżące w lesie 3 miesiące).
Sprzedawcy kłamią, bo sezonowanie kosztuje (trzeba zamrozić gotówkę w towarze na 2 lata i mieć wielkie magazyny).
Jeśli uwierzyłeś na słowo i nie sprawdziłeś wilgotności przy odbiorze – to ty zapłacisz mandat, a nie „pan Mietek”, który przywiózł transport.

Wysokość kar: od 500 zł do 5000 zł

Spotkanie ze strażnikiem, któremu wilgotnościomierz „zaświecił się na czerwono”, kończy się zwykle mandatem karnym.
Zgodnie z taryfikatorem, za naruszenie przepisów uchwały antysmogowej grozi mandat do 500 zł.
Jeśli przyjmiesz mandat – sprawa jest zamknięta.
Jeśli odmówisz (bo np. uważasz, iż urządzenie jest zepsute), sprawa trafia do sądu.
Tam sędzia nie jest związany limitem 500 zł. Może nałożyć grzywnę do 5000 zł.
Dodatkowo sąd może obciążyć cię kosztami biegłego, który zbada próbki drewna. Gra na zwłokę rzadko się opłaca.

Nie tylko drewno. Brykiet i pellet też pod lupą

Warto pamiętać, iż kontrole dotyczą też paliw przetworzonych.
Jeśli palisz pelletem lub brykietem drzewnym, musisz posiadać świadectwo jakości paliwa.
Strażnik może poprosić cię o fakturę zakupu i certyfikat workowany.
Jeśli kupiłeś „tani pellet” bez etykiety, który w rzeczywistości jest zmieloną płytą meblową z klejem (co zdarza się w ofertach internetowych), badanie popiołu to wykaże. Wtedy kary są znacznie wyższe, bo wchodzimy w paragrafy o spalaniu odpadów niebezpiecznych.

Co to oznacza dla ciebie? Jak nie marznąć?

Kontrole są faktem, a zima trwa. Nie musisz jednak rezygnować z kominka ani żyć w strachu. Wystarczy, iż zastosujesz się do kilku zasad, które uratują twój portfel przed mandatem, a komin przed smołą.

Co to oznacza dla Ciebie? Poradnik „Suche i Bezpieczne”

1. Kup własny wilgotnościomierz (Koszt: 50 zł)

Nie czekaj na strażnika. Kup w markecie budowlanym prosty wilgotnościomierz do drewna. To wydatek rzędu 40-70 zł. Zanim wrzucisz polano do ognia, sprawdź je sam. jeżeli ma 25% – odłóż je na przyszły rok. To najlepsza polisa ubezpieczeniowa.

2. Zasada „Dwa Lata”

Jeśli masz miejsce na działce, kupuj drewno z dwuletnim wyprzedzeniem. Palisz teraz tym, co kupiłeś w 2024 roku. To, co kupujesz teraz, spalasz w 2028. Tylko taki cykl gwarantuje naturalne zejście poniżej 20% wilgotności bez suszarni przemysłowych.

3. Nie wierz sprzedawcom na słowo

Gdy zamawiasz transport drewna, powiedz przez telefon: „Przy odbiorze sprawdzę wilgotność swoim miernikiem. jeżeli będzie powyżej 20%, nie przyjmę towaru”. Zobaczysz, ilu sprzedawców nagle się wycofa lub przyzna: „No wie pan, takie idealnie suche to nie jest”. Odsiejesz naciągaczy.

4. Sezonuj z głową

Rzucone na stertę pod plandeką drewno nie wyschnie, tylko zgnije. Drewno musi mieć przewiew. Układaj je w drewutniach z ażurowymi ściankami, izoluj od gruntu. Plandeka tylko na górę (daszek), boki muszą być odkryte, by wiatr wyciągał wilgoć.

5. Brykiet jako ratunek

Jeśli okazało się, iż całe twoje drewno jest za mokre i boisz się mandatu – przejdź w tym sezonie na brykiet drzewny (kostka RUF lub walec). Dobry brykiet ma wilgotność 6-8%, jest legalny, czysty i daje dużo ciepła. Jest droższy, ale tańszy niż mandat 500 zł.

Kontrola pieca to stresująca sytuacja, ale dla świadomego właściciela domu nie powinna stanowić zagrożenia. Pamiętaj: suche drewno to nie tylko brak mandatu. To czystsza szyba w kominku, mniej sadzy w kominie i o 30% więcej ciepła z tej samej ilości opału. Paradoksalnie, strażnik z wilgotnościomierzem dba o twój portfel bardziej niż myślisz.

Idź do oryginalnego materiału