Pod koniec XIX wieku do wielickiej kopalni krasnale wprowadził Józef Markowski. Za jego przykładem Stefan Kozik w latach 1962-1964 zaludnił nimi wnękę na podszybiu Kunegunda, gdzie naśladowały pracę górników pod ziemią. Czemu Józef Markowski sprowadził krasnale do kopalni? Nie wiadomo. Wszak ten poważny górnik-rzeźbiarz podejmował tematy zasadnicze, głównie sakralne, czego przykładem jest wystrój kaplicy Bł. Kingi. Ponadto – według przekazów rodzinnych – w przeciwieństwie do swojego brata Tomasza nie miał szczególnego poczucia humoru.
Wszelkiego rodzaju gnomy, duszki, karły są elementem obcym w polskiej kulturze duchowej. W badaniach etnograficznych, prowadzonych w ośrodku wielicko-bocheńskim nie występują. jeżeli w ustnych przekazach jest mowa o Onym, Białej Pani (Bieliczce), Diable, duszach zmarłych i wszelkiego rodzaju strachach, które kontaktowały się w jakiś sposób z wielickimi górnikami, to nigdy nie było wspomnień o krasnalach. Ich obecność można wytłumaczyć jedynie wpływem obcych kultur, szczególnie germańskich, zwłaszcza w wieku XIX.
Józef Markowski zatrudniony w wielickiej kopalni od 1888 roku pierwszego wielickiego „krasnala” wyrzeźbił prawdopodobnie w roku 1896 w soli szybikowej i był to gnom kopalniany. Kolejnym górnikiem-rzeźbiarzem, który tworzył solne figurki gnomów był Antoni Wyrodek i wreszcie wspomniany na wstępie Stefan Kozik.
No cóż, skoro już są w kopani, to należy się z tym pogodzić, a choćby cieszyć, bo jak wiadomo radują one tych najmłodszych zwiedzających i pozostają w ich pamięci na pierwszym często miejscu wśród innych wrażeń z kopalni.