„Ustawka”, kampania wyborcza czy bezinteresowny czyn? Łukasz Gibała postanowił we wtorek odśnieżyć przystanek pod kinem Kijów. Tymczasem MPO twierdzi, iż ten przystanek był już odśnieżony.
Weekendowe opady śniegu mocno dały się we znaki mieszańcom Krakowa. Kto musiał korzystać w tych dniach z komunikacji miejskiej wie jak zasypane śniegiem były przystanki autobusowe i tramwajowe. Ale nie ma co dziwić – takich opadów w Krakowie nie widziano od kilkunastu lat.
W mediach społecznościowych zdenerwowani pasażerowie wrzucali zdjęcia zasypanych przystanków. Odpowiedzialna za ich odśnieżanie MPO, informowała, iż robi co może. O wyrozumiałość prosił urząd miasta – „W Krakowie jest około 1800 przystanków. Wszystkie ekipy pracują, aby je odśnieżyć” – informował magistrat w poniedziałek.
Nie wszyscy czekali jednak na służby. Radny miasta i kandydat w zbliżających się wyborach prezydenckich Łukasz Gibała postanowił pomóc mieszkańcom Krakowa i odśnieżył przystanek przed kinem Kijów. „Rano odśnieżaliśmy przystanek przy naszym biurze, po południu pod naszą relacją ktoś napisał, iż fatalnie wygląda sytuacja przed Kinem Kijów. Spakowaliśmy łopaty i w godzinę odśnieżyliśmy przystanek tak, żeby pasażerowie byli w stanie wsiadać do autobusów nie brodząc w śniegu. „Mała rzecz, a cieszy” – napisał Łukasz Gibała w mediach społecznościowych po zakończeniu odśnieżania. Do postu załączył zdjęcia.
Tymczasem również w mediach społecznościowych pojawiły się komentarze, które kwestionowały zaangażowanie radnego. Część komentujących podważała intencje radnego, sugerując „ustawkę” w wyścigu o fotel Prezydenta Krakowa. Kilka osób wprost napisało, iż było świadkiem odśnieżania pod kinem. Do jednej z osób redakcja KRKNnews.pl dotarła. Pani Bożena ( nazwisko do wiadomości redakcji) czekała na autobus i tak opisuje to czego była świadkiem.
„Moją uwagę zwróciła grupa osób w okolicach przystanku pod kinem Kijów. Mieli ze sobą łopaty, ale byli „normalnie ubrani” – nie mieli żadnych kamizelek. Czekałam na autobus około 15 minut, w tym czasie te osoby próbowały odśnieżać chodnik obok przystanku. Sam przystanek był już odśnieżony, ale nie przez te osoby. One próbowały odśnieżać okolice przez wejściem do kina. Niestety nie dały rady. Część z nich tylko stała, dwa kobiety robiły zdjęcia. Dopiero wtedy zorientowała się , ze to krakowski polityk Łukasz Gibała. Przyznam, iż ich praca wyglądała trochę komicznie. Gdzieś tam zagarnęli trochę śniegu, ale w trakcie złamali jedna łopatę, a lodu nie udało im się usunąć. Widziałam też, iż osoby które robiły im zdjęcia chodziły parokrotnie do kina Kijów. Chyba chcieli pożyczyć lepszych łopat” – mówi z rozmowie z KRKNews.pl Pani Bożena.
Poprosiliśmy o komentarz zarówno radnego Łukasz Gibałę jak i MPO w Krakowie. MPO w korespondencji przysłanej na nasze pytania potwierdził, ze przystanek pod kinem Kijów był odśnieżany. „Ten przystanek był odśnieżany. Wysłaliśmy tam jeszcze teraz ekipę, która to potwierdziła – przekazał redakcji Piotr Odorczuk, rzecznik prasowy MPO w Krakowie.
Radnego Łukasza Gibała poprosiliśmy o komentarz w tej sprawie. Nasze pytania dotyczyły kwestii zarzutów, jakoby akcja z odśnieżaniem była częścią kampanii wyborczej Łukasza Gibały. – „To jakiś absurd. Po prostu wspólnie z moimi współpracownikami spontanicznie zareagowaliśmy na apele mieszkańców. Gdyby przyjąć ten kuriozalny tok myślenia, do dnia rozpoczęcia oficjalnej kampanii wyborczej musiałbym się zamknąć w domu i nic nie robić, bo każde działanie na rzecz miasta i jego mieszkańców można by uznać za prowadzenie kampanii. A ta zacznie się dopiero po ogłoszeniu wyborów i mojej rejestracji jako kandydata” – przekazał radny Gibała.
Aby wyjaśnić wszelkie powstałe wokół tej sprawy niejasności, wystąpiliśmy do MPO o podanie dokładnej godzinowej datę, kiedy ekipy odśnieżające pojawiły sie na przystanku. Poprosiliśmy również, o ile MPO nimi dysponuje, o dokumentacji fotograficzną jak wyglądał przystanek po odśnieżaniu przez służby.
Nasz fotograf wykonał zdjęcia miejsc, które zgodnie ze zdjęciami zamieszczonym przez Łukasza Gibałę, miały zostać przez niego odśnieżone dzień wcześniej. Do sprawy będziemy wracać.
Jarek Strzeboński