Kto stał za finałem koncertu ikony polskiej sceny? Łódzki akcent, o którym mało kto wie

1 godzina temu

W sobotę 29 listopada w łódzkiej Atlas Arenie wystąpiła Beata Kozidrak wraz z zespołem KAMP! Niespodziewanie, pod koniec koncertu „House of Beata, światła przygasły, a na balkonie nad sceną wyłonił się i rozbrzmiał chór, który z czasem zszedł na scenę i dołączył do gwiazdy. Mało kto wie, iż był to Akademicki Chór Uniwersytetu Łódzkiego. Razem z Beatą zaśpiewali takie hity jak „Ogień w moim sercu” i „Rzeka Marzeń”.

- Kochani, mogliśmy przypomnieć sobie trochę dzieciństwa (…) Spełniłam swoje muzyczne marzenie. Chciałam wystąpić tu dla was już od dawna

- mówiła ikona polskiej muzyki ze sceny, po odśpiewaniu piosenki wraz z łódzkim chórem.

Niespodzianka i szybkie przygotowania

Jak przyznaje dyrygentka chóru, Aleksandra Ryłko, zaproszenie do współpracy przyszło niespodziewanie.

- Zadzwonił do nas menadżer artystki i zapytał, czy potrafilibyśmy przygotować dwa finałowe utwory. Nasz udział miał być, cytuję, „pięknym akcentem, który dodatkowo podkreśli łódzki charakter wydarzenia”. Od razu ruszyliśmy do pracy

- opowiada.

Doświadczenie procentuje

Choć chór ma już doświadczenie dużych występów, każdy koncert na taką skalę jest wyjątkowy.

- Wcześniej śpiewaliśmy m.in. na koncercie charytatywnym „Dla Bruna” w łódzkim Centrum Kliniczno-Medycznym z Łódzką Orkiestrą Filmową. Ale każdy występ jest inny i ma swoją specyfikę

- podkreśla Aleksandra Ryłko.

W czerwcu chór współpracował z tą samą orkiestrą dla Roberty Metsoli, przewodniczącej Parlamentu Europejskiego. Tym razem jednak występ z Beatą Kozidrak był wyzwaniem szczególnym. W końcu to ikona polskiej muzyki i ulubienica trzech pokoleń.

Idź do oryginalnego materiału