
Piłkarze ręczni Rebud KPR Ostrovii przez cały czas bez zwycięstwa za 3 punkty w Kwidzynie. W sobotę w ramach 5.serii Orlen Superligi, zespół Kima Rasmussena przegrał tam 26:31 po słabszej drugiej połowie spotkania.
Do przerwy mecz był bardzo wyrównany, a wynik oscylował w okolicach remisu. Po 30 minutach było po 12. Choć Rebud KPR Ostrovia na początku drugiej połowy odskoczyła gospodarzom na 2 bramki, to jednak był to ostatni miły moment gości w tym spotkaniu. MMTS wypracował sobie później 3-4 gole przewagi i kontrolował wynik. W bramce gospodarzy świetnie spisywał się Łukasz Zakreta, a po drugiej stronie, choć Kim Rasmussen zmieniał między słupkami aż trzech bramkarzy, to żaden nie wzbił się na wysoki poziom. Rebud KPR Ostrovia popełniła w Kwidzynie aż 12 strat i to była jedna z przyczyn porażki 26:31. Ostrowski zespół od początku sezonu radzić musi sobie bez swojego filaru defensywy, kontuzjowanego, Krzysztofa Misiejuka. W Kwidzynie zabrakło także Marka Szpery. Generalnie to był jednak najsłabszy z dotychczasowych meczów w tym sezonie brązowego medalisty poprzednich rozgrywek.
Energa Bank BPS MMTS Kwidzyn – Rebud KPR Ostrovia 31:26 (12:12)
Rebud KPR Ostrovia – Ligarzewski 3/19 – 16%, Krekora 3/11 – 27%, Zimny 2/9 – 22% - Adamski 6, Smolikau 5, Klopseg 3, Gavashelishvili 3, Kamyszek 3, Burzak 2, Wojciechowski 2, Urbaniak 2, Frankowski, Chojnacki, Gajek, Krok, Marciniak.
Autor:
