
Po niewątpliwej wpadce, jaką była dla Rakowa Częstochowa przegrana u siebie w poprzedniej kolejce z GKS-em Katowice, czerwono-niebiescy zrehabilitowali się w wielkim stylu. W 21. kolejce PKO BP Ekstraklasy zasłużenie pokonali na wyjeździe lidera rozgrywek Lecha Poznań 1:0.
Od pierwszego gwizdka meczu Raków grał agresywnie, z dużą pewnością siebie i odwagą w swoich poczynaniach na boisku. Pierwsze 10 minut to dominacja Medalików, którzy chcieli już na początku spotkania strzelić bramkę i tym samym ustawić sobie mecz. Lech otrząsnął się i kolejne 15 minut było raczej wyrównane. Ostatni kwadrans pierwszej połowy to znowu widoczna przewaga Rakowa, zwieńczona bramką Stratosa Svarnasa. Grek wykorzystał świetne podanie z rzutu rożnego Iviego Lopeza i strzałem głową w doliczonym czasie gry pierwszej połowy pokonał golkipera Kolejorza. Po zmianie stron Raków przez cały czas paraliżował wysokim pressingiem grę Lecha, samemu bardzo łatwo przechodząc z obrony do ataku i tylko dzięki nieskuteczności Medalików poznaniacy nie stracili więcej bramek.
Spotkanie skomentował trener Rakowa Marek Papszun:
– Myślę, iż dobry mecz oglądaliśmy, taki bardzo intensywny i na wysokim poziomie. Myślę, iż to był dobry poziom i cieszę się bardzo oczywiście ze zwycięstwa i ze stylu, w jakim to zwycięstwo odnieśliśmy. Wygraliśmy takie ważne spotkanie, ale jeszcze 13 kolejek, dużo przed nami grania. Lech, zdawaliśmy sobie sprawę, iż to bardzo duża jakość, i iż musimy być drużyną bardzo dobrze zorganizowaną bez piłki i nie możemy zostawić dużo miejsca przeciwnikowi w żadnym sektorze boiska i byliśmy do tego bardzo dobrze przygotowani. Nasz pressing wysoki funkcjonował na bardzo wysokim poziomie. Lech nie mógł sobie z tym poradzić, mimo dużej jakości zawodników i tych odbiorów też ponad 20 chyba na połowie przeciwnika, to rzadko się zdarza, żeby Lechowi tyle razy piłkę zabrać. Też mogliśmy tutaj wycisnąć więcej. Dobrze też funkcjonowaliśmy w obronie niskiej. Na kilka pozwoliliśmy przeciwnikowi, chyba tam dwa groźne strzały oddał. Ale przede wszystkim kontrolowaliśmy bardzo dobrze fazy przejściowe i zniwelowaliśmy tą jakość olbrzymią przeciwnika, bo rzeczywiście, powiem szczerze, z bliska dobrze się oglądało tych zawodników. Jak przyśpieszyli, no to było widać jakość tych graczy. Tym bardziej się cieszę, iż tak jak powiedziałem, nie na wiele im pozwoliliśmy, ale sami pokazaliśmy takie konkrety właśnie i taką dużą skuteczność, stworzyliśmy zdecydowanie więcej szans na zdobycie bramki, oddaliśmy więcej strzałów, byliśmy bardziej skuteczni, tak to nazwijmy, bardziej konkretni. Bardzo dobrze wyglądaliśmy z piłką. W tych swoich momentach, które mieliśmy też na wysokim procencie skuteczności podań graliśmy z dużą kulturą, jak na Lechu, to nie pamiętam, żeby nam się to kiedyś zdarzyło.
Dzięki piątkowemu zwycięstwu, Raków umocnił się w czołówce ligowej tabeli. Po 21 kolejkach ma na swoim koncie 40 punktów (11 zwycięstw, 7 remisów, 3 przegrane). Czy to jest właśnie ten moment, kiedy Raków zdominuje ligę i tytuł mistrzowski powróci do Częstochowy?:
– Chciałbym, żeby tak było, ale tak jak już mówiłem, my nie możemy, już wielokrotnie to powtarzałem, konkurować z takimi firmami jak Lech. Możemy z nimi rywalizować, co też dzisiaj uczyniliśmy. Natomiast my jesteśmy małym klubem, który nie ma takich aspiracji mistrzowskich, żeby mógł wyjść, tak jak Lech czy Legia, i powiedzieć, iż my gramy o mistrzostwo. Chociaż nie jest z nami łatwo, patrząc przez te ostatnie lata, nie jest łatwo z tym Rakowem, więc wierzę, iż i tym razem tak będzie.
W 22. kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków zmierzy się w piątek, 21 lutego na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze. Początek spotkania na stadionie przy ul. Limanowskiego o 20.30.
Fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa