Choć Rapid już w pierwszej minucie trafił do siatki, gol nie został uznany z powodu spalonego. Lech gwałtownie przejął inicjatywę, a w 13. minucie Palma wykorzystał błąd bramkarza gości i otworzył wynik. Kilka minut później, po jego kolejnym strzale, piłkę do siatki skierował Mikael Ishak, zdobywając swojego 25. gola w europejskich pucharach.
Lechici nie zwalniali tempa. Kapitan Lecha co prawda nie wykorzystał rzutu karnego, a chwilę później trafił jeszcze w słupek, jednak gospodarze i tak zeszli do szatni z wysokim prowadzeniem. W doliczonym czasie gry Palma asystował przy trzeciej bramce, którą efektownym uderzeniem zdobył Taofeek Ismaheel.
Po zmianie stron goście próbowali odważniej atakować i w 65. minucie Andrija Radulović strzelił honorowego gola dla Rapidu. To był jednak ich jedyny skuteczny akcent ofensywny. Lech gwałtownie odzyskał kontrolę nad meczem, a w 77. minucie Leo Bengtsson, świeżo wprowadzony na boisko, ustalił wynik na 4:1.
Dla Lecha to pierwszy występ w głównej fazie europejskich rozgrywek od sezonu 2022/2023, gdy poznaniacy dotarli aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji, gdzie ulegli Fiorentinie. Po nieudanych eliminacjach do Ligi Mistrzów i Ligi Europy, mistrz Polski musiał zadowolić się Ligą Konferencji, ale pokazał, iż potrafi wykorzystać tę szansę.
Na kolejne spotkanie „Kolejorz” poczeka trzy tygodnie. 23 października zmierzy się na wyjeździe z gibraltarskim Lincoln Red Imps. W dalszej części fazy ligowej czekają go również starcia z Rayo Vallecano, Lausanne-Sport, FSV Mainz i Sigmą Ołomuniec.
Pierwsza ósemka w tabeli da bezpośredni awans do 1/8 finału, miejsca 9–24 – szansę gry w barażach. Po takim otwarciu kibice przy Bułgarskiej mogą wierzyć, iż Lech nie tylko przejdzie dalej, ale ponownie zapisze się w europejskiej historii.























