Dzisiejszy mecz ma dodatkowy wymiar symboliczny, ponieważ równo 17 lat temu Lech mierzył się z Austrią Wiedeń, odrabiając w dramatycznym stylu straty i po golu Rafała Murawskiego awansował do fazy grupowej Pucharu UEFA. W pamięci kibiców zapisało się to spotkanie jako jeden z kamieni milowych europejskich przygód klubu.
Lech ma pozytywne wspomnienia z rywalizacji z drużynami z Austrii. W sześciu rozegranych dotąd spotkaniach „Kolejorz” poniósł tylko jedną porażkę, a cztery razy triumfował. Każdy z tych pojedynków otwierał drogę do awansu do kolejnych faz rozgrywek.
Nowy system Ligi Konferencji sprawia, iż Lech zagra po jednym meczu z sześcioma rywalami. Oprócz Rapidu Wiedeń na poznaniaków czekają: Lincoln Red Imps z Gibraltaru, hiszpańskie Rayo Vallecano, szwajcarskie Lausanne-Sport, niemiecki FSV Mainz i czeska Sigma Ołomuniec. Aby znaleźć się w 1/16 finału, trzeba uplasować się co najmniej w czołowej 24 spośród 36 zespołów.
Dodatkowego smaku tegorocznym rozgrywkom dodaje fakt, iż po raz pierwszy w historii wszystkie polskie drużyny awansowały do fazy ligowej europejskich pucharów. Oprócz Lecha w Lidze Konferencji wystąpią także Jagiellonia Białystok, Raków Częstochowa i Legia Warszawa. To ogromna szansa na zdobywanie punktów do krajowego rankingu UEFA, który może w przyszłości zapewnić polskiemu mistrzowi bezpośredni udział w fazie ligowej Ligi Mistrzów.
Lech w ostatnich tygodniach wykorzystał także swoje europejskie dziedzictwo w akcji marketingowej „Let’s All Do The Poznań”. To nawiązanie do dopingu kibiców, który stał się symbolem po meczach z Manchesterem City w 2010 roku i od tamtej pory wszedł do światowej piłkarskiej popkultury.
Dziś wieczorem na Bułgarskiej piłkarze Johna van den Broma będą chcieli zrobić pierwszy krok w stronę wiosennych pucharów, a kibice, jak zawsze, zrobią swoje, zamieniając Enea Stadion w niebiesko-białą twierdzę.