Lech wrócił na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. Pokonał przy Bułgarskiej Cracovię 2:1.
Już przed meczem piłkarze Lecha wiedzieli, iż jeżeli wygrają u sobie, Kolejorz wróci na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. 19 kwietnia pierwszy w tabeli Raków przegrał na wyjeździe z Pogonią 0:1 a to oznaczało, iż jeżeli Kolejorz wygra w Lany Poniedziałek, zrówna się liczbą punktów z Medalikami. A ponieważ będzie miał lepszy stosunek bramkowy powróci na pierwsze miejsce w tabeli.
Lech rozpoczął mecz od zmasowanych ataków na bramkę Cracovii. w 32 drugiej minucie, po samobójczej bramce mogło być już 1:0 dla Lecha ale w momencie przejmowania piłki Kornel Lisman był na spalony. Co nie udało się w 32 minucie udało się w 39. Flip Jagiełło podał do Aliego Gholizadeha, ten wypatrzył na prawej stronie „szesnastki” Mikaela Ishaka. Podał i kapitan Kolejorza uderzeniem w kierunku dalszego słupka pokonał Henricha Ravasa.









Drugą połowę Lech zaczął dość niemrawie. Widać było natomiast, iż piłkarzom z grodu Kraka zależy na tym, aby zdobyć bramkę. Próbowali na różne sposoby i w końcu dopięli swego. W 70 minucie piłkę pod nogi dostał Otar Kakabadze huknął z pierwszej piłki i było 1:1.
W Lechu zrobiło się nerwowo, bo fotel lidera zaczął Kolejorzowi uciekać. W 76 minucie swoją klasę pokazał jednak Afonso Sousa. Pięknym strzałem w samo okienko pokonał bramkarza Cracovii.






Mecz zakończył się wynikiem 2:1. Lech zrównał się punktami z Rakowem i znów jest liderem PKO BP Ekstraklasy.