Lechia Zielona Góra zremisowała w kolejnym meczu w III lidze ze Ślęzą Wrocław 1-1, przegrywając do przerwy 0-1. To pierwszy mecz rundy wiosennej, którego Lechia nie wygrała – wcześniej odniosła 4 zwycięstwa z rzędu.
Dziś jednak sama sobie winna, bo bardzo źle zaczęła mecz. Grała ospale, niedokładnie, piłkarze z trudem potrafili wymienić między sobą 3 podania i Ślęza bez problemu dominowała i miała kolejne okazje do strzelenia gola.
Zdobył go w końcu w 36 minucie Kamil Olek po tym jak urwał sie Rafałowi Ostrowskiemu z Lechii i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza zielonogórzan Jakuba Bursztyna.
Ślęzie nie udało się już w tej cześci meczu zdobyć bramki chociaż miała kilka świetnych sytuacji. A Lechia oddała tylko 1 groźny strzał – po uderzeniu Jakuba Kołodennego piłkę odbił bramkarz gości.
W II części meczu Lechia w końcu zaczęła atakować i ostatnie 20 minut to była jej wyraxna momentami przewaga.
Gol padl jednak dopiero w końcówce po zmianach, który dokonał trener Lechii. W 82 minucie świetny rajd lewą stroną 16-letniego Marcela Kurka – świetnie wyłożył piłkę Mateuszowi Lisowskiemu i ten wyrównał.
W końcówce Lechia ciśnie, świetne sytuacje mają Igor Kurowski i Przemysław Mycan, którzy po dwa razy uderzają niebezpiecznie głową, ale wynik już się nie zmienia.
Mówią trener Ślęzy i strzelec gola dla wrocławian:
Trener i zawodnik Lechii:
Więcej o meczu w Dogrywce na 97,1 fm w poniedziałek po 18:00.