Na otwarciu Konkursu im. Fryderyka Chopina w Filharmonii Narodowej, który odbył się 3 października b.r. – orkiestra nie zagrała hymnu narodowego! Nie było też ani polskiej flagi, ani biało-czerwonych kwiatów.
W poprzednich latach było inaczej! Dotychczas, od stycznia roku 1927 – konkursom, odbywającym się co pięć lat 17 października, w rocznicę śmierci Chopina – niezmiennie towarzyszył uroczysty koncert z chórem i orkiestrą, z requiem Mozarta. Zawsze była polska symbolika – biało-czerwone barwy, godność, tradycja. Polskie symbole – bo polski Komozytor! O tym nie wie cały świat, „co? to był przecież Francuz” mówią….doświadczyłam tego nieraz w rozmowach z Niemcami, wśród których przyszło mi żyć. Ten Konkurs im. Fryderyka Chopina stał się jednym z najstarszych tego typu wydarzeń na świecie, a jego repertuar zawsze dotąd skupiał się wyłącznie na muzyce Chopina.
W roku 2025 – inaczej!
Tym razem zagrał pianista ukraiński, a pomnik Chopina w Łazienkach Królewskich został owinięty bandażem. Ten bandaż pozostał na cały okres trwania konkursu, czyli wtedy, gdy przyjeżdżają tłumy turystów z całego świata. Ciśnie się pytanie: jak to się dzieje, iż choćby w tak wyjątkowym wydarzeniu, które odbywa się raz na pięć lat i zawsze było powodem narodowej dumy, Polska znika? To już nie są tylko znaki czasu. To są znaki utraty polskości! Utraty symboliki polskiej kultury!
Jakby ktoś chciał powiedzieć: nie patrzcie, nie pamiętajcie.
Również grób rodziców Chopina na Starych Powązkach w Warszawie jest przykryty folią, otoczony ciszą i zapomnieniem…. .nie patrzcie, nie pamiętajcie !
Dzieje się coś niepokojącego.
Dlaczego dzisiaj niszczona jest tożsamość narodowa, kultura, pamięć? Dlaczego usuwa się z przestrzeni publicznej to, co przez pokolenia budowało polską dumę i ciągłość?
Czy naprawdę chce się wyrugować polskość ze wszystkiego — z muzyki, z symboli, z duszy narodu?
Kto za to odpowiada? Kto tak zajadle walczy z tą Polską?
Polska znika… To już nie są tylko znaki czasu. To są znaki utraty polskości.
I jeżeli ktoś powie, iż to tylko detale, iż to przecież „sztuka bez granic” — odpowiem: nie.
Bo sztuka, która traci swoje korzenie, staje się bezdźwięczna.
A naród, który pozwala zapomnieć o swoich symbolach, zaczyna milczeć we własnym domu, traci poczucie tożsamości.
Powstaje pytanie, które nie daje spokoju: dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego w sercu Warszawy, w dniu, gdy świat słucha muzyki Chopina, gdy przybywają na to wielkie święto muzyki tysiące jej miłośników – dzieją się takie rzeczy?
Czy to przypadek, czy program? Czy ktoś naprawdę chce, by Polska rozpuściła się w bezimiennym tłumie, jak nuta, której już nikt nie rozpoznaje?
Bo jeżeli choćby Konkurs Chopinowski — ten najbardziej czytalny dźwięk polskiej duszy — zaczyna brzmieć obco, to znaczy, iż coś u nas sie skończyło. . .
Nie chodzi już o protokół, o scenografię, o flagę. Chodzi o sens. O to, czy jeszcze wiemy, kim jesteśmy. Pomnik Chopina owinięty bandażem – to jakby ktoś próbował uleczyć ranę po zadanym ciosie.
Ale z takich ran nie leczy się milczeniem.
Bo naród, który przemilcza własny hymn, zaczyna grać cudzą melodię.
I wtedy nie będzie już pytania „dlaczego?”
Wtedy – będzie tylko cisza.