
Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje zmian, które miałyby ukrócić rekordowo wysokie wynagrodzenia lekarzy pracujących na kontraktach w szpitalach. Wprowadzenie limitów płac od miesięcy postulują samorządy, wskazując, iż rosnące koszty wynagrodzeń specjalistów pogrążają finanse publicznych placówek.
Związek Powiatów Polskich alarmuje, iż część szpitali boryka się z szantażem płacowym: lekarze grożą odejściem całych zespołów, jeżeli dyrekcje nie zgodzą się na kolejne podwyżki. Według danych samorządowców, miesięczne wynagrodzenia niektórych specjalistów sięgają choćby 70–80 tys. zł.
— Osoby wykonujące zawody medyczne powinny być godziwie wynagradzane, ale ich płace nie mogą być oderwane od realiów gospodarczych naszego kraju — apeluje ZPP.
Propozycje: limit godzinowy i powiązanie płac z minimalną
Podczas posiedzenia Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia minister zdrowia Jolanta Sobierańska-Grenda przedstawiła pierwsze szczegóły planowanych zmian. Jak powiedziała w rozmowie z portalem medonet.pl, rozważanych jest kilka wariantów.
Jednym z nich byłoby wprowadzenie maksymalnej stawki godzinowej dla wszystkich zawodów medycznych pracujących na kontraktach — w przedziale 200–230 zł brutto.
Druga opcja zakłada uzależnienie stawek od poziomu płacy minimalnej. W 2026 r. miałoby to oznaczać, iż lekarz nie zarobi więcej niż jedną dwudziestą płacy minimalnej za godzinę pracy — czyli maksymalnie około 240 zł brutto za godzinę, co przekładałoby się na około 40 tys. zł miesięcznie, a w wyjątkowych przypadkach — do 48 tys. zł brutto.
Ministerstwo liczy na kompromis
— Najtrudniej pogodzić interesy wszystkich stron, ale mam nadzieję, iż uda się osiągnąć kompromis — podkreśliła szefowa resortu.
Sobierańska-Grenda zapowiedziała również prace nad ustawą o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia — możliwe są zmiany wskaźników, przesunięcie terminu podwyżek, a choćby czasowe zamrożenie ustawy na dwa lata.
— adekwatnie chyba nie spotkałam osoby, która nie uważa, iż ta ustawa wymaga zmian — dodała minister.
Rozmowy mają być kontynuowane w kolejnych tygodniach. Zarówno strona rządowa, jak i samorządowa podkreślają, iż od wypracowania porozumienia zależy stabilność publicznej opieki zdrowotnej.












