Lipiec wcale nie był wyjątkowo zimny. Jaka pogoda czeka nas w sierpniu?

3 godzin temu
Zdjęcie: Lipiec wcale nie był wyjątkowo zimny. Jaka pogoda czeka nas w sierpniu?


Półmetek wakacji za nami, tymczasem wiele osób wciąż oczekuje typowo letnich temperatur. Czy sierpień przyniesie przełom? Czy warto planować jeszcze w tym roku wakacje w Polsce i jak tegoroczne lato zapisze się w historii polskiej meteorologii?

O tym z łowcą burz Arkadiuszem Wójtowiczem z portalu Fani Pogody pl rozmawiała Agata Zalewska.

Co z tą pogodą? Mam wrażenie, iż właśnie takie pytanie zadaje sobie większość Polaków. Jesteśmy już na półmetku wakacji, które odczuwamy jako zimne i nieprzyjemne. Czy faktycznie lipiec był wyjątkowo zimnym miesiącem?

– Głównym problemem w lipcu było to, iż fale wysokich temperatur były krótkotrwałe. Mieliśmy małe nasłonecznienie. W wielu miejscach słońca było mniej choćby o 50%, niż średnio o tej porze roku. W dodatku wyjątkowo często padało. Natomiast temperatura była w okolicach normy, a choćby lekko powyżej normy wieloletniej, jeżeli chodzi o ten miesiąc. W naszym regionie były miejsca, gdzie padało więcej niż zazwyczaj, na przykład na wschodzie województwa, w rejonie Zamościa. Te sumy miejscami były przekroczone blisko dwukrotnie, ale w niektórych rejonach na północy Polski padało blisko trzykrotnie więcej niż zwykle.

– Lipiec z klimatologicznego punktu widzenia jest najbardziej mokrym miesiącem w roku. Klimatologicznie wtedy pada najwięcej deszczu. Natomiast trzeba podkreślić, iż większość opadów stanowią burzę. To charakterystyczne dla półrocza ciepłego, iż opady konwekcyjne (burzowe) stanowią większą część tego, co się dzieje ogólnie w atmosferze. Jednostajne wielogodzinne deszcze również mają miejsce i przynoszą duże sumy opadowe. Na szczęście nie było sytuacji tak groźniej jak we wrześniu ubiegłego roku, gdy mieliśmy powódź na południowym zachodzie Polski. Sumy opadowe były nieco niższe niż prognozowały modele, aczkolwiek i tak miejscami spowodowały szkody – wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz.

– Natomiast w lipcu problemem było to, iż było stosunkowo mało słońca, więc odczucie termiczne było zaburzone. jeżeli pojawiały się upały, były krótkotrwałe. Nie było długotrwałej, tygodniowej ich fali. Mieliśmy sytuację lipca bardzo mokrego i z temperaturą nieco powyżej normy. Aczkolwiek w niektórych rejonach Europy, na przykład w Skandynawii, mieliśmy najcieplejszy lipiec od 60 lat i rekordowe fale upałów. To lato generalnie wpisuje się w trend związany z ocieplaniem się klimatu. Natomiast nie każde lato jest takie samo. Burze względem lat ubiegłych nie są aż tak szczególnie liczne, niebezpieczne i nie przyjmują tak zorganizowanych form – tłumaczy Arkadiusz Wójtowicz.

– Zobaczymy, co jeszcze pokaże sierpień. Jest szansa, iż będzie to miesiąc lekko powyżej normy klimatologicznej. I tak już pokazują wstępnie modele numeryczne. Wygląda, iż na przełomie pierwszej, drugiej dekady sierpnia będziemy mieli upał. Będzie on krótkotrwały, ale temperatura może przekroczyć 32 stopnie Celsjusza. To będzie w okolicach przyszłego weekendu – już w piątek, sobotę możliwe są dni upalne. Natomiast patrząc obiektywnie, do 13 sierpnia w prognozach średnioterminowych nie widać perspektyw na falę upałów. Temperatury najczęściej będą w okolicach 22-25 stopni Celsjusza. Jeszcze niejeden incydent burzowy zdarzy się w sierpniu. Dynamika w troposferze w związku z zbliżającą się jesienią będzie coraz większa. A to z tego względu, iż wzrastają kontrasty termiczne pomiędzy Arktyką a obszarami południowymi, więc nasila się prąd strumieniowy – wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz.

– Prawdopodobnie sierpień zapisze się jako miesiąc bez długotrwałych okresów wysokich temperatur, bardziej z niską, umiarkowaną temperaturą 19 a 25 stopni Celsjusza. Czasem i 30 stopnie mogą być, aczkolwiek to będą krótkie okresy, pojedyncze dni. Fal długotrwałych upałów powyżej jednego, dwóch tygodni raczej nie będzie, aczkolwiek w drugiej połowie sierpnia 3-4-dniowe epizody z temperaturą powyżej 30 stopni mogą mieć miejsce. I mogą też zdarzać się noce tropikalne – mówi nasz gość.

Czy warto jeszcze planować wakacje nad polskim morzem?

– Nad morzem pogoda w tym roku jest przez większość czasu słaba i temperatura stosunkowo niska. Mamy częste opady, silny wiatr, pogoda jest bardziej jesienna. Generalnie w sierpniu pogoda bywa lepsza niż w lipcu. Ale w perspektywie 10-12 dni gorące będą tylko pojedyncze dni. 22-24 stopnie to będzie na ogół temperatura maksymalna w pierwszej połowie sierpnia. Nad morzem często może zdarzać się wpływ bryzy morskiej, która obniży temperaturę powietrza – stwierdza Arkadiusz Wójtowicz.

– jeżeli chodzi o pogodę w Polsce, w tym roku ciężko w ogóle sensownie zaplanować wyjazd, bo pogoda w lipcu była niezwykle kapryśna. Poleciłbym generalnie bardziej południową Europę. W Polsce w drugiej połowie sierpnia będą okresy ze stabilną pogodą. Już widać na mapach anomalii opadów, iż w sierpniu będą okresy z wyżową pogodą. Czyli z taką, gdy będziemy mieli dni ze stabilną, słoneczną aurą. Aczkolwiek gwałtowne burze też będą mieć miejsce – zapowiada nasz gość.

– Wygląda na to, iż sierpień zapisze się jako miesiąc z mniejszą ilością opadów niż lipiec, zaś temperatura będzie w normie bądź lekko powyżej normy. Nie będzie to ekstremalnie ciepły miesiąc. Mamy stosunkowo rzadkie napływy powietrza zwrotnikowego z południa Europy, które mogłyby przynosić nam upały. I prawdopodobnie całe lato sklasyfikowane zostanie jako lekko ciepłe. To lato nie zapisze się na kartach polskiej meteorologii jako ekstremalnie ciepłe, ale wpisujące się w trend globalnego ocieplenia klimatu i wzrostu temperatury na świecie – mówi Arkadiusz Wójtowicz.

– Choć nie oznacza to, iż na innych szerokościach geograficznych nie jest to lato wyjątkowo gorące i upalne, bo jest. Trend wzrostu temperatury na świecie postępuje. Mamy coraz wyższą temperaturę w związku ze zmianami klimatycznymi. Obserwuje się też, iż często gwałtownie przechodzimy z okresów suchych do mokrych. Bardzo długo mamy okres suszy. Natomiast potem pojawiają się okresy z dużą ilością opadów, wiążące się na przykład z podejściem niżów genueńskich. Wynika to z tego, iż czym wyższa temperatura na Ziemi, tym więcej się może zgromadzić pary wodnej, więc mamy więcej energii. I to też dotyczy burz. W erze postępujących zmian klimatycznych przyjmuje się, iż będzie coraz więcej intensywnych zjawisk burzowych, ale głównym zagrożeniem będą ulewne opady deszczu prowadzące do podtopień, a choćby lokalnych powodzi błyskawicznych. Niejednokrotnie będzie zdarzać się, iż w ciągu jednego dnia spadnie w danym regionie, dwu-, trzykrotna miesięczna norma opadowa – stwierdza nasz gość.

Czy mokry lipiec zrekompensuje suchą zimę, o ile chodzi o sprawy związane z suszą?

– Problem z gospodarką wodną w Polsce jest od wielu lat. Wiosną mieliśmy najgorszą sytuację hydrologiczną w rzekach od ponad 10 lat, ponieważ mieliśmy suchą zimę i brak pokrywy śnieżnej. Trudno to zrekompensować latem, bo dochodzi czynnik, który zimą jest marginalny, czyli parowanie. Występuje wtedy duże usłonecznienie, a więc intensyfikowane jest parowanie wody z gleby. I niestety po suchej zimie mieliśmy dość suchą wiosnę, natomiast w lipcu większość opadów stanowiły burzowe. One nie rozwiązują problemu suszy. Mają charakter gwałtowny, nawalny. I woda, zamiast wsiąknąć w glebę, spływa. Natomiast kiedy tylko słońce wyjdzie, mamy automatyczne parowanie wody z gleby. Burze nie rozwiązują problemu suszy, a powodują dużo szkód – wyjaśnia Arkadiusz Wójtowicz.

Czyli w sierpniu jest nadzieja na lato, ale jednak wielkich przełomów pogodowych nie należy się spodziewać. Może więc wrzesień?

– Wrzesień z klimatologicznego punktu widzenia to już jesień. Choć dni pogodowo bywają lepsze niż w sierpniu. Jest też mniej dni burzowych. Ale w drugiej połowie września mogą się zdarzyć okresy z mgłami radiacyjnymi. A to wynika z tego, iż mamy duże wypromieniowanie ciepła po ciepłym dniu i duże dobowe amplitudy temperatury. I już mogą zdarzać się pierwsze przymrozki – dodaje nasz gość.

Z najnowszych danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, iż wbrew temu, co może się wydawać, lipiec 2025 r. przyniósł temperatury w normie z lat 1991-2020. Średnia temperatura miesięczna w Polsce wyniosła ok. 16,1 st.

ZAlew / opr. ToMa

Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum RL

Idź do oryginalnego materiału