Szymon Dorożyński to nie tylko biegacz, mistrz Polski i żołnierz, ale przede wszystkim dumny mieszkaniec Lubonia! Za jego największy sukces w karierze sportowej można uznać złoty medal na Mistrzostwach Polski w Warszawie w 2019 r. w biegu na 5 km. Co ciekawe, Pan Szymon okazał się być również najszybszym lubonianinem w odbywającym się corocznie w naszym mieście Biegu Niepodległości (ostatnio 11 listopada 2024 r.). Martyna Galant, partnerka Pana Szymona, jest lekkoatletką specjalizującą się w biegach średniodystansowych. Wielokrotnie reprezentowała Polskę na arenie międzynarodowej, odnosiła wiele sukcesów na mistrzostwach, a w tej chwili kontynuuje karierę jako zawodowa biegaczka. Zachęcamy do zapoznania się z krótkim wywiadem z lubońskim biegaczem.
Gazeta Lubońska: Skąd wzięła się Pana pasja do sportu?
Szymon Dorożyński: Zaczęło się to już w podstawówce. Byłem dość „okrągłym” dzieciakiem, w pewnym momencie stwierdziłem, iż chcę schudnąć – nie wiem, czy żeby podobać się dziewczynom, czy tak po prostu. Wszyscy koledzy uprawiali jakiś sport i nie chciałem odstawać. Zapisałem się na zajęcia SKS, ktoś zauważył mój talent i wtedy właśnie zaczęła się moja przygoda ze sportem.
Gazeta Lubońska: A Pan „skąd się wziął” w Luboniu? Jak Pan ocenia „potencjał” naszego miasta z perspektywy biegacza?
Szymon Dorożyński: Pochodzę z Namysłowa, a do Lubonia ściągnęła mnie praca – jestem żołnierzem. Lubię to miasto! Biegam głównie tutaj, po Luboniu, w Wielkopolskim Parku Narodowym i Wirach. Ja cenię sobie bardzo ciszę i spokój, lubię śpiew ptaków i naturę, a tych rzeczy w Luboniu jest pod dostatkiem.
Gazeta Lubońska: Sport to dla Pana tylko pasja, hobby, czy jednak chciałby Pan zrobić karierę sportowca?
Szymon Dorożyński: Tak naprawdę moje największe osiągnięcia zaczęły się, gdy wcielili mnie do wojska. Mamy coś takiego jak współzawodnictwo sportowe między jednostkami, co pozwoliło mi się rozwinąć. Aby jednak osiągnąć coś w sporcie indywidualnym trzeba dużo trenować, a mi teraz ciężko byłoby pogodzić pracę z treningami. Dalej oczywiście biegam, uwielbiam to robić, ale nie mam już czasu w dwa treningi dziennie jak kiedyś – teraz biegam ok. 5-6 razy w tygodniu.
Gazeta Lubońska: Zapytam teraz o Pańską partnerkę – Martynę Galant. Czy to właśnie bieganie Was połączyło? Biegacie teraz wspólnie?
Szymon Dorożyński: Kojarzyliśmy się z mistrzostw Polski, ale tak naprawdę poznaliśmy się w USA na obozie wysokogórskim i tak jakoś… „pykło”. Ze wspólnym bieganiem bywa różnie, jesteśmy na trochę innych poziomach – Martyna biega zawodowo, jest świetna w tym, co robi, więcej się chyba już nie da osiągnąć. Bieganie to jej praca – reprezentuje kraj na arenie międzynarodowej. Dla niej bieganie już nie do końca jest pasją, odkąd stało się pracą. Martyna zwykle nie biega „dla przyjemności”, gdyż ma do zrealizowania konkretne jednostki treningowe. W bieganiu trzeba dużo poświęcić, żeby coś osiągnąć.
Gazeta Lubońska: A co Panu daje sport?
Szymon Dorożyński: Ja cenię najbardziej to, iż po ciężkim dniu w pracy wychodzę, mogę pobyć sam ze sobą, odpocząć, ale też się rozweselić. Kiedy wychodzę rano na trening, cały dzień chodzę uśmiechnięty. Później ktoś mnie pyta: czemu Ty się ciągle uśmiechasz? Sądzę, iż coś w tym musi być i sport naprawdę uszczęśliwia.
Gazeta Lubońska: Czy uważa Pan, iż bieganie to sport dla wszystkich?
Szymon Dorożyński: Bieganie to najprostsza forma ruchu, wystarczą dobre buty i możemy zaczynać – uważam, iż każdy, oczywiście bez zdrowotnych przeciwwskazań, może biegać, wystarczą chęci.
Gazeta Lubońska: Dziękujemy za poświęcony czas i życzymy jeszcze wielu sukcesów zarówno na szczeblu osobistym jak i zawodowym.
Małgorzata Wojsz

