ChKS w sobotę zwyciężył po raz pierwszy na bydgoskiej ziemi. Piąte spotkanie obu drużyn zakończyło się zwycięstwem chełmian 3:1, aczkolwiek bilans spotkań jest przez cały czas korzystny dla drużyny Visły.
Zawodnicy, którzy grali w chełmskim klubie w poprzednim sezonie, nie mieli dobrych wspomnień, jeżeli chodzi o potyczki z drużyną z Bydgoszczy. W czterech spotkaniach z tym zespołem udało się ugrać tylko 2 punkty w meczu fazy zasadniczej w hali przy Granicznej.
Przebudowana drużyna Krzysztofa Andrzejewskiego wyjechała do Bydgoszczy jako faworyt, ale sztab nie lekceważył przeciwnika i ChKS wyszedł na spotkanie w najmocniejszym składzie.
Pierwszy set był bardzo wyrównany i dopiero w końcówce gościom udało się odskoczyć na kilka punktów dzięki atakom Gossa i znakomitej postawie rozgrywającego, który potrafił wykorzystał choćby piłkę do ataku. Biało-zieloni wygrali seta do 21.
Druga odsłona meczu była bardziej wyrównana i miała więcej momentów, kiedy prowadzili goście. Drużyna z Chełma notowała sporo błędów, a Visła ponownie uwierzyła w możliwość wygrania tego meczu. Brak zdecydowanej przewagi punktowej doprowadził do przedłużonego seta, który spokojem, doświadczeniem i konsekwencją wygrali ostatecznie biało-zieloni 33:31. Zacięta końcówka tego seta zwiastowała problemy w całym meczu.
W kolejnym secie gospodarze ze stanu 9:9 wyciągnęli wynik na 17:10. Mającego problemy w przyjęciu Łapszyńskiego zmienił Tomasz Piotrowski, ale bydgoszczanie weszli w rytm gry i pozwolili gościom ugrać jeszcze tylko 2 punkty. Visła wygrała trzeciego seta do 12.
Czwartą partię Bydgoszcz zaczęła od prowadzenia 2:0, ale goście gwałtownie nadrobili straty. Łapa zdobył 2 punkty z ataku i wynik zmienił się na 3:6. ChKS w środkowej części partii utrzymał 3-4 punkty przewagi. W drugiej części seta wygrywali już 20:14 i do końca nie oddali prowadzenia. Set wygrany był do 18.
BKS VISŁA PROLINE BYDGOSZCZ – CHKS CHEŁM 1:3
MVP: Jay Blankenau