Premier Donald Tusk, odnosząc się do niepokojących prognoz meteorologicznych i napiętej sytuacji w polskim życiu publicznym, wypowiedział w ostatnich dniach zdanie, które może stać się symbolem nowego podejścia rządu: „Jedyną zasadą, którą dziś się kierujemy, jest: mądry Polak przed szkodą”. To nie tylko reakcja na zagrożenie związane z intensywnymi opadami deszczu i możliwymi podtopieniami – to również deklaracja szerszej strategii działania w państwie dotkniętym burzami także o charakterze politycznym.
W wielu regionach Polski pogoda nie rozpieszcza – ulewy, gwałtowne burze, lokalne podtopienia i wzrost poziomu wód w rzekach to realne zagrożenia, które wymusiły błyskawiczne reakcje ze strony służb kryzysowych. Premier zapewnił, iż rząd nie tylko monitoruje sytuację na bieżąco, ale również wdrożył procedury, które mają ograniczyć potencjalne szkody.
To podejście diametralnie różni się od znanego wszystkim „mądrego Polaka po szkodzie”, który rozkłada ręce, gdy woda zalewa piwnice, a państwowe reakcje są spóźnione i chaotyczne. Tym razem rząd chce być o krok przed żywiołem – zarówno tym naturalnym, jak i politycznym. Przypomnijmy, iż po wielkiej nawałnicy w Borach Tucholskich, rząd PiS kilka lat temu przez trzy dni (!) – a premierem była Beata Szydło, sterowana przez nieudolnego Kaczyńskiego – nic nie robił! Tusk działa.
Choć deszcz zalewa drogi i gospodarstwa, to jeszcze bardziej niepokojące chmury zbierają się na scenie politycznej. Donald Tusk nie ukrywa, iż Polska znajduje się dziś w szczególnym momencie: z jednej strony musi radzić sobie z zagrożeniami zewnętrznymi – wojną za wschodnią granicą i kryzysem migracyjnym wyolbrzymianym przez opozycję – z drugiej zaś z coraz bardziej agresywną kampanią dezinformacyjną prowadzoną przez środowiska powiązane z byłym obozem władzy.
Nie mamy dziś luksusu działania po fakcie. Państwo musi być czujne, odpowiedzialne i przewidujące. Słowa premiera to nie tylko deklaracja reagowania na ulewy i wichury. To również jasny sygnał, iż państwo ma działać prewencyjnie wobec prób podważania porządku konstytucyjnego, siania paniki i destabilizacji instytucji. W obliczu prób tworzenia sztucznych kryzysów – choćby na granicy czy wokół systemu sądownictwa – rząd ma zamiar być przygotowany wcześniej, a nie gasić pożary dopiero wtedy, gdy ogień obejmuje cały dom.