Marek Szramowiat dotarł do mety TOR450 – Tor des Glaciers

2 godzin temu

W sobotnie popołudnie, po nieco ponad siedmiu dniach morderczego wysiłku mieszkaniec Lwówka Śląskiego dotarł do mety jednego z najtrudniejszych wysokogórskich biegów na świecie.

Do trzech razy sztuka! To stare przysłowie, które po raz kolejny się potwierdziło. Ale to nie efekt przypadku, a wynik ciężkiej pracy, którą mieszkaniec Lwówka Śląskiego wkładał w treningi, jego pasji, determinacji i niesamowitej siły charakteru oraz olbrzymiego wsparcia, jakie ma w bliskich, przyjaciołach i tysiącach osób, które kibicują mu podczas kolejnych wyścigów.

W piątkowy wieczór, 12 września 2025 roku wystartował TOR450 – Tor des Glaciers. To test wytrzymałości zarezerwowany wyłącznie dla 200 biegaczy wybranych do zmierzenia się z mało znanymi szlakami i grzbietami Valle d’Aosta. Oficjalny start biegu na dystansie 450 kilometrów z sumą 32000 metrów przewyższeń, miał miejsce o godzinie 20. w Courmayeur we Włoszech. Wśród biegaczy z całego świata na linii startu znalazł się także Marek Szramowiat. To było jego trzecie – i jak zapowiedział ostatnie podejście.

Wcześniej mieszkaniec Lwówka Śląskiego dwukrotnie mierzył się z Alpami. Za pierwszym razem wyścig zakończył na około 30 kilometrów przed metą, kiedy to organizatorzy z uwagi na załamanie pogody odwołali wydarzenie. Za drugim razem w połowie dystansu zmogła go choroba. Tegoroczny bieg miał być więc nie tylko próbą własnych możliwości, ale też udowodnieniem, iż na wcześniejsze niepowodzenia nie miał wpływu.

Pierwszy weekend na trasie zawodnicy zmagali się z deszcze i śniegiem, w kolejnych dniach z upałem w dzień i chłodem w nocy. Każdy kilometr górskiej, pokrytej kamieniami, stromymi zboczami trasy, to strome podbiegi i niebezpieczne, śliskie zejścia w doliny. Do tego dochodzi zmęczenie, brak snu oraz walka z własnym organizmem.

Już po kilku dniach biegu Markowi odezwało się kolano, nogi pokryły się ranami. To jednak nie zmazało uśmiechu, którym dzielił się z obserwującymi go w mediach społecznościowych relacjonując minioną dobę.

Dziś, to jest w sobotę, 20 września 2025 roku, tuż przed południem w relacji jaką redakcja Lwówecki.info otrzymała z trasy usłyszeliśmy, iż do mety pozostało około 5 kilometrów stromego zejścia, punkt kontrolny w schronisku i … upragniony finisz w Courmayeur.

Do mety Marek Szramowiat dotarł w sobotę tuż przed godziną 15. Tam oprócz kibiców czekali na niego bliscy, którzy przez ostatni tydzień wspierali go na trasie.

Każdy, kto miał okazję wyjść w góry na spacer, kto miał okazję spróbować swoich sił w biegu ulicznym, z pewnością podziwia hart ducha i niewyobrażalna determinację włożoną w spełnienie tego marzenia.

Gratulujemy sukcesu! Życzymy szybkiego powrotu sił i czekamy na kolejne wyzwania!!!

Idź do oryginalnego materiału