Marek Zapałowski, trener koszykarz OPTeam Energia Polska Resovia: udało nam się zakontraktować tych graczy, których chcieliśmy

14 godzin temu
Fot. FB OPTeam Energia Polska Resovia

Rozmowa z MARKIEM ZAPAŁOWSKIM, szkoleniowcem koszykarzy OPTeam Energia Polska Resovia

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– Na pierwszym treningu widać było, iż zawodnicy nie próżnowali w przerwie wakacyjnej i przygotowali się do zajęć…

– Byliśmy w kontakcie i chłopaki trenowali pod okiem Michała Kopra i Szymona Szymańskiego zarówno na siłowni jak i sali. To miało być takie przygotowanie do sezonu, chciałem, żeby zawodnicy byli gotowi na pierwsze zajęcia. Mamy sześć tygodni tylko i to nie jest wbrew pozorom długi okres na to, żeby się przygotować, więc troszeczkę chciałem wyprzedzić, nie zaczynając oficjalnie tych przygotowań, chciałem troszeczkę zrobić to wcześniej.

– W siatkówce niejednokrotnie te pierwsze zajęcia pod długiej przerwie to są takie rozruchy, bardziej zabawy z piłkami, a u was już na inauguracyjnym treningu ostre tempo…

– Tak jak wspomniałem, mamy sześć tygodni przygotowań, to nie jest dużo czasu, więc musieliśmy od razu wejść nie z zabawami, tylko już z grą w koszykówkę, bo musimy się przygotować, za półtora tygodnia mamy pierwszy sparing, więc musimy znać podstawy.

– Zadowolony jest pan ze składu który udało się zbudować?

– Baza z poprzedniego sezonu pozostała w osobach siedmiu graczy z czego się cieszymy. Z reszty zawodników, których sprowadziliśmy również jesteśmy zadowoleni, ponieważ to byli gracze z pierwszych pozycji na naszej liście, więc z takim budżetem jakim dysponujemy udało nam się zakontraktować tych, których chcieliśmy. Teraz jest kwestia zbudowania tego w zespół.

– Czyli skład OPTeam Energia Polska Resovii na sezon 2025/2026 został już zamknięty?

– Na ten moment pracujemy tutaj z tą grupą, którą wybraliśmy. Oczywiście musimy obserwować rynek, musimy patrzeć, co się dzieje. Teraz dajemy wszystkim czystą kartkę. Każdy ma się pokazać, ma udowodnić swoją przydatność do zespołu, a wiadomo, różne rzeczy się zdarzają. Musimy być gotowi na to, iż na przykład będzie jakaś kontuzja, oby nie, ale takie rzeczy się zdarzają w sporcie.

– Przygotowania odbywać się będą w hali przy ul. Towarnickiego?

– Na razie tu trenujemy, ale od września będziemy też na hali ROSiR. Sala przy Towarnickiego należy do szkoły i nie możemy mieć zajęć w trakcie godzin lekcyjnych. Ubolewamy nad tym strasznie, bo żeby iść w stronę profesjonalizmu potrzebujemy trenować także rano i tu jest duży problem. W Rzeszowie nie ma hal, które mają odpowiedni parkiet do trenowania. Są obiekty, które mają podłoże gumoleum na betonie, a to grozi kontuzjami. To nie jest dobre dla stawów. Staramy się gdzieś tam uciekać od tego, żeby było jak najmniej tych zajęć. Tak więc ten ROSiR gdzieś tam będziemy musieli wpleć w nasze treningi. Szkoda, iż nie możemy trenować na Podpromiu, ponieważ tam chcielibyśmy grać docelowo wszystkie spotkania i tam też mieć zajęć jak najwięcej. Wiemy, iż mamy dwa zespoły siatkarskie w mieście w ekstraklasie, ale myślę, iż przy „dobrych wiatrach” dałoby się to wszystko ułożyć.

– W hali ROSiR pojawia się też problem z boiskiem, które tak do końca nie jest w pełni wymiarowe…

– Zgadza się, to jest sala typowo pod trening indywidualny. Tam nie będziemy trenować zespołowo, więc też mamy świadomość tych warunków. Nie jest to wszystko optymalne na pewno, bo chcielibyśmy mieć dostępny jakiś ośrodek, gdzie moglibyśmy trenować normalnie. Musimy się trochę do tego dostosowywać, ale patrzymy w przyszłość na pewno pozytywnie.

– Z zespołem trenuje też czwórka młodych koszykarzy. Czy oni będą w szerokiej kadrze zespołu na pierwszoligowe rozgrywki?

– Mamy wsparcie zespołem drugoligowym, zawodnikami młodymi, którzy docelowo będą grali u trenera Dawida Mazura. Oczywiście tutaj dostają swoją szansę. Przyglądamy się im i zobaczymy, o ile któryś udowodni swoją przydatność do zespołu pierwszoligowego, na pewno będziemy starali się go wdrażać. To jest dla nich szansa, zobaczymy jak ją wykorzystają.

– A jak wygląda sytuacja z Oleksandrem Mishulą. Skoro kadrę macie już zamkniętą to nie ma tematu jego gry w OPTeam Energia Polska Resovii?

– Myślę, iż sytuacja jest jasna i klarowna. Na ten moment nie jest naszym zawodnikiem, ponieważ kontrakt nie został podpisany. Sasza dalej się leczy, przychodzi rehabilitację. Dopiero zaczął trening na hali. Z tego co ja słyszałem planujemy trochę może mu pomóc w tym, żeby się przygotowywał do sezonu. W takim sensie, iż może będziemy mu udostępniać halę gdzieś tam przy naszych treningach. Na razie każdy idzie swoją drogą, ponieważ najpierw zawodnik musi się wyleczyć. My też mamy już jedną licencję i na razie planujemy grać z jednym obcokrajowcem. Co pokaże życie, zobaczymy. Jesteśmy otwarci na każdy scenariusz, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć. Na ten moment mamy skład taki jaki jest, a Sasza się przygotowuje indywidualnie.

– Macie już dopięty harmonogram gier sparingowych, których rozegracie siedem…

– Chcemy trochę pograć, żeby się zgrać tej nowej drużynie, z nowym trenerem, żeby zobaczyć jak to będzie w warunkach meczowych. Wiadomo, iż inaczej się trenuje grając przeciwko sobie, gdzie już się zna dobrze swoich kolegów z drużyny, więc chcemy się sprawdzić w warunkach bojowych. Siedem spotkań myślę, iż jest w miarę optymalnie.

– Praktycznie większość klubów ma już pozamykane składy. Jak pan oceni ten podział sił na zapleczu ekstraklasy?

– Na pewno trzeba wymienić Astorię Bydgoszcz i Spójnię Stargard czyli zespoły, które mają duże ambicje, żeby awansować do ekstraklasy. Jest też później taka, myślę, iż długa grupa drużyn, które mają podobne środki i podobne ambicje.

– Czy w tym gronie jest zespół z Rzeszowa?

– Mam nadzieję, iż tak. Nasz cel jest taki, żeby być w tej ósemce i powalczyć o miejsce w czwórce. Mam nadzieję, iż się będziemy liczyć w tej walce i chcemy stawać jak równy z równy z tymi drużynami. Zobaczymy jak to się potoczy. Niektóre drużyny mają dwóch obcokrajowców. o ile trafią dobrze, to naprawdę mogą być mocne ekipy. Wydaje mi się, iż w miarę ta stawka jest wyrównana i na pewno nie będzie łatwo.

– W Rzeszowie już czuje się pan zadomowiony, poznał pan już trochę miasto?

– Jestem od kilku dni na miejscu, troszeczkę pospacerowałem razem z rodziną. Bardziej moja żona, która jeździ rowerem zna trochę lepiej miasto. Ja już takie najważniejsze punkty mam w jednym ręku, wiem, gdzie się poruszać.

PRZECZYTAJ TEŻ: Resoviacy rozpoczęli przygotowania do sezonu




Idź do oryginalnego materiału